WITALIJ NIE CHCIAŁBY TRAFIĆ POD LEWY BRATA
Mistrz świata federacji WBC w kategorii ciężkiej Witalij Kliczko (42-2, 38 KO) zdradził, jak wyglądały pierwsze kroki w pięściarstwie jego młodszego brata Władimira (55-3, 49 KO). 39-letni Ukrainiec jest dumny z tego, że to właśnie on zaprowadził Wołodię na pierwsze zajęcia bokserskie, co w niedługiej przyszłości zaowocowało przyjęciem dzisiejszego czempiona IBF, IBO i WBO do szkoły rezerw olimpijskich, a kilka lat później do wygrania igrzysk w Atlancie.
- Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że to ja zaprowadziłem Władimira do sekcji bokserskiej. Miał wóczas 13 lat. Trener spojrzał na młodszego i ocenił jego budowę ciała. Niemal od razu zadzwonił do szkoły rezerwy olimpijskiej w mieście Browary i przekazał, że trafił mu się ciekawy zawodnik. Później Wołodia walczył z innymi kandydatami do tej szkoły. Trochę wówczas oberwał, ale mimo wszystko pokazywał charakter. Bez względu na przyjęte ciosy napierał do przodu, zaciskał zęby i próbował radzić sobie z rywalami. Trenerzy zauważyli to i zapisano go do szkoły. Przeczucie ich nie myliło. Wkrótce, w 1996 roku w Atlancie został zdobywcą złotego medalu olimpijskiego - opisuje Witalij, którego brat w momencie triumfu na igrzyskach miał zaledwie 20 lat.
Starszy z braci Kliczków po raz kolejny przypomniał o obietnicy, którą wspólnie z 34-letnim Władimirem złożyli ich matce. Ukraińcy przyrzekli jej, że nigdy nie wyjdą przeciwko sobie na ring. Witalij twierdzi, że ewentualna potyczka z bratem raczej nie wyszłaby mu na dobre. - Zdrowy rozsądek podpowiada, aby tego nie robić. Mogłoby się to skończyć dla mnie bardzo źle... Nie chciałby trafić pod lewy prosty Władimira lub jego prawy krzyżowy! Jak już nie raz mówiłem, obiecaliśmy naszej mamie, że nigdy nie będziemy przysparzać jej nerwów takim pojedynkiem. Ojciec i matka i tak bardzo przeżywają, kiedy wchodzimy na ring. Modlą się za nas, nawet wtedy, gdy nasze walki okazują się nie takie ciężkie, jak mogło się wydawać. Proszę sobie wyobrazić, co działoby się z rodzicami, gdyby w ringu brat walczył z bratem, a dokładniej - syn z drugim synem - tłumaczy Kliczko, który w ubiegłą sobotę po raz kolejny obronił tytuł WBC. Dzięki kontuzji Odlaniera Solisa, "Doktor Żelazna Pięść" zapisał na swoim koncie wygraną przez techniczny nokaut.
A co to walk między braćmi...mam brata, jest dwa lata młodszy ode mnie i nie raz sparujemy ze sobą ;) za darmochę xD zupełnie amatorsko, ale jednak :) a jeden by za drugim w ogień skoczył :)
Vitali chyba nigdy nie przyjął takiej bomby jaką mógłby mu zaserwować Wladimir ;)
Przyjął od Lewisa :) i miał zrobioną w twarzy jesień średniowiecza :)
Pamiętam, że na jakiejś konferencji Władimir stwierdził, że jego brat jest lepszy. Z kolei teraz Witek mówi coś przeciwnego. To pewnie kurtuazja a prawdy nigdy się nie dowiemy.
To nie moja sprawa ale nie rozumiem postawy ich matki. Też mam brata i czasami brutalnie sparowaliśmy za darmo. Gdyby ktoś nam zapłacił za sportową walkę to pewnie byśmy się zgodzili a później razem zjedlibyśmy kolację i podzielili kasę. Obcych wolno obijać za kasę ale swoich nie? Nie rozumiem podwójnej moralności. Jeśli ktoś uważa, że boks jest czymś złym to nie powinien walczyć w ogóle a nie tylko z bratem.
Obietnica obietnicą ale myślę, że obecna sytuacja im odpowiada - są fenomenem na skalę historyczną i ciągną z tego wielką kasę.