ROZMOWA Z SEBASTIANEM SZCZĘSNYM - CZĘŚĆ 2
Zapraszamy na drugą częśc wywiadu z dziennikarzem TVP SPORT Sebastianem Szczęsnym. W tej części części rozmawiamy przede wszystkim o sytuacji w polskim boksie zawodowym.
Marcin Łądka: O takich walkach jak Lewis-Tyson czy Bowe-Gołota można teraz tylko pomarzyć. Czy paradoksalnie bracia Kliczko muszą odejść aby kategoria ciężka została ożywiona?
Sebastian Szczęsny: Zastanawiam się, co to znaczy ożywiona. Myślę, że sprawę tę można rozpatrzyć w dwóch aspektach. Pierwszy widowisko, i cała otoczka wokół walki. Nie ma tego, zgadza się. Nie ma wielkiego końcowego odliczania do każdego pojedynku Kliczków. W przypadku Tysona, Lewisa, Holyfielda każda walka była odrębną historią pisaną w zasadzie od początku okresu przygotowawczego. Bracia Kliczko nie stworzyli wokół siebie aury czegoś absolutnie wyjątkowego, choć uważam że jak najbardziej wyjątkowi są. Inną stroną medalu jest ich styl boksowania. Wielkie pojedynki toczone przez amerykańskich pięściarzy to były prawdziwe ringowe batalie. Ale taki był właśnie amerykański styl boksowania. Do przodu, mocno, balans i powerpunch. Tymczasem Kliczko prezentują europejski, żeby nie powiedzieć wschodni styl. Nudny, ale niezwykle skuteczny, przez nich doprowadzony do perfekcji. Lewa ręka wysunięta do przodu. Badanie właśnie lewym i kiedy nadarzy się okazja stawianie diagnozy prawym. Bez zbędnego ryzyka. A mając takie warunki fizyczne i takie umiejętności, nie ma w tej chwili pięściarza, który mógłby im zagrozić.
- Czy pretendent do tytułu mistrza świata w kategorii ciężkiej Albert Sosnowski pokona Dimitrenke i zdobędzie po raz drugi pas EBU?
SS: Alberta czeka bardzo ciężkie zadanie, ale dla kogoś, kto w ringu skrzyżował rękawice z Witalijem Kliczką już chyba żaden rywal nie będzie straszny. Niemniej o ile Kliczko był zdecydowanie poza zasięgiem Alberta, o tyle Sasza jest już nieco bliżej. Wydaje mi się że tak naprawdę to ten pojedynek będzie najtrudniejszy w karierze Alberta . Dimitrenko jest cztery lata młodszy, wyższy, ma większy zasięg ramion, silny cios. Prowadzony przez Fritza Sdunka jest niebywale groźnym pięściarzem. Albert będzie musiał mocno skracać dystans. Wierzę w Sosnowskiego i w to że pas znowu pojawi się na biodrach Polaka.
- Krzysztof Włodarczyk w kwietniu stanie do drugiej obrony pasa WBC. Jednak, żeby zrobić dużą, międzynarodową karierę potrzebuje nazwisk większych niż Palacios. Super Four albo Six to jedyna słuszna droga do wielkiej kariery "Diablo"?
SS: Nie wydaje mi się, by Krzysiek musiał maszerować jeszcze jakąś drogą w kierunku kariery. On już ją przecież zrobił. Był przecież mistrzem federacji IBF a teraz dzierży pas jednej z najbardziej prestiżowych federacji WBC. Co do nazwisk, faktycznie przydało by się kilka znaczących. Wprawdzie Diablo ma na swoim koncie walki z Cunninghamem, ale to chyba trochę za mało. W tym przypadku Super Four może być kluczem, może nie do kariery, ale na pewno do zdecydowanie większych pieniędzy, jakie Krzyśkowi za walki absolutnie się należą. A jeżeli nie Super Four, to czekałbym na pojedynki z Afolabim, na wojnę z Danny Greenem, czy szachy w starciu z Marco Huckiem bądź potyczkę z Hernandezem. Zmieniając temat, tak coś mi się wydaje, że powoli przychodzi czas Kubańczyków, którzy zaczynają zgarniać mistrzowskie pasy. A może jeszcze jedna walka z Cunninghamem, bo jak na razie mamy remis.
- Który z pozostałych liczących się polskich pięściarzy ma największe szanse na mistrzowską walkę?
SS: Patrząc rankingowo, wydawać by się mogło że Dawid Kostecki. Jest przecież drugi w WBC. Myślę że również Paweł Wolak zbliża się do tej upragnionej walki. Jego zwycięstwo nad Yuri Foremanem było w iście mistrzowskim stylu. To starcie wszystkim bardzo się podobało i mam nadzieję, że Paweł szybko dostanie możliwość walki o pas. Zbliża się do niej bez wątpienia Paweł Kołodziej. Harnaś jest bardzo wysoko w rankingach. Osobiście uważam że na nieco głębszą wodę powinni być rzuceni Grzesiek Proksa i Damian Jonak. Potencjał, umiejętności są, tylko ich karierom brakuje chyba odpowiedniej trampoliny. O Tomaszu Adamku chyba nie trzeba wspominać.
- Polscy promotorzy bardzo długo trzymają swoich zawodników z daleka od ryzykownych walk, czekając najczęściej na wakat powoli budując pozycje w rankingach. To dobra droga, czy może lepiej byłoby czasami bardziej zaryzykować?
SS: Osobiście jestem zdania, że sztuczne pompowanie rekordów to nie jest odpowiednia droga. Nie od dziś wiadomo, że porażka z kimś znaczącym może przynieść więcej korzyści niż trzy wygrane z journeymenami. Myślę że najlepszym przykładem może być Albert Sosnowski. Przegrał z Kliczką i wtedy posypały się lukratywne propozycje. Najwięksi pięściarze mieli na swoich kontach porażki co żadnej ujmy im nie przyniosło. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że walka z kimś znaczącym kosztuje a na polskim rynku po prostu nie ma pieniędzy. Stąd nie rozumiem kibiców, którzy dyskredytują gale organizowane przez rodzimych promotorów. Jedna walka wieczoru z nazwiskiem tak wyczerpuje budżet, że na znanych zawodników, którzy mogliby boksować w przedwalkach, po prostu nie ma już pieniędzy. Stąd oglądamy słabych Czechów, Słowaków. Dopóki stacje telewizyjne nie zaczną doceniać boksu i płacić odpowiednich sum za prawa walk, do tego czasu raczej nie będziemy często oglądali na naszym rodzimym podwórku takich gal jak te z udziałem Andrzeja Gołoty, Tomka Adamka, czy Krzyśka Diablo Włodarczyka. Mimo że rodzynki jak Katowice, Łódź, Bydgoszcz czy Wrocław i słynne pojedynki „Powerfule Pole” się zdarzały.
- Widziałem Cię na gali w Łomiankach, co sądzisz o takich sytuacjach jak werdykt w pierwszym pojedynku pomiędzy Krzyśkiem Cieślakiem i Darkiem Snarskim?
SS: Krótko. Takie sytuacje to podanie na tacy argumentu tym, którzy bardzo mocno krytykują współczesny boks. Owszem zdarzają się werdykty kontrowersyjne, ale to co się stało w Łomiankach, ciężko było nawet pod kontrowersję podciągnąć. Po prostu takie sytuacje więcej nie mogą mieć miejsca. Na szczęście szybko doszło do rewanżu.
- Masz jakąś swoją wymarzoną walkę na polskim podwórku? Ostatnio chociażby do Dawida Kosteckiego przymierzani byli Aleksy Kuziemski i Andrzej Fonfara.
SS: Bardzo chętnie zobaczyłbym pojedynek Pawła Kołodzieja z Mateuszem Masternakiem. Myślę, że byłaby to bardzo ciekawa konfrontacja. A może rewanż Mastera z Łukaszem Janikiem? No i oczywiście, choć to może zabrzmieć szaleńczo, Diablo kontra Adamek. Wprawdzie dzieli ich kilka kilogramów, ale pojedynek dwóch polskich mistrzów świata np. w umownej kategorii do 94 kg czyli 207 funtów byłby wydarzeniem bez precedensu na gigantyczną skalę. No i po tym co ostatnio wyprawiał za oceanem Paweł Wolak, na marginesie kolejna wielka polska gwiazda na światowych ringach tylko szkoda że u nas nad Wisłą chyba nie do końca tak doceniana jak na to zasługuje, jego walka z Damianem Jonakiem byłaby niezwykle emocjonująca.
Co to da?
Ktoś to mi wytłumaczy?
A walka Diablo z Adamkiem byłaby naprawdę fajna, ale faktycznie niepotrzebna, przynajmniej nie na tym etapie kariery. Zresztą mam nadzieję, że żaden nie straci tyle, żeby mu się taka walka opłacała.
Jeżeli tak, to jest da-re-mny.
Taki z niego komentator, jak ze mnie kosmonauta.
Obstawiam, że 99% fanów woli sukcesy pięściarzy niż koniecznie polskich pseudogrupek prowadzonych przez pseudofanów boksu. Tak więc jeśli nie ma kasy w Polsce to niech ci lepsi pięściarze zwijają się za granicę.
A jeśli coś nadchodzi w boksie to era zagranicznych Polaków... czyli Adamka, Wolaka, Fonfary, Majewskiego itd. Jednocześnie powoli żegnamy się z grupą Wasilewskiego... Rok, dwa i będzie pozamiatane. Tylko czekać jak Polsat się połapie, że nie będzie już z tego kasy.
Ja tylko czekam na ITI - kiedy oni się zabiorą za boks.
Żebyś się nie zdziwił co do tego Wasilewskiego i tych dwóch lat. To że na każdym kroku podkreślasz niechęć do tej grupy ro już inna rzecz. Wg mnie należy się szacunek takim ludziom którzy próbują coś tworzyć w tym trudnym kraju. Piszesz o Majewskim czy Fonfarze? Dlatego że to chłopaki od Kołodzieja i dużo się pisze o nich na bokser.org? Zobacz ilu zawodników mają Polskie grupy w czołówkach światowych rankingów a ilu jest tych występujących za oceanem. Więc za przeproszeniem nie pieprz głupot że choćby ta grupa Wasilewskiego to dno, to że jesteś uprzedzony do nich to jedno, drugie to że nikt nie każe oglądać ci jego gal.
Ja grupę uwielbiam lecz nie cierpię bylejakości i robenia z kibiców idiotów. Zastanawiałeś sie kiedyś za co się płaci oglądając ich gale?
No bo za pifko i hot-doga płacisz osobno.
Co do zagranicy ale nie tylko, bo i Gmitruka - oni mają progress więc to ty nie pieprz tylko przejrzyj na oczy.
Może chcesz mi wmówić, że Kołodziej sie rozwija? A może Jackiewicz? Może Janik lub Hutkowski? Czy też może Kostecki?
Właściwie poza paskiem Włodrczyka to zaliczają wtopę za wtopą i nie oszukuj się.
Ależ oczywiście że masz niechęć do tej grupy i na każdym kroku to podkreślasz. Ale na koniec bo naprawde nie mam czasu na dyskusję:
"Właściwie poza paskiem Włodrczyka to zaliczają wtopę za wtopą i nie oszukuj się."
Pokaż mi innego Polaka z pasem liczącej się federacji. Włodarczyk to człowiek Wasilewskiego i ty tego nie zmienisz swoim psioczeniem, osiągnęli już to o czym inni wciąż marzą i nie zmieni tego twoje gadanie. Wkrótce być może i Kostecki czy też Kołodziej dostaną ciekawe walki ale ty dalej będziesz narzekał. Jackiewicz? Nigdy go nie uważałem za jakiegoś prospekta z prawdziwego zdarzenia. To że zdarzają się im kiczowate walki? A komu się to nie zdarza? Wasilewski przyjął taki model promotorski na jaki go stać, gdyby miał taki budżet i przebicie jak powiedzmy Niemieccy promotorzy to jego zawodnicy nie musieliby śrubować rekordów do 30-0 tylko wystarczyłoby im 15-0 i już by wypływali na większe wody. Tak ciężko to pojąć? Tak ciężko pojąć że nawet Kołodziejowi w USA jest łatwiej niż wszystkim naszym w Polsce? Aha i skoro tak żal ci tego "pifka" i hotdoga to proponuje kupic kilka puszek taniego browara, paczke frytek i zasiąść wygodnie przed tv- chyba że żal ci będzie płacic za prąd, to polecam seriale naszej rodzimej produkcji.
Dobre hehehe - model promotorski!!!
W każdym razie klepiesz w tą klawiaturę a o prawdzwym boksie ani słowa. Piszesz o modelach, paskach, pieniądzach... A ja skromny kibic boksu szukam jedynie boksu i niestety go w KP nie znaduję. Chwytasz już rożnicę? Chwytasz w końcu, że są inne "modele promotorskie", w których boks jest jednak na właściwym miejscu?
Nie unoś się tak bo zaczynasz pluć na monitor i walić w klawiaturę, żyłka ci może pęknąć ;d
Sam sobie zaprzeczasz, piszesz ze nie oglądasz boksu dla pasków, więc podejrzewam że dla ciekawych walk. Więc chyba właściwie rzadko oglądasz boks bo ciekawych walk ostatnio jak kot napłakał czy jak się to mówi. Zaprzeczasz sobie bo uczepiłeś sie Wasilewskiego a jeśli on organizuje gówniane gale to tak naprawdę robią to wszyscy promotorzy w Polsce a nawet Adamek walczący z leszczami za oceanem. Szukasz boksu którego w KP nie znajdujesz? No to gdzie go znajdujesz? Pytasz czy już chwytam a ty chwytasz co do ciebie sie pisze?- JAK SIĘ NIE PODOBA TO NIE OGLĄDAJ- proste, chwyciłeś już?
Kontynuując - absolutnie niczemu nie zaprzaczam sam zaś nie upraszcaj rzeczywistości bo masz w tym względzie silną tendencję. Ponadto jesteś klasycznie pasywny - na zasadzie "bierz co dają", "nie chesz to nie oglądaj"...
A może tak trochę ambitniej he?
Może w końcu zrozumiesz po co jest takie coś jak krytyka i że krytyka nie jest domeną boksu lecz życia w w ogóle?
Nie jestem taki jak ty i pewnych rzeczy nie akceptuję. Mało tego - mam śmiałość krytykować i robić to w sposób konstruktywny. Krytykuję Wasilewskiego by coś zaczął robić w tym swoim kociołku. Bo póki co odstawia co raz wiekszą kaszanę. A ja będę na to czaem zerkał i piętnował. Będę pokazywał jak można inaczej bo Polak dla mnie brzmi dumnie a chwały nam zaściankowość nie przynosi. Niech facet popatrzy na innych lepszych i daruj sobie pisanie o Hansach Helmótach, czyli równanie do gorszych. Rozwój polega na równaniu do lepszych i na szczęscie jest od kogo czerpać. Na szczęscie mamy w boksie jeszcze na co patrzeć...
Tacy jak ty pozwalają na staczanie się - akceptując mierność tylko ją pogłebiasz. Więc daruj sobie już ten swój sposób myślenia bo jak ci brak ambicji i lubisz płynąc z nurtem to płyń dalej.
Ciekawa dyskosja, to i ja się wtrącę. Wasilewski wiele zrobił dla rozwoju boksu zawodowego w Polsce i za to mu należy oddać cześć. Jednak od ładnych kilku lat jego grupa kisi się we własnym sosie, a zawodnicy stoją w miejscu lub cofają się w rozwoju. Kołodziej z walki z Callowayem był o niebo lepszy, niż w pojedynku z Corą. Hutkowski bardzo przyzwoicie zaboksował z Abdoulem, a dzisiaj jest pośmiewiskiem tego forum. Jeżeli już Włodarczyk zdobył pas, to powinien walczyć z najlepszymi na świecie, a nie z jakimś weteranem Robinsonem. Chłopaki muszą boksować za granicą, bo do Polski nikogo wartościowego się nie ściągnie, zwłaszcza po kilku przekrętach. Trzeba nawiązać jakieś kontakty z grupami niemieckimi lub brytyjskimi i dać bokserom i kibicom szanse na wielkie walki. A jeżeli tego się nie da zrobić, to niech pan Wasilewski publicznie wyjaśni, dlaczego. Bo na dziś robi dobrą minę do złej gry i udaje, że wszystko jest O.K.
Ktoś mógłby pomyśleć, że chcę zostać prezydentem.
fakt najciekwsza by była walka Masternak - kołodziej!ale ktoremus by mogała leko zawirowąc kariere!!