RICHARDSON: PACQUIAO NIE JEST MAŁYM PÓŁŚREDNIM
Jeden z najbardziej cenionych szkoleniowców, Naazim Richardson, nie daje się zwieść rozmiarowi Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO), z którym jego podopieczny zaboksuje 7 maja na MGM Grand w Las Vegas. Zdaniem słynnego trenera Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) nie jest wiele większy od Filipińczyka. Kilku ostatnich przeciwników "Pacmana" nie doceniło przed walką jego siły, za co przyszło im słono zapłacić, gdy w ringu decydowali się na wymiany ciosów lub zapominali o defensywie.
W oczach Richardsona, określanie Manny'ego mianem "nieprawdziwego półśredniego" jest jak nazywanie Mike'a Tysona "małym ciężkim".
- Wciąż słyszy się, że Manny jest "małym półśrednim". Nie mogę się z tym zgodzić. Mówiłem to już 1000 razy i powtórzę kolejny 1000. Określanie Pacquiao mianem "małego półśredniego" jest jak nazywanie Mike'a Tysona małym ciężkim. On jest sporym półśrednim - twierdzi Naazim.
- Gdyby Shane nie miał kariery amatorskiej, zapewne też zostałby mistrzem w najniższych dywizjach. Shane jest kolejnym pięściarzem wywodzącym się z niskich kategorii, który poszedł w górę i zdobył tytuł nawet w junior średniej - przypomina Richardson.