TRENER TYSONA W GLOBAL BOXING
Kevin Rooney, były bokser i światowej sławy trener, odwiedził Global Boxing Gym w North Bergen, NJ, gdzie jego syn - Kevin Rooney Junior - odbywa sparingi przed swoją pierwszą zawodową walką. Polscy bokserzy: Mariusz Wach i Kamil Łaszczyk, którzy przebywają obecnie na obozie w North Bergen, mieli okazję wysłuchać jego uwag.
- W czasie swojej wieloletniej kariery pracował Pan z takimi znakomitymi pięściarzami jak Mike Tyson, czy Vinny Paz. Teraz nadeszła kolej na Kevina Juniora. Jak ocenia Pan jego formę? Co uważa Pan o jego decyzji dotyczącej przejścia na zawodowstwo?
Kevin Rooney: Kevin chciał rozpocząć zawodową karierę już dwa lata temu, odradziłem mu to jednak. Chciałem dać mu więcej czasu na odpowiednie przygotowanie się, nabranie doświadczenia. Posłuchał mnie, jednak jego kolejne, amatorskie "przygody" nie zakończyły się najlepiej. Wystartował w turnieju Golden Gloves, gdzie dwukrotnie został oszukany, pierwszym razem przegrywając na punkty w ćwierćfinale, kolejnym razem w kwalifikacjach do turnieju. Po tym wszystkim przyszedł do mnie i powiedział: "przechodzę na zawodowstwo". Jestem pewien, że jest już na to gotowy. Staram się traktować Kevina na równi z innymi bokserami. Jest moim synem, ale kiedy trenujemy, zapominamy o sentymentach - ja jestem trenerem, a on zawodnikiem. Nie mam z tym problemu, myślę, że Kevin też nie.
- Kiedy będzie można zobaczyć pierwszą zawodową walkę Kevina?
KR: Nie jestem w stanie podać na razie żadnych pewnych informacji. Możliwe, że odbędzie się ona już w kwietniu w Connecticut.
- Czy kiedykolwiek w karierze miał Pan okazję walczyć w Polsce? Czy słyszał Pan o założonej przez Mariusza Kołodzieja Fundacji Global Boxing?
KR: Walczyłem w Polsce raz, w latach 70-tych. To były zupełnie inne czasy. Podejrzewam, że wiele się od tamtej pory zmieniło. Słyszałem o Fundacji. Wiem, że jeden z jej podopiecznych, Kamil Łaszczyk, świetnie zaprezentował się niedawno podczas swojej walki w Nowym Jorku. Myślę, że Fundacja to świetny pomysł. Z tego co wiem w Polsce brakowało do tej pory takiej inicjatywy. Dobra robota! Oby tak dalej, trzymam kciuki.
- Polscy zawodnicy przyjeżdżając do USA mają zazwyczaj trudności z "przestawieniem się" na amerykański styl boksowania. Co mógłby im Pan doradzić, jeśli chodzi o zmianę stylu?
KR: Rzeczywiście, jest wiele różnic pomiędzy tzw. "europejskim" i "amerykańskim" stylem boksowania. Nie znaczy to jednak, że zawodnicy walcząc na innym kontynencie muszą koniecznie zmieniać coś w swoim sposobie walki. Zawsze powtarzam: jeśli osiągasz sukcesy, wygrywasz - nie zmieniaj stylu! Jeśli coś nie wychodzi - zastanów się w czym tkwi problem i pracuj nad tym. Potwierdzi to każdy trener.
- Każdy z młodych bokserów marzy o zdobyciu w przyszłości tytułu mistrzowskiego. Fundacja została stworzona po to, żeby spełniać te marzenia i pomóc im osiągać zamierzone cele. Jakich rad udzieliłby Pan naszym przyszłym mistrzom?
KR: Przede wszystkim trenujcie ciężko! Zawsze, bez względu na wszystko. Nie oszukujcie sami siebie, bo to obróci się przeciwko Wam. Każdy zawodnik musi być w 100% oddany temu co robi, zdeterminowany, zdyscyplinowany. Musi skupić się na celu i dążyć do jego realizacji. Nie może pozwolić, żeby cokolwiek rozpraszało jego uwagę. To klucz do sukcesu. Bardzo dużo zależy również od charakteru zawodnika. Wielu świeżo upieczonych mistrzów zapomina o swojej przeszłości, zaczyna się wywyższać ponad innych. Bądźcie mistrzami zarówno w ringu, jak i poza nim. Tego nauczyłem się od mojego mistrza, świętej pamięci Cas D'Amato. Przekazuję to moim zawodnikom i mam nadzieję, że oni przekażą to dalej.
- Dziękuję za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego Kevinowi - czekamy z niecierpliwością na jego walkę.
KR: Dziękuję. Trzymajcie się, powodzenia!
Katarzyna Niedźwiecka, Global Boxing
Pytania w rodzaju "Czy słyszał Pan o założonej przez Mariusza Kołodzieja Fundacji Global Boxing?" są bardzo ale to bardzo sztuczne :)