LEE MYŚLI O REWANŻU
- Poza pierwszą i ostatnią rundą boksowałem katastrofalnie. Czułem się po prostu jakoś słabo i w pewnym momencie byłem nawet blisko przegranej przed czasem. Pokazałem serce do walki, lecz nie pokazałem swoich prawdziwych umiejętności - przyznał szczerze Andy Lee (25-1, 19 KO), który w poprzednią sobotę zastopował w dziesiątym starciu Craiga McEwana.
Zapytany o najbliższe plany i swoją przyszłość, boksujący w wadze średniej Irlandczyk powiedział - Mam dobry rekord, jestem notowany w czołówce najważniejszych federacji i patrząc z tej strony, zasługuję na pojedynek o mistrzostwo świata. Jeśli nadarzy się taka okazja, na pewno z niej skorzystam. Natomiast jeżeli taka oferta nie napłynie, wówczas niczego nie chciałbym tak bardzo, jak rewanżu z Brianem Verą. To przecież jedyny bokser jaki mnie dotąd pokonał, no i jest teraz wraca po cennym zwycięstwie nad Sergio Morą. To chyba odpowiedni czas na nasz rewanż. Jeśli spotkamy się po raz drugi, na pewno znowu stworzymy dobre widowisko - zakończył Lee.