HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ
Dyskusje na temat wczorajszej walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, zakończonej w kontrowersyjnych okolicznościach, zapewne długo będą jeszcze rozpalały emocje wśród kibiców i dziennikarzy. Już teraz wyraźnie widać, że wśród miłośników boksu zarysowały się trzy wersje wydarzenia, do którego doszło w cieniu gotyckiej katedry w Kolonii. Według jednej z nich, mistrz federacji WBC Ukrainiec Witalij Kliczko (42-2, 39 KO) znokautował kilka sekund przed końcem pierwszej rundy swojego przeciwnika, Kubańczyka Odlaniera Solisa (17-1, 12 KO). Inna opinia głosi, że Solis jedynie niefortunnie upadł, doznając kontuzji nogi, która uniemożliwiła mu kontynuowanie pojedynku. Pojawiła się również trzecia kompromisowa wersja zakładająca, że Solis przegrał walkę z powodu wspomnianej kontuzji, ale nabawił się jej padając po celnym ciosie mistrza, a więc był nokdaun.
Być może nigdy nie uda się rozstrzygnąć jak było naprawdę. Zwłaszcza jeśli ta prawda miałaby okazać się niewygodna dla Solisa. Zresztą nawet w przypadku takiego rozstrzygnięcia zawsze znajdą się zwolennicy rozmaitych spiskowych teorii, które na bokserskich forach internetowych zaczęły już dojrzewać minionej nocy. Czytając opinie o Kubańczyku, który miałby wyjść do ringu jedynie po wypłatę i dlatego padł już w pierwszej rundzie symulując kontuzję, od razu nasuwa się porównanie z inną walką o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, zakończoną również w atmosferze skandalu, niemal pół wieku temu. Tą walką było rewanżowe starcie Muhammada Alego z Sonnym Listonem w maju 1965 roku.
Liston po nieoczekiwanej porażce poniesionej z rąk młodego Cassiusa Claya na ringu w Miami, w lutym 1964 roku, pałał żądzą rewanżu na przeciwniku, który szydził z niego na każdym kroku. Chciał odzyskać mistrzowski tytuł, który utracił w dość pechowy sposób, gdyż wycofał się z walki po szóstej rundzie, prawdopodobnie na skutek kontuzji lewego ramienia, choć do dziś spekuluje się, że był to pojedynek ustawiony przez mafię. Liston, znany bywalec kasyn i pubów, zaszył się w górach Kolorado, gdzie ciężko trenował do drugiej walki z Clayem, który kilkanaście dni po zdobyciu mistrzowskiego pasa zmienił nazwisko na Muhammad Ali. Do rewanżowego starcia, odroczonego o pół roku z powodu kontuzji nowego mistrza, doszło na ringu w Lewiston (Maine), przy widowni wyjątkowo skromnej jak na walkę o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Walkę na żywo oglądało chyba najmniej kibiców w historii pojedynków o czempionat wszechwag – zaledwie niespełna 2,5 tysiąca.
Liston przystępował do tego rewanżu jako faworyt, bez wątpienia świetnie przygotowany. Jednak pod koniec pierwszej rundy Ali trafił go uderzeniem, które przeszło do historii jako „cios widmo”. Wśród miłośników boksu zdania na temat tego czy ów cios doszedł do szczęki Listona są do dziś podzielone. Wielu nadal uważa, że była to kolejna walka Sonny’ego ustawiona przez mafię. Jedno jest pewne – były mistrz padł jak rażony gromem, a młody Ali ponaglał go okrzykami aby wstał i kontynuował walkę. Ten moment gdy młody mistrz buńczucznie pokrzykuje na powalonego rywala, uwieczniony przez Neila Leifera został zresztą najsłynniejszą chyba fotografią sportową minionego stulecia. Liston podniósł się z wielkim trudem, a prowadzący tę walkę w ringu były mistrz wagi ciężkiej Jersey Joe Walcott dał mu stanowczo zbyt dużo czasu na dojście do siebie. Siedzący przy ringu redaktor magazynu „The Ring” Nat Fleischer krzyczał do sędziego, że minęło aż 17 sekund! Gdy Ali doskoczył do zamroczonego przeciwnika zadając mu kolejne ciosy, zdezorientowany Walcott w końcu wkroczył między pięściarzy i przerwał egzekucję na Listonie. Publiczność zareagowała podobnie, jak widzowie wczorajszej walki w Kolonii, a dwa tygodnie później na okładce magazynu „Sports Illustrated” pojawił się tytuł „Walka, której nie widzieliście”. W gruncie rzeczy podobnie można zatytułować relację z pojedynku Kliczko vs Solis. Jak widać, historia lubi się powtarzać.
Dwa pierwsze ataki byly ok, ale juz kolejne to zenada, ryj wyciagniety do przody a nogi daleko z tylu.
Kontra i po zawodach, niesztuka zaskoczyc glupimi akcjami, trzeba tylko pamietac ze jak sie podejmuje ryzyko to niezawsze plan pujdzie po naszej mysli.
Ciekawe co tam Vit krzyczal do salcesona, widac ze byl wkurwiony ze tak szybko sie cham wywrocil.
Ta mini-walka pokazała coś zupełnie innego:
1. To już nie jest ten sam Vitali
2. Jak walczyć z Vitalim
1. Zdecydowanie spadła szybkość, zrobił się bardziej statyczny, nie potrafił złapać, bądź co bądź, dalej grubego Solisa. Przez cała rundę zadał jeden, góra, dwa cios, które doszły, ale praktycznie nie wyrządziły żadnej szkody (zakładam, że knockdown to jednak noga). 2.
2. Solis walczył dokładnie tak samo jak zrobił to Adamek z Arreolą... Cały czas wsteczny bieg i raz po raz karcenie rywala szybkim doskokiem. Dodając jeszcze to, że Tomek jest z 5 razy szybszy na nogach od Solisa, a szybkość rąk podobna, dodając to, że Adamek świetnie schodzi z linii ciosu, że ma charakter i serce do walki, możemy mieć we wrześniu mistrza świata i trzeba sobie to uświadomić, że Kliczko ma już 40 lat i widać na nim ślad czasu...nie tylko po siwych włosach.
Prucz tego ze to niebylo po ciosie z reszta sie zgodze.
Tomek ma naprawde szanse pokonac Vita.
Uwiez Tomek zniszczyl by kubanca, zrozumcie ze to nie ten sam Solis co w amatorce, to jest dziad.
Adamek by go sponiewieral, Oadlanier pokazal ze juz niema ani 10% z samego siebie.
Wczorajszy przypadek to zupełnie coś innego i dobrym porównaniem bedą casusy Andrzeja Gołoty z walk z Lewisem, Tysonem, Brewsterem i Austinem. Podobnie, jak Gołota przed tymi walkami, tak i teraz Solis przegrał zanim wyszedł na ring, o czym świadczy całe jego dziwne zachowanie. Radzę zwrócić uwagę na przebieg pierwszej rundy. Dlaczego zazwyczaj od początku agresywnie atakujący Solis tym razem zaczął defensywnie? Można by to uznać za jakąś taktyczną zagrywkę, gdyby nie to, co się stało później. Defensywa Solisa była spowodowana paniką, jaka rozszalała się w jego umyśle i której nie mógł opanować. Opanowała go jedna myśl, żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło A dlaczego zwykle ostrożny na początku i defensywny Witalij tym razem atakował? On po prostu ma instynkt zabójcy. Dostrzegł panikę w oczach Solisa i poczuł smród. Tak samo zachowali się Lewis i Brewster w walce z Gołotą. To, że Solis walczył stosunkowo dobrze o niczym nie świadczy, bo on to robił instynktownie. Gołota też dał znakomitą 2 rundę z Tysonem, a chwilę potem spierdolił z ringu. Solis właściwie czekał tylko na pretekst, żeby się przewrócić i zrobił to po pierwszym ciosie, jaki mocniej odczuł. Przyczyna upadku mogło być też niekontrolowane drżenie łydek, typowy objaw panicznego strachu w chwili zagrożenia obserwowany u wielu ludzi. Nawet jeżeli odniósł kontuzję, to nie była ona na tyle poważna, by uniemożliwić kontynuowanie walki. On po prostu nie chciał walczyć dalej i naprędce szukał jakiegoś usprawiedliwienia. Znowu nasuwa się analogia do walki Gołoty z Austinem, gdzie rzekomo Andrzejowi odmówiła posłuszeństwa ręka. Solis dał się wyliczyć w ogóle nie protestując. O czym to świadczy? Przecież, gdyby chodziło o kontuzję, to protest byłby rzeczą naturalną. Jak by dotrwał do końca rundy i poszedł do narożnika, to jego ekipa odkryłaby, że nic mu nie jest i musiałby uciekać wbrew trenerowi, jak Gołota z Tysonem. Dlatego zrobił wszystko, żeby do wznowienia walki nie doszło. Chwiał się jak pajac i sędzia nie miał innego wyjścia.
Na koniec chcę dodać, że nie stawiam znaku równości pomiędzy tchórzostwem, a słabą psychiką. To są 2 różne rzeczy. Tchórz w ogóle nie wyjdzie do walki. Bokser słaby psychicznie (jak Gołota lub Solis) wyjdzie, lecz zaburzenia psychiczne są silniejsze od jego woli, co powoduje, ze z góry skazany jest na porażkę i to przed czasem.
Sprytna analiza.
Zgadzam sie z Twoja opinia..
Sadze tez, cios byl ale nie on byl przyczyna zakonczenia tego pojedynku..W tym wszystkim najbardziej jest mi zal Vitka..Jedna z ostatnich szans na pokazanie sie w ringu z kims zacnym, szansa na wspaniale show a oponent pada w pierwszej rundzie..Jesli mowic o pechu to ma go rowniez Vitalij..chyba nie spotka on swojego Tysona..
Idealnie się to wszystko złożyło. Adamek dostanie Vitalija we wrześniu i w moim mniemaniu wygra te walkę na punkty. Z Wladimirem, bądźmy szczerzy, większych szans by nie miał, natomiast Vitali jest spokojnie do wypykania, zwłaszcza przy niesamowitej ruchliwości Adamka. Jestem pewien, że Tomek nie przegra w szatni, a w "face to face" obydwaj będą patrzeć w otchłań bez dna :)
Zawsze się pisze, że się z tego nie cieszy ale powie "a nie mówiłem". A ja się cieszę tym razem, bo zwolennicy Solisa byli wręcz zaślepieni.
A pisałem: w zawodostwie Solis na razie nie pokazał nic. Wczoraj dla śmiechu napisałem też "w amatorce są kaski". A dzisiaj widzę, że to wcale takie śmieszne nie było... Bo z kim Solis miał dostać taki cios? Z Austinem? Nie odmawiam mu umiejętności ale najpierw trzeba pokonać chociażby Estradę czy Sosnowskiego zanim pójdzie się na Kliczkę.
Widzę, że zwolennicy Solisa są zaślepieni na stałe... Faktycznie szkoda komentować.
//Źle się jedzie na "dwa tematy" :) Piszcie w jednym
Nie chodzi o to czy jest jego fanem czy nie. Gdyby to Kliczko skręcił kolano to pisałbym to samo.
Nadzieja w Tomku ,że swoja ruchliwością ogłupi Wita i wsadzi parę celnych ciosów,a że jest to możliwe pokazał Solis.
Moim zdaniem po ataku Solisa i kontrze Kliczki Odlanier nie oberwał, cios prześliznął się po głowie a Solis źle stanął, Kliczko ruszył do przodu i Kubańczyk stracił równowage. Normalnie powinien wstać a walka byłaby kontynuowana.
Jedyne o co może mieć do siebie żal to to, że ma nadal sporą nadwagę a to sprzyja takim przypadkowym kontuzjom.
A tak wszyscy są rozczarowani a jeśli chodzi o bohaterów wczorajszej gali to nawet nie wiadomo, który jest bardziej zawiedziony.
Tak czy siak może to pozytywnie wpłynie na Solisa i popracuje troche nad sobą.
Czy to był mocny cios? Każdy wie, że Vitalij ma kowadło w ręce. Solis nacierał na niego całą masą a on go skontrował. Całe 112 kg Solisa pędzące z jakąś tam prędkością zostało nagle zatrzymane na pięści Ukraińca. Nie uważam, by był to cios nokautujący, bo trafił ślizgiem przez rękę Kubańczyka. Miał jednak wystarczającą moc, by Odlaniera zamroczyć i poważnie przestraszyć. Czy doszło do kontuzji, może tak, może nie, tego się nie dowiemy. Gdyby Kubańczyk symulował i wyszłoby to na jaw, Niemcy zażądaliby zwrotu pieniędzy. Zaczęłyby się procesy na linii Kliczkos-Oner itp. Wykazanie markowania kontuzji nie leżałoby w interesie zarówno Onera jak i K2 Promotions.
Solis markował moim zdanie, albo kontuzja była chwilowa. Wracał do szatni normalnym krokiem, równo rozkładając ciężar ciała na obie nogi.
Acha i jeszcze jedno. Niektórzy piszą tu, że Vito się kończy. Po czym to wnioskujecie? Po pierwszej rundzie? Michalczewski miał zawsze bardzo słaby początek, późno łapał rytm. Wielki, niepokonany Calzaghe był stosunkowo łatwy do powalenia w pierwszej rundzie (kilka razy leżał na deskach), Gołota też miał słaby początek. Takich przykładów jest mnóstwo. Pamiętajcie, że Ukrainiec prowadził w pojedynku z Lewisem (który był najlepszym ciężkim swoich lat), mimo, iż był równie drewniany i jeszcze mniej doświadczony. Vitalij ma taki dziwny styl, który sprawia, że wygląda, jakby nie miał kontroli nad własnym ciałem. Robi to (zadaje ciosy) do tego brzydko. Lewe takie niby wolne, bite od dołu, jakby atakował rzeczywiście dyszlem od wozu. To jednak wyjątkowo skuteczny dyszel.
Na początku walki Solis ładnie raz, może dwa trafił. Udało mu się, bo podręcznikowo skrócił dystans i Ukrainiec mimo odchylonej głowy do tyłu nie był w stanie ciosu uniknąć. Ręce ma przeciez opuszczone. Później Vitalij rozłożył Solisa na czynniki pierwsze. Przy każdym ataku Kubańczyka cofał się i był poza zasięgiem. Czekał na okazję do kontry i wykorzystał, gdy takowa się nadarzyła. Lewis nakreślił bardzo precyzyjnie strategię, jakiej Kubańczyk powinien się trzymać, by walkę wygrać. Był tu post o tym. Przeczytajcie i zrozumiecie, dlaczego Solis przegrał.
Panowie redaktorzy, czy moglibyście zamieścić statystykę ciosów, jeżeli takowa była prowadzona? Dziękuję.
tylko, że ty opierasz się na przypuszczeniach, że pewno by tak było, a ja, czy inni, na tym co widzieli w ringu...
Na dodatek, ekhm...."Znafco", powiedz mi, co to znaczy, że Adamek ma 30% szans na zwycięstwo :D hihi, że na 10 ciosów 3 trafi :D:D?? Śmieszą mnie sytuacje, kiedy w boksie ktoś rozkłada na procenty szanse zawodników...
Prawdopodobieństwo określa się procentami właśnie.
Ja tylko dodalem kilka rzeczy, ktorych w ringu bezposrednio nie zobaczysz ;) To sa rzeczy ktore sie dzieja poza sfera sportowa. Przeciez promocja przed walka i inne szopki nie maja nic wspolnego z sama rywalizacja sportowa.
A jak bys okreslil inaczej szanse?? Niestyty wieksze daje nadal Vitowi mimo siwych wlosow jak ktos juz zauwazyl;]
Wg mnie taka kontuzja nie może być powodem "no contest". Jeszcze raz to co napisałem na samym początku - fajnie gdyby ktoś biegły w przepisach to potwierdził/zaprzeczył:
Nie ma wątpliwości, że wynik (zwycięstwo Kliczki) jest niepodważalny. Wg mnie aby walka została uznana za nieodbytą musi być zakonczona przez PRZYPADKOWE ZDARZENIE Z UDZIAŁEM OBU BOKSERÓW (czyli Kliczko musiałby podłożyć nogę, uderzyć głową, itp.). Czyli jeśli ktoś sam skręci nogę nie może chcieć unieważnienia, bo przyczyną był jego błąd a nie rywala. Nie znam oczywiście przepisów w tym względzie ale gdyby tak nie było, to każdy mógłby zasymulować kontuzję a walkę by unieważniono.
Czy ktoś z Was miał w zyciu jakąś poważniejszą kontuzję?
Ja miałem zerwane wiązadła stawu kolanowego w prawej nodze. W ciągu paru minut noga puchnie niesamowicie. Rośnie w oczach. Bania jest niesamowita. I co ciekawe na początku boli mało (początkowo chodziłem prawie normalnie)ale ból narasta stopniowa. W przypadku tej kontuzji Solis nigdy by nie poszedł o własnych siłach do szatni. Mnie prowadziło dwóch kumpli, a potem niestety karetka i trzymanie nogi w lodzie, aby zbić opuchliznę.
Solis po prostu nie wytrzymał psychicznie. On został do tej walki wypchnięty podobnie jak Endriu w przyszłosci. Do tego zobaczył że jego ciosy nie robią żadnego wrażenia na Kliczce i pękł.
Patrzenie w oczy jest bardzo ważne. Pamiętacie endriu w okularach patrzącego na Bestię? Też przegrał walkę wcześniej.
A manager Solisa w narozniku spanikowany na maksa?
I co mają teraz mówić?
Ze nie było kontuzji i Solis przewrócił się,bo zakręciło mu się w głowie od tego kręcenia w kółko na treningu?
Przecież on w 100 % jak bokser który dostał bombę z opóznionym zapłonem i stracił kontakt z rzeczywistością.
Data: 20-03-2011 08:25:45
to nie było po ciosie, cios nie miał na to wpływu, że on podkręcił nogę. Solis po przestrzelonej akcji po prostu się cofnął, żeby złapać dystans i wtedy źle stanął, zwykły pech
A to dopiero ciekawostka przyrodnicza. Skad wobec tego wzieło sie ZAMROCZENIE u Solisa który ledwie trzymał się na nogach ??? Rasumując: Był cios Witka ? Był ! Był po nim upadek Solisa ? Był ! A że lekko naruszony Solis przy okazji zrobił sobie coś w gice to juz jego problem. Michael Grant miał podobną sytuację z Jameelem McClinem i wynik tamtego starcia również nie mógł być inny jak TKO.
Na Witalija nie ma w dzisiejszych czasach mocnego - chcemy nie chcemy uczciwie trzeba to przynać :)
Data: 20-03-2011 12:00:16
Solis po prostu nie wytrzymał psychicznie.
Coś może być na rzeczy. Witkowi nawet raz nie był stanie spojrzeć w oczy - o czyms to swiadczy.
Fedor też nie patrzył rywalom w oczy a w ringu i klatce był maszyną do zabijania .
Nie sądzę aby był zamroczony po tym ciosie ,raczej ogłuszony
Gdyby nie ta feralna kontuzja to wyszedł by do drugiej rundy.
Po tej walce uczciwie nie mogę tego przyznać poważnie.Zwykły pech nie widziałem nic z Witka strony a szczęśliwie ma wygraną ,Solis długą przerwę.Ta walka mi powiedziała że Wit wciągany w atak jest do pokonania np.Przez Adamka dobrze chodzącego na nogach.Nie będę gdybał co by gdyby Solis nogi nie skręcił.Mamy różne zdania ale ja piszę uczciwie nie na złość czy,że przegrałem.Gdyby dostał K.O bez problemu przyznał bym wszystkim racje.Rozczarowanie Królewską kategorią i tą walką.
No chyba, że przytoczysz przepisy z których wynika inaczej.