MARAVILLA ZNOWU W AKCJI
Człowiek który przez wielu bokserskich znawców i komentatorów został w zeszłym roku uznany za najlepszego pięściarza, już dzisiaj w nocy ponownie wejdzie do ringu. 36-letni Sergio Martinez (46-2-2, 25 KO) zawalczy z Siergiejem Dzindzirukiem (37-0, 23 KO) o wakujący pas federacji WBC Diamond w kategorii średniej.
Pochodzący z Argentyny Martinez, jako nastolatek był świetnie zapowiadającym się piłkarzem grającym jako napastnik. Na ringu nosi przydomek ‘Maravilla’, co oznacza ‘Cudowny’. Trzeba przyznać, że w pełni na niego zasługuje, szczególnie po obfitym dla niego roku 2010. Wtedy to utalentowany mańkut zdetronizował groźnego Kelly'ego ‘Ducha’ Pavlika (36-2, 32 KO), a następnie straszliwie znokautował w rewanżowym starciu swojego starego znajomego, Paula Williamsa (39-2, 27 KO).
Po tych spektakularnych zwycięstwach odnoszonych na ringach w Atlantic City, Sergio zawalczy dzisiaj z raczej mało znanym za wielka wodą Ukraińcem Siergiejem Dzindzirukiem w malutkim Foxwoods Resort Casino. Pojedynek praktycznie został narzucony obydwu pięściarzom przez wszechmocną telewizję HBO, która go transmituje. Na szali znajduje się pas WBC Diamond, ale także miano najlepszego pięściarza wagi średniej na świecie, jak określa się obecnie Martineza.
Niepokonany Siergiej, tak jak jego sobotni oponent, również walczy z odwrotnej pozycji. Mimo iż dla zwykłych zjadaczy chleba jest postacią anonimową, to jednak wytrawny kibic wie, żż od 2005 roku ma w posiadaniu mistrzowski pas federacji WBO w wadze junior średniej. Na uwagę zasługuje także jego rekord 37 zwycięstw, w tym aż 23 przed czasem i 0 porażek.
- Po tym jak Floyd Mayweather i Manny Pacquiao nie chcieli ze mną walczyć, Dzinziruk jest najlepszym przeciwnikiem - stwierdza Martinez - To świetny pięściarz, chociaż mało znany i niedoceniany w Ameryce.
Siergiej miał jak na razie tylko jedną przygodę w USA. W swoim ostatnim pojedynku w Santa Ynez w Kalifornii zastopował w 10. rundzie niezłego Daniela Dawsona (35-3, 24 KO), broniąc tym samym po raz kolejny swój mistrzowski tytuł. Walczył także w Wielkiej Brytanii, Polsce, Kazachstanie i Niemczech. W 2004 roku został mistrzem Europy, zdobywając wakujący tytuł w starciu z mocno bijącym Mamadou Thiamem (47-9, 44 KO), którego zastopował w trzeciej rundzie. Na mistrzowskim tronie WBO zasiadł po zwycięstwie nad pochodzącym z Portoryko Danielem Santosem (32-4-1, 23 KO). Od tego czasu odprawił z kwitkiem 6. kolejnych rywali.
- Dzindziruk to niezwykle utalentowany technik - chwali swojego rywala Sergio - To inteligentny pięściarz doskonale uderzający z kontry, dlatego wiem, że on będzie czekał aby wykorzystać mój najmniejszy błąd.
Biorąc pod uwagę klasę swojego rywala, a także to ile ma do stracenia, ‘Maravilla’ bardzo przykładał się do treningów podczas obozu w Oxnard w Kalifornii.
- Zamierzam być stroną dyktującą warunki w tej walce, bo to ja jestem mistrzem i to ja jestem lepszym bokserem. Trenowałem strasznie ciężko podczas mojego obozu, dlatego jestem pewny zwycięstwa przez nokaut - zapowiada Argentyńczyk.
Na pewno Dzindziruk trenował równie ciężko i również będzie w doskonałej dyspozycji. Pytanie tylko jak poradzi sobie w wyższej wadze ten srebrny medalista amatorskich mistrzostw świata z 1997 roku.
- Czuję się komfortowo w tej dywizji - zapewnia Siergiej - Walczyłem z większymi i silniejszymi sparingpartnerami i szło mi doskonale. Wiem, że zawsze występowałem w junior średniej, ale teraz czas na zmianę i zobaczymy jak wypadnę.
Czy Ukrainiec powstrzyma niezwykle ruchliwego w ringu i posiadającego dynamit w rękawicach Argentyńczyka? Wszystko wskazuje na to, że nie, ale aby być tego pewnym na sto procent, musimy poczekać cierpliwie jeszcze kilka godzin.
Widocznie dobra walka a Adamkiem go podbudowała.
5 kilo zrzucił, może lepsze warunki treningowe miał?
Ukrainiec jest mistrzem defensywy, nie przyjmie otwartego starcia, jak Williams, nie da się obskoczyć szybszemu rywalowi, jak Pavlik.
Może być bardzo (nie)ciekawie.
Obrona, klincz, spokój, to jego taktyka. Walczy mało efektownie, za to bardzo skutecznie.
Tylko, że naprzeciw stoi jeden z najlepszych bokserów naszych czasów w absolutnym prime. Przynajmniej tak mi się wydaje;)
Zgadzam sie z Toba, ze Dzindziruka stac na objawienie slabego dosc wszkolenia technicznego Argentynczyka. Tok jak napisales przy Wiliamsie popisal sie sila pojedynczego ciosu, troche szczesliwego ale to wina Wiliamsa ktory taka otwarta wymiane przyjal, zas Pavlik byl zdecydowanie za wolny i chcial bardzo trafic, do tego mial juz wtedy sport problemy z alkoholem, co nie pomaga w przygotowaniach. Dzindziruk moze i powinien ta walke wygrac nie wdawajac sie w dzikie wymiany a spokojnie punktujac i wygrywajac runada po rundzie. Nie cenia jakos Maravili za te jego ostatnie zwyciestwa, wiecej go szanowalem po remisowej (moim zdaniem wygranej) walce z Cintronem, ale tam nie pokazal tak duzo.