PROWOKATOR KONTRA GLADIATOR
W sobotę w nocy w światowej stolicy hazardu dojdzie do interesującego pojedynku dwóch pięściarzy, którzy najwięcej do udowodnienia mają sobie samym. Na ringu w słynnym hotelu MGM Grand w Las Vegas 30-letni Miguel Cotto (35-2, 28 KO) skrzyżuje rękawice ze starszym o 7 lat Ricardo Mayorgą (29-7-1, 23 KO). Stawką powyższej bitwy będzie należący do Miguela pas mistrza świata federacji WBA w kategorii junior średniej.
Pochodzący z Nikaragui Mayorga prawdopodobnie nigdy nie będzie zapamiętany jako wybitny pięściarz. Bez wątpienia jednak będzie wymieniany jednym tchem wśród największych prowokatorów. Nikt bowiem tak jak nieobliczalny ‘El Matador’, nie opanował sztuki doprowadzania do szału swoich rywali. Nie inaczej stało się przed tym starciem.
- To ja jestem prawdziwym facetem, a Cotto to zwykła baba i udowodnię to wszystkim na ringu!- wykrzykiwał na konferencji prasowej Ricardo.- Przyrzekam wam dzisiaj, że znokautuję go w przeciągu czterech rund!
Pies który głośno szczeka.
Jak wiemy z przysłowia, pies który głośno szczeka, mało gryzie. Ostatnim przeciwnikiem Mayorgi, którego zastopował przed upływem czwartej rundy, był Vernon Forrest i było to 8 lat temu. Jego groźnej gadki nie przestraszyli się tacy pięściarze jak chociażby Felix Trinidad, Oscar De La Hoya, czy Shane Mosley, którzy bez zbędnych ceregieli znokautowali rozgadanego Ricardo. W swoich ośmiu ostatnich występach ten były mistrz świata dwóch kategorii wagowych zanotował 4 zwycięstwa i 4 porażki. Wśród zwycięstw najlepiej zaprezentował się w 2005 roku, kiedy pokonał Michele Piccirillo, zdobywając tym samym wakujący pas federacji WBC w junior średniej. Miałem wtedy przyjemność podziwiać na żywo w hali ‘United Center’ szarżującego ‘El Matadora’. Muszę przyznać, że ogląda się go z zainteresowaniem. Nigdy nie wiadomo co zaraz zrobi, czy zacznie tańczyć, prowokować, bez zmrużenia okiem przyjmie serię ciosów, czy też rzuci się w dzikim ataku na przeciwnika. Oto cały Mayorga. Tak czy inaczej zawodnik ten najlepsze lata ma już chyba dawno za sobą. Co jednak nie przeszkadza mu bez pardonu atakować zachowującego zimną krew Cotto i być święcie przekonanym o swoim zwycięstwie.
- Przez ostatnie dwa miesiące oglądałem wszystkie twoje walki. Nie umiesz uderzyć i nie umiesz przyjąć ciosu.- zarzuca Miguelowi Ricardo.- Po spotkaniu ze mną czeka cię to samo co Margarito po walce z Pacquiao, będziesz myślał o emeryturze. Sprawię, że pomyślisz dwa razy zanim zdecydujesz się znowu powrócić na ring. Lepiej nie pozwól swojej rodzinie tego oglądać.
Zraniony gladiator.
Cotto, tak jak wielu innych poprzednich przeciwników Mayorgi, pogróżki te traktuje z przymrużeniem oka. Zdając sobie doskonale sprawę, że nic tak nie podnosi oglądalności i sprzedaży biletów, jak zła krew i nieokrzesany rywal. Czy jednak ‘El Matador’ jest zupełnie bez szans? Przecież wszyscy kibice wiedzą, że Miguel nie jest już tym samym bezlitosnym gladiatorem, przed którym uciekał i unikał go jak ognia sam Floyd Mayweather Junior.
Po niezwykle brutalnym biciu jakie zaserwował mu Antonio Margarito w 2008 roku, Miguel przynajmniej do tej pory nie odzyskał wcześniejszej pewności siebie. Później na jaw wyszło, że mieszkający w Kalifornii Meksykanin, pomógł sobie wówczas bandażami maczanymi w roztworze przypominającym gips, lub cement i to dzięki temu porozbijał twardą jak skała dumę Puerto Rico. Kolejnym oprawcą ‘Juanito’ został fenomenalny Manny Pacquiao, który przez 12 rund deklasował Cotto, odbierając mu tym samym pas WBO.
Bokserskie porzekadło mówi, że jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka. Jeżeli tak, to Cotto wypadł całkiem nieźle zdobywając w niej mistrzowski pas WBA. Jego poprzedni właściciel, Yuri Foreman, musiał przełknąć gorycz pierwszej porażki. Choć jak twierdzą złośliwi, Cotto zwyciężył tylko dlatego, że utalentowany Białorusin podczas pojedynku nabawił się kontuzji kolana.
Kto kogo przełamie?
Na korzyść Mayorgi przemawia jego wzrost i waga, a także nietypowy sposób boksowania, jakim udawało mu się zaskakiwać wielu wcześniejszych rywali. Cotto to urodzony wojownik, który mimo, że czasem zapomina o obronie, to jednak posiada ogromną przewagę szybkości i techniki. Z pewnością biorąc przykład z pięściarzy jacy pokonali Mayorgę, Miguel nie pozwoli mu rozwinąć w ringu skrzydeł i będzie się starał od początku zdominować bojowego Nikaraguańczyka.
Zarówno jeden jak i drugi bardzo pragnie zwycięstwa i upokorzenia w ringu swojego rywala. Cotto chce sobie udowodnić, że wciąż stać go na rywalizację z najlepszymi. Natomiast dla Mayorgi występ ten jest ostatnią szansą, aby coś jeszcze osiągnąć w boksie. Bez względu na wynik, Ricardo musi w nim dobrze wypaść, aby później dzięki temu stoczyć jeszcze jeden lub dwa pojedynki i zarobić odpowiednio dużą kasę przed zbliżającą się wielkimi krokami emeryturą. Już jutro zobaczymy kto kogo przełamie. Zapowiada się interesująca noc.