MATTHEW HATTON DOSTANIE KOLEJNĄ WALKĘ O TYTUŁ?
Matthew Hatton (41-5-2, 16 KO) dopiero co przegrał wszystkie rundy w pojedynku z Saulem "Canelo" Alvarezem, lecz przed końcem 2011 roku ponownie stanie do walki o mistrzowski tytuł, tym razem w kategorii półśredniej.
Włodarze Golden Boy Promotions chcą skonfrontować "Magicznego" ze zwycięzcą kwietniowego starcia Berto-Ortiz. Pojedynek chętnie pokaże zwykle wybredna stacja HBO.
- Matthew bardzo rozwinął się w ostatnim czasie i wyrobił sobie nazwisko w Stanach. Zrobimy wszystko, by został mistrzem świata w dywizji półśredniej. HBO chce pokazywać jego kolejne walki, a wkrótce pojawią się naprawdę ciekawe możliwości. Jeżeli Hatton w formie z pojedynku z "Canelo" zmierzy się z jakimkolwiek półśrednim, pokona go. Alvarez to kolejna gwiazda tej dyscypliny - powiedział Richard Schaefer.
Sam Matthew, choć przed walką z Meksykaninem nie miał wątpliwości, że wygra, jest zadowolony ze swojego występu.
- Walczyłem ze wspaniałym pięściarzem, który po prostu okazał się dla mnie zbyt duży. Nikt nigdy nie uderzył mnie tak mocno, ale ani przez chwilę nie istniało zagrożenie przegranej przed czasem. Saul jest niesamowity, jak na kogoś tak młodego. Cieszę się, że walczyłem z nim teraz, gdy ma 20 lat, a nie 25. On będzie już tylko lepszy. Wrócę do dywizji półśredniej i mam nadzieję na kolejną potyczkę o mistrzowski tytuł - powiedział po walce 29-letni Hatton.
Może i tak, ale nie jestem za spiskową teorią dziejów, co do wyniku ostatniej potyczki. Nawet, gdyby Saul miał te przeszło pół kilograma mniej i zmieścił się w limicie, to w podobny sposób zlałby walecznego, ale przeciętnego Hattona. W ringu nie chodziło o kilogram czy pół. Alvarez po prostu pokazał mu miejsce w szeregu, ponieważ pobił go solidnie. Anglik powinien dziękować, że nie przegrał przed czasem, bo kilka razy odpływ był bliski. Alvarez to zawodnik z innej półki - meksykańska, gorąca krew. Bił precyzyjnie, w różnych płaszczyznach. Te akcie smakowały wybornie. Hatton był bezsilny.
Dla czystości obrazu GBP i HBO dadzą M.H. jeszcze szansę, a od takiego powiedzmy Berto dostanie wcir, że końca walki nie doczeka. Jedynym plusem będzie waluta w kieszeni Brytyjczyka.
Dokładnie i tam powinien boksować