KOŁODZIEJ: JESTEM ZŁY NA SIEBIE
Paweł Kołodziej (28-0, 16 KO) wciąż jest niepokonany. Polski pięściarz walczący w kategorii juniorciężkiej odniósł w sobotni wieczór w hali MOSiR w swoim rodzinnym mieście - Krynicy-Zdroju podczas gali Wojak Boxing Night 28. zwycięstwo na zawodowych ringach. W pojedynku o pas mistrza organizacji WBA International pokonał jednogłośnie na punkty Amerykanina Felixa Corę Jr (22-5-2, 12 KO).
- Czy to był pana najlepszy występ w karierze?
Paweł Kołodziej: Nie zaliczyłbym go do swoich najlepszych występów. Początkowe rundy były bardzo dobre, później troszeczkę się rozluźniłem, dałem przeciwnikowi miejsce. On cały czas przyciskał, wywierał na mnie presję. Na początku sobie z tym radziłem. Później mnie mocno trafił, trochę się pogubiłem. Myślę, że urwał mi ze dwie, trzy rundy. Ale to wszystko. Prowadziłem walkę, czułem, że wygrywam i nie podejmowałem dużego ryzyka, bo wiedziałem, że Cora jest bardzo niebezpieczny, kiedy jest "zraniony". To chyba było widać. Kiedy mocno go trafiłem, mogłem skończyć przed czasem, ale nie odbijałem, bo wiedziałem, że on pochyla bardzo mocno głowę i bije takie "cepy". Jest niebezpieczny.
- Cora zaskoczył pana w 10. rundzie...
PK: Kondycyjnie czułem się bardzo dobrze. Na moment uciekła gdzieś koncentracja i dałem mu się niepotrzebnie zepchnąć. Trzeba było włożyć lewą nogę pod niego i walczyć o środek ringu. Wtedy nie miałby nic do powiedzenia. Bo kiedy boksowałem w dystansie on praktycznie nie istniał. Nie było z jego strony żadnego zagrożenia. A kiedy stawałem w miejscu on wchodził we mnie, wciągał mnie. Był w tej walce bardzo inteligentny, bardzo dobrze się do niej przygotował. Tego się spodziewałem i fajnie, że takie doświadczenie też wyniosłem.
- Łatwo będzie dziś zasnąć?
PK: Spokojnie. Nie jestem wyczerpany, dobrze się czuję. Zły jestem na siebie, że w końcowym etapie walki odpuściłem koncentrację.
- Ile dla pana znaczyła w tej walce publiczność, która skandowała "Hej, hej, Kołodziej"?
PK: Bardzo dużo. Jestem bardzo szczęśliwy, że wspierają mnie kryniczanie. Strasznie się z tego cieszę.
- Marzył pan o tym, by wystartować w wyborach na burmistrza? Zwycięstwo mogłoby przyjść dość łatwo...
PK: Nie, nie. W ogóle nie myślę o polityce.
- O polityce myślą za to bracia Kliczko. Pana idolem jest Witalij.
PK: Bardzo lubię jego boks, jego osobę. Nie jestem pięściarzem typu Kliczko, bo wiadomo - to są "konie", mocno biją. Wzoruję się na jego osobowości, imponuje mi jego podejście do sportu.
- Witalij Kliczko jest mistrzem świata wagi ciężkiej. Czy Paweł Kołodziej chce pójść w jego ślady?
PK: Na razie chciałbym odnieść sukces w swojej kategorii wagowej. Moim marzeniem jest zdobyć mistrzowski pas i potem przejść do ciężkiej.
Cholera liczylem na fajna walke, ale sie przeliczylem.
Po co wygadywać takie głupoty, kiedy wszyscy widzieli, że było zupełnie inaczej?
Nazwisko Lebiediev to nie rozbity nos ale urwany łeb Kołodzieja.Gdzie on do ciężkiej za słaby fizycznie jest.Drewniany jak on te sierpy bije lewe.
On musi iść do ciężkiej, bo jego organizm nie wytrzymuje już zbijania 15 kg przed każdą walką, o czym świadczy chociażby słaba kondycja. Jak nie przejdzie do HW, to wpadnie w bulimię albo anoreksję.
A jak jest naprawdę? Zrozumiałeś wreszcie, że jesteś średniakiem. Wasyl napompował i wrzucił Cię na to miejsce w rankingach. Zdałeś sobie z tego wreszcie sprawe? Obejrzyj dobrych półciężkich. Oglądałeś walkę Huck-Lebiediev. Co robił Rosjanin, jak zaczęły wchodzić Hucka prawe bezpośrednie? Wpadłbyś w ogóle na coś takiego? Nie umiesz pracować na nogach. Bijesz chaotycznie. Kombinacja czterech, pięciu ciosów góra-dół jest dla Ciebie czymś chyba niemożliwym. Nie umiesz wchodzić i wychodzić z półdystansu. Nie masz agresji ringowej. Zachowujesz się, jakbyś nie miał doświadczenia, a masz 28 walk i czołowe miejsce w rankingach. Dotarło do Ciebie, że walczyłeś ze średniakiem, który wstaje codziennie rano do roboty i wraca o 18 styrany jak wół? Facet był w stanie się nawet w tak niekorzystnych warunkach lepiej przygotować wydolnościowo. A ty co? Machasz codziennie łopatą od 8-17. Przyzwyczaiłeś się do miernot za przeciwników. Skąd to Twoje miejsce, jak Ci nawet średniak dupsko obił? Sędziowie dali prezent wynikiem. Usiądź na dupę i trochę pokory. Mistrzostwo świata. Nawet na tak mierną, jak dziś cruiser jesteś za cienki w uszach. Ja, gdy trenowałem byłem średniakiem i wiedziałem, gdzie jest moje miejsce. Zapierd...łem od 8-15, żarłem na obiad zupę (bo mięso było w niedzielę) i 2 godziny dziennie ćwiczyłem w sali aż mi pot po dupie spływał. Ty pewnie masz rozterki, skoczyć dziś na basen z rana po śniadaniu, czy po południu, gdy będę szedł na solarium. Chcesz mieć szacunek, to zacznij k...wa trenować, a nie udawać, że trenujesz.
Tak właśnie jest.Gmitruk to inna liga trenerska ale Kołodziejowi brakuje dobrych odruchów jakie bokser mieć powinien.Dużo pracy przed nim
Nieźle to napisałeś i to cała prawda.Typ nie jest zahartowany a w rankingach promotor go wyniósł wysoko.
Ja miałem do Ciebie podobnie ale gorzej bo zupę jadłem po 21.Rano praca, walenie młotem 8 godz później 60 km busem.Żeby na trening dojechać powrót po 21.To były czasy piękne:)Maja wszystko podane na tacy łącznie z teatrem w postaci własnych karier oraz opery mydlanej stworzonej z bilansów i przeciwników.
Paweł fatalnie rozegrał tę walkę i nie wiem czy to jego wina,czy wina jego sztabu,ale mimo wszystko wygrał tę walkę i tak naprawdę pierwsza jego walka z kimś kto umie boksować. Moim zdaniem Kołodziej to taki bardziej Valujew niż Kliczko. Walka do 10 rundy(bo 3 ostatnie przejebał) wyglądała jak Ustinov vs Sprot. Technicznie znacznie lepszy Cora,ale warunki fizyczne nie do przejścia przez mało agresywnego pięściarza o 12 cm niższego,a jak mały pięściarz widział,że przegrywa 3 ostatnie rundy wygrał i gdyby walka trwała 14 rund to wygrałby ją przed czasem.
Kołodziejowi współpraca z Łapinem się nie układa. Tak naprawdę obaj pięściarze zaprezentowali się na poziomie 2-giej,lub 3-ciej dziesiątki swojej dywizji i dali słabe,nudne widowisko,gdzie jeden pięściarz pokazywał jak nie powinno się zadawać ciosów,wychylając się do przodu głową w stylu Roya Jonesa Jr.(tak niech lepiej już Kołodziej nie robi),a drugi pokazywał jak nie powinno się walczyć z dużo wyższym rywalem,przed definitywną klęską ratując się dobrze opanowanymi obronami. Chciałbym zobaczyć walkę Kołodzieja z takim Fragomennim(dysponowanym jak z Włodarczykiem we Włoszech).
Obaj pięściarze zadawali kombinacje maksymalnie po 2-3 ciosy,a Kołodziej to już w ogóle 3 typy kombinacji w tej walce.
80% Lewy prosty+prawy prosty
10% Lewy prosty+prawy na dół
10% Prawy prosty+lewy sierpowy
Ja myślę,że od przyszłego mistrza świata,czy też europy trzeba wymagać większej ilości asortymentów.
Bo jak bił przez 12 rund te 3 kombinacje to nic dziwnego,że Amerykanin wiedział jak się przed nimi bronić i z czasem ta walka coraz bardziej przejmował inicjatywę. Niestety dla Kołodzieja 3 ostatnie rundy człapał i dyszał jak pies w lato z upałem 30 stopni. Przypomina mi się taki niemiecki champion Marcus Bayer,który też w ostatnich rundach uciekał i się przewracał. Niestety słodko to nie wyglądało. Czytając temat pomyślałem,że rzeczywiście Kołodziej realnie jest zły na siebie,że w tej walce nic nie pokazał,teraz wiem,że dalej do niego nie doszło,że to co on walczył z Corą to było beznadzieja i fleja ,i radziłbym mu wylecieć do USA,albo zmienić trenera na Gmitruka by solidnie zająć się pracą nad słabościami.
"Nie ma opierdalanja sje" to słynne powiedzonko powinno motywować Kołodzieje do wyczerpujących treningów.
Czy to z Kliczko czy to z Haye 1% szans na zwycięstwo.
Niech siedzi w cruiser bo w HW jego gabaryty imponujące nie będą i z nikim nie będzie miał przewagi 12cm dłuższego zasięgu,a jak wiadomo Kołodziej mizerny technicznie prosty jak kij od szczotki i drętwy jakby miał ten kij w ...ie!
napisałeś, że obaj panowie walczyli na poziomie 2-giej lub 3-ciej dziesiątki rankingowej. Dla Cory to komplement, bo był zdecydowanie niżej notowany, dla Kołodzieja to wstyd. Jak to mówił Kostyra- "The Ring umieścił Kołodzieja wśród 4 najgorętszych prospektów cruiser". Ale wstyd i wpadka.
Kiedyś tu bywali nasi celebrycie. Cygan to nie był czasem "osi"? No cóż, nie będę głowy pod topór stawiał, bo pewności nie mam. Nie mniej kilku dosyć kumatych forumowiczów odeszło z portalu bokser.org, ponieważ poziom tego forum ich zdaniem zaczął spadać. Zbiegło się to w czasie, gdy pojawiły się pierwsze komentarze krytyczne pod postami o naszych orłach. Bo wcześniej to kółko wzajemnej adoracji tu było. Jeden lizał fi....ta drugiemu. Wcześniej można było zrozumieć wybory przeciwników naszych młodzików. Lata jednak lecą, młodziki zmienili się z bokserów wiekowo już bardzo dojrzałych i nadal nic.
Cygan- mistrz tarczy i klepania kelnerów. Sklasyfikowany na 21 miejscu na świecie nie walczył z nikim z pierwszej setki. Trafił mu się cieniak, ale z młotkiem Kanfouah i zgasił mu światło. A tu Wasyl o Hopkinsie, czy Pascalu gada i o oczekiwaniu na szansę. Pewnie trzeba poczekać, aż B-Hopa dopadnie demencja starcza, albo zmieni się w Roya Jonesa Jr i nasz Gypsy rzuci się na niego jak pitbull na kotka. Obawiam się tylko, że już szybciej skończy się nasz Dawid niż stary Bernard.
Harnaś- 14 na świecie wg boxreca. Masa kelnerów na rozkładzie i czekamy sobie spokojnie, aż ktoś z topu może zawału dostanie, albo udaru.
Piszesz o tym, że są słabo przygotowani technicznie. Nie sadzę, by całkowicie zależało to od Łapina. Oni są po prostu do dupy. Wszyscy wiedzą, że Wasyl ich nie skrzywdzi. Każdy z nich wie, że nie dostanie wymagającego przeciwnika. To zabija motywację. Harnaś bije tylko lewy prawy, bo dotychczas to wystarczało. To samo z przygotowanie wydolnościowym. Nigdy nie podchodzili porządnie do treningu, bo zawsze jakoś to było. Rozumiesz o co mi chodzi? Oni nie mają psychiki mistrza. Kołek Huck to przy Harnasiu mistrz poruszania się. Słabo bijący Cunn zgasiłby mu światło. Lebediev zabiłby do max 3 rundy, podstarzały Green by go ubił do 3 rundy, Hernandez wypunkowałby, Frenkel posłał na dechy, z Włodarczykiem i Jonesem KO. A tu Harnaś jeszcze awansuje o dwa oczka dzięki wielopunktowemu zwycięstwu na Corą Jr.
Tu nie trener ponosi wyłącznie winę. Największym przeciwnikiem boksera jest on sam.
Patrząc czysto technicznie to Master by go połknął i wypluł (ciekawe, kiedy ten ruszy na podbój cruiser walkami z kimś). Ale Wasyl nie zrobi takiej walki. Po co promować Mastera, nieswojego i do tego lepszego zawodnika.
Wstyd mi za naszych mistrzów PKP ( za wyjątkiem Diablo). Harnaś jest obecnie na 14 miejscu. Na tym samym miejscu jest były mistrz WBA w lekkiej Miguel Acosta, król nokautu Matthyse z junior półśredniej, a 15-sty jest Kotelnik, na 14 miejscu jest były mistrz IBF super średniej Edison Miranda. Postawmy obok nich kołka wystruganego. Żenada
Zgadzam się generalnie z twoją oceną Kołodzieja i jego wczorajszej walki. Mimo wszystko nie stawiałbym jeszcze krzyżyka na nim jako na bokserze. Myślę, że są pewne okoliczności nieco usprawiedliwiające jego słaby występ:
a) walczył z mańkutem, a wiadomo, że to mocno przeszkadza
b) dostał bodajże w 4 rundzie potężny cios w jaja
c) słaba kondycja wynikała z duszenia wagi. W wieku 30 lat nie można bezkarnie zrzucać 15 kg. Sądzę, że jego naturalna waga to jakieś 105 kg. Dla porównania Wawrzyk o podobnych gabarytach ważył wczoraj 107,5 kg.
d) mógł być psychicznie zdołowany tym, że nic nie wyszło z obiecanej walki z Hereliusem
Uważam, że powinien przejść do ciężkiej i próbować osiągnąć sukces na miarę swoich możliwości tj. pas mistrza Europy. To powinno być w jego zasięgu za parę lat pod warunkiem poprawy techniki.
System klasyfikacji na Boxrecu jest daleki od doskonałości, chociaż i tak o wiele lepszy, niż z kapelusza brane rankingi federacyjne. Kołodziej nie jest tam wyjątkiem. Sąsiaduje z nim w tabeli Herelius, do niedawna mistrz świata, który też nigdy z nikim dobrym nie wygrał. Dla obydwu najlepszym przeciwnikiem na rozkładzie pozostaje Roman Kracik.
Jak wyżej już wspomniano, ataki ograniczały się zaledwie do 2, przy dobrych wiatrach 3 kombinacji. Tragedia la komedija.
Z pięściarzami pokroju Huck, Lebiedev, Hernandez Paweł zostałby brutalnie zmasakrowany. Wystarczy trochę presji i zapomina o podstawowej postawie, ucieka na boki jak pijany zając.
Nie życzę mu źle, ale ta walka była dobitnym dowodem, że kryniczaninowi sporo brakuje do czołówki. Praca praca praca, najlepiej z innym trenerem.
Ale wierzę,że każdy człowiek może być tym kim tylko zechce tzw.amerykański sen i tu z jednej strony dobrze,że Wasilewski oszukuje tych chłopaków tworząc im wyimaginowany świat bokserski,budząc ambicję bijąc karakanów. Pomyśl co by się stało gdyby teraz rzucił Kołodzieja np. na takiego Alexeeva,Rossa czy Tokarjewa. Kołodziej przegrałby i fakt,że nawet z mowy ciała wyczytać można,że jest to chłopak raczej słaby psychicznie,nie odbudowałby się i skończyłby z boksem. Pytasz czy Kołodziej może być mistrzem świata? Jasne,że może ma do tego świetne warunki fizyczne,tylko potrzebna jest mu całkowita zmiana środowiska trenera i osób które nie głaskałyby go po plecach i całowały w policzek jak to Wasilewski robi ze swoimi bokserami,tylko solidnie daliby mu w ciry i kazali zapierdalać. To,że pięściarz 30 letni majacy na koncie prawie 30 walk wygranych,nie potrafi boksować,jest to jak wspomniałeś tylko i wyłącznie jego wina,ale z psychologicznego punktu widzenia również osób które są dookoła niego. Może mu dziewczyna przeszkadzać w treningach(chłopak słaby psychicznie może dawać się wodzić za nos),przyjaciele,koledzy z grupy(Kostecki napewno demotywuje swoją postawą pozostałych członków grupy),promotor który trzyma go od początku kariery na smyczy i daje frajerów do obijania,budząc przy tym matrix,sam już nie wiem czy Kołodziej wierzy,że może tym mistrzem świata zostać. Genialnym przykładem mojej teorii jestem ja sam,ale nie o mnie mowa i o mojej gwałtownej przemianie dzięki projektom NLP-owskim,ale Łaszczyk świetnie zapowiadający się pięściarz wag śmiesznych,zaprezentował się zajebiście i zajebiście zrobił wylatując do Stanów,inny przykład Wach który w Polsce strasznie beznadziejnie walczył,wyleciał do Stanów,ma teraz profesjonalne zaplecze,szanowanego trenera i postęp z Haglerem jak najbardziej zauważalny. Diablo jak wspomniałeś to moim zdaniem nie jest żaden wielki mistrz i w kwietniu to się tylko potwierdzi,tak samo jak Kołodziej toczył ostatnio z porównywalnym sportowo Robinsonem siermiężny bój w którym wynik mógł iść w obie strony. Kołodziej mając u boku dobrego trenera i zapierdalając poważnie na treningach mógłby Włodarczyka pokonać i to bez dwóch zdań, tym bardziej dysponując takimi gabarytami i dosyć szybką prawą,tylko czy on rzeczywiście chce być tym mistrzem świata i czy potrafi postawić wszystko na jedną kartę,bo niestety najwięksi mistrzowie tego sportu nie łączyli 20 rzeczy na raz,tak samo najwięksi mistrzowie innych dziedzin nie zajmowali się 20-ma rzeczami na raz,a swoją pasję traktowali znacznie poważniej niż uwcześni pięściarze KP. Co do Masternaka to rzeczywiście chłopak jest lepszy od Kołodzieja,lepszy od Włodarczyka i on też powinien wylecieć do USA,bądź Niemczech bo w Polsce to kariery nie zrobi.
Rankingi jakie podałeś świadczą tylko o tym co wiemy nie od dziś i należy do nich przywyknąć. Obsada wagi Cruiser jest bardzo bardzo słaba i tylko dlatego mistrzem świata WBC jest Włodarczyk,a wcześniej był podstarzały Fragomeni który i tak potrafił całkowicie zdominować w 1 walce Krzysztofa wygrywając tę walkę wyraźnie na punkty. W wadze półciężkiej,super średniej,czy w średniej,czy to w lekkiej,pół średniej i wielu innych pięściarze o umiejętnościach Krzysztofa nie mają prawa być mistrzami świata. Dla mnie najlepszym pięsciarzem KP jest Rafał Jackiewicz i on właśnie walcząc w znacznie mocniej obsadzonej wadze niż Diablo nie ma żadnych szans na mistrza świata.
Ale wierzę,że każdy człowiek może być tym kim tylko zechce tzw.amerykański sen i tu z jednej strony dobrze,że Wasilewski oszukuje tych chłopaków tworząc im wyimaginowany świat bokserski,budząc ambicję bijąc karakanów. Pomyśl co by się stało gdyby teraz rzucił Kołodzieja np. na takiego Alexeeva,Rossa czy Tokarjewa. Kołodziej przegrałby i fakt,że nawet z mowy ciała wyczytać można,że jest to chłopak raczej słaby psychicznie,nie odbudowałby się i skończyłby z boksem. Pytasz czy Kołodziej może być mistrzem świata? Jasne,że może ma do tego świetne warunki fizyczne,tylko potrzebna jest mu całkowita zmiana środowiska trenera i osób które nie głaskałyby go po plecach i całowały w policzek jak to Wasilewski robi ze swoimi bokserami,tylko solidnie daliby mu w ciry i kazali zapierdalać. To,że pięściarz 30 letni majacy na koncie prawie 30 walk wygranych,nie potrafi boksować,jest to jak wspomniałeś tylko i wyłącznie jego wina,ale z psychologicznego punktu widzenia również osób które są dookoła niego. Może mu dziewczyna przeszkadzać w treningach(chłopak słaby psychicznie może dawać się wodzić za nos),przyjaciele,koledzy z grupy(Kostecki napewno demotywuje swoją postawą pozostałych członków grupy),promotor który trzyma go od początku kariery na smyczy i daje frajerów do obijania,budząc przy tym matrix,sam już nie wiem czy Kołodziej wierzy,że może tym mistrzem świata zostać. Genialnym przykładem mojej teorii jestem ja sam,ale nie o mnie mowa i o mojej gwałtownej przemianie dzięki projektom NLP-owskim,ale Łaszczyk świetnie zapowiadający się pięściarz wag śmiesznych,zaprezentował się zajebiście i zajebiście zrobił wylatując do Stanów,inny przykład Wach który w Polsce strasznie beznadziejnie walczył,wyleciał do Stanów,ma teraz profesjonalne zaplecze,szanowanego trenera i postęp z Haglerem jak najbardziej zauważalny. Diablo jak wspomniałeś to moim zdaniem nie jest żaden wielki mistrz i w kwietniu to się tylko potwierdzi,tak samo jak Kołodziej toczył ostatnio z porównywalnym sportowo Robinsonem siermiężny bój w którym wynik mógł iść w obie strony. Kołodziej mając u boku dobrego trenera i zapierdalając poważnie na treningach mógłby Włodarczyka pokonać i to bez dwóch zdań, tym bardziej dysponując takimi gabarytami i dosyć szybką prawą,tylko czy on rzeczywiście chce być tym mistrzem świata i czy potrafi postawić wszystko na jedną kartę,bo niestety najwięksi mistrzowie tego sportu nie łączyli 20 rzeczy na raz,tak samo najwięksi mistrzowie innych dziedzin nie zajmowali się 20-ma rzeczami na raz,a swoją pasję traktowali znacznie poważniej niż uwcześni pięściarze KP. Co do Masternaka to rzeczywiście chłopak jest lepszy od Kołodzieja,lepszy od Włodarczyka i on też powinien wylecieć do USA,bądź Niemczech bo w Polsce to kariery nie zrobi.
Rankingi jakie podałeś świadczą tylko o tym co wiemy nie od dziś i należy do nich przywyknąć. Obsada wagi Cruiser jest bardzo bardzo słaba i tylko dlatego mistrzem świata WBC jest Włodarczyk,a wcześniej był podstarzały Fragomeni który i tak potrafił całkowicie zdominować w 1 walce Krzysztofa wygrywając tę walkę wyraźnie na punkty. W wadze półciężkiej,super średniej,czy w średniej,czy to w lekkiej,pół średniej i wielu innych pięściarze o umiejętnościach Krzysztofa nie mają prawa być mistrzami świata. Dla mnie najlepszym pięsciarzem KP jest Rafał Jackiewicz i on właśnie walcząc w znacznie mocniej obsadzonej wadze niż Diablo nie ma żadnych szans na mistrza świata.
Nie wiem co się stało z Bieniasem - żal było patrzeć na jego występ i wywiad, ten człowiek chyba ma depresję i nie wie dokąd zmierza. Liczę trochę na Miszkina bo wydaje mi się twardym i zdyscyplinowanym zawodnikiem. Wawrzyk jak dla mnie bez zmian. Kostyra wysilał się jak tylko mógł by zachwalać przeciwników. w przerwach chyba nie było nawet reklam.
wasyl tak operuje jak go stac i tyle - sami podkreslacie czesto ze boks to biznes i nikt do niego nie chce doplacac
- brak pomysłu na walkę
- zero kombinacji
- zero dobrej pracy nóg
Siepacz Huck rozniósłby go na kawałki
Zawsze na początku dobiera się swojemu zawodnikowi słabszych przeciwników. To normalne. Trzeba się przyzwyczaić. Później, w miarę postępów należy dawać coraz bardziej wymagających przeciwników, by zdobywać to "cenne" doświadczenie, by się rozwijać i przygotowywać na coraz trudniejsze walki, by wreszcie zapukać do drzwi mistrza bez wstydu. Tego nie da się zrobić obijając cały czas kelnerów. Jak się nie jest Tysonem, Sugar Rayem, Alim, czy Flodem czyli geniuszem, to nie da rady wskoczyć na podium w bardzo krótkim czasie. Wasyl mydli oczy, że to dobry sposób, takie obijanie leszczy i czekanie na szanse. To jest polski sposób. Prześledźcie kariery tych największych. Jakie oni boje toczyli, po walce Haglera z Hearnsem, czy Leonardem nie mogłem przez kilka dni spokojnie zasypiać. Takie emocje. Ci ludzie wiedzieli po co wychodzą do ringu i nie były to pieniądze. Głównym powodem była ta chęć pokazania przeciwnikowi, kto tu rządzi. W PKP jest odwrotnie.
Od dawna piszę, że u nas kariery się nie zrobi, że trzeba stąd uciekać, jeśli się ma talent i ambicję.
mam patrzeć na boks pod kątem biznesu, czy sportu?
Ja jestem fanem boksu, a nie strategi biznesowej w pięściarstwie zawodowym.
wiadomo ze kibic chce ogladac show ale jako fan boksu w pelnym znaczeniu musisz pamietac poprostu o tej drugiej stronie teo biznesu i rozumiec sytuacje rodzimych raczkujacych teamów
i tylko tyle a krytyka jest zawsze potrzebna zeby podnosic poziom
Wiem też, że wcześniej czy później Wasyl znów załatwi któremuś z orłów walkę o pas. Lepiej się więc na nią przygotowywać za wczasu, a nie czekać. Na chwilę obecną nie ma drugiego starego Frago w cruiser z pasem. I tym razem trzeba będzie solidnie się napracować.
Mocne strony:szybka prawa ręka,nieźle opanowana kombinacja lewy prosty+prawy prosty,mimo tego,że ten lewy nigdy nie wchodzi,potrafi tym lewym odganiać rywala od siebie.
Słabe strony:Obrona,a właściwie całkowity brak umiejętności obronnych,brak gardy,odchyleń,zejścia z linni ciosów,zakroków,uników,czy też rotacji.
Brak jakiegokolwiek timeingu i umiejętności przepuszczenia ciosu poczym kontrowania rywala.
Brak finezji w atakach i dokładności podczas zadawania swoich ciosów.
Brak kombinacji,brak jakichkolwiek akcji łączących atak z obroną.
Wychylona postawa do przodu imitująca Roya Jonesa Jr. przez co ułatwia rywalowi trafienie go bezpośrednim prawym,czy też lewym.
Mizerna praca na nogach,nieumiejętne trzymanie się środka ringu.
Słaba psychika,przez co podpala się po otrzymaniu mocnego ciosu,przez co jest łatwy do trafienia podczas kolejnych uderzeń.
Brak umiejętności kontrolowania walki lewym prostym.
Brak śmiałości,odwagi i zaufania w swoje umiejętności przez co jego ataki ograniczają się do najmniej ryzykownego "odganiania się od rywala długim lewym prostym".
Brak skrętów ciała przy zadawaniu ciosów.
Mały repertuar ciosów ograniczający się do maksymalnie 2 ciosów,lewy prosty prawy prosty.
Brak kondycji na 12 rund.
Brak umiejętnego rozkładania sił przez co wystrzelał się po 5 rundach.
Bezmyślność w poczynaniach,ataki nieprzemyślane z góry skazane na niepowodzenie.
Brak ciosów podbródkowych,zbyt mało haków,brak ciosów sierpowych.
Brak umiejętności bicia się w półdystansie.
Zbyt sztywny,za mało luzu.
Zbyt mała ruchliwość w ringu.
Sztywna praca głowy.