WILCZEWSKI JUŻ W HELSINKACH
Dokładnie o 9:40 Piotr Wilczewski (28-1, 9 KO) odleciał z warszawskiego lotniska Okęcie do Helsinek, gdzie w najbliższy piatek zmierzy się z Aminem Asikainenem (28-3, 19 KO) o wakujący tytuł mistrza Europy w kategorii super średniej. Kilkadziesiąt minut po przylocie 32-letni Polak wziął udział w otwartym treningu dla mediów, a w czwartek czekają go ostatnie przed walką zajęcia pod okiem Andrzeja Gmitruka.
Ostatnie lekkie treningi mają pomóc Wilczewskiemu w tym, aby w czwartek bez problemów zmieścić się w limicie dywizji super średniej, który wynosi 168 funtów (ok. 76,2 kg). Polski pięściarz zapewnia, że na trzy dni przed pojedynkiem jego waga jest optymalna. - Limitu wagi super średniej jeszcze nie osiągnąłem, ale moja waga jest taka, jaka powinna być. Zostały mi jeszcze dwa treningi i z przygotowaniem odpowiedniej wagi do czwartku nie powinno być problemu - mówi Wilczewski, który w piątek może zostać czwartym bokserem zawodowym z Polski, który sięgnął po czempionat Starego Kontynentu. Wcześniej ta sztuka udawała się Przemysławowi Salecie, Rafałowi Jackiewiczowi i Albertowi Sosnowskiemu.
Według nieoficjalnych informacji, bilety na walkę w mogącej pomieścić niespełna 14 tysięcy widzów Hartwall Arenie sprzedają się bardzo dobrze. Wilczewski jest pewny swoich umiejętności i zapowiada, że nie przestraszy się dopingu fińskich kibiców. - Na pewno opanuję nerwy i nie wyjdę usztywniony.Jeżeli uda mi się wykonać chociaż czterdzieści procent tego, co założyłem sobie z trenerem, to powinno to wystarczyć do zwycięstwa. Do walki trzeba będzie podejść spokojnie, nie stresować się. Wówczas nie powinno być problemu w wykonaniem akcji, które przygotowałem z trenerem podczas treningów - mówi pięściarz grupy O'Chikara Gmitruk Team, który jutro spotka się ze swoim 35-letnim rywalem na konferencji prasowej promującej piątkową walkę.