HATTON NIE MA WĄTPLIWOŚCI: POKONAM 'CANELO'!
Młodszy brat słynnego "Hitmana", Matthew Hatton (41-4-1, 16 KO), w najbliższą sobotę stanie przed szansą wywalczenia pasa WBC w kategorii junior średniej. Na drodze 29-letniego Anglika stanie jednak niezwykle utalentowany Saul Alvarez (35-0-1, 26 KO), którego wszyscy stawiają w roli zdecydowanego faworyta. Pojedynek odbędzie się w umownym limicie 150 funtów.
- Od dawna czekałem na tę walkę. Nie będzie łatwo, ale nie mam wątpliwości, że to ja zwyciężę - zapewnia "Magic". - Jestem silny psychicznie. Wiem, że Saul będzie miał za sobą całą halę, ale w ringu będziemy tylko my dwaj. To będzie fantastyczny pojedynek. Dam z siebie 110%, tak jak we wszystkich innych walkach. Jestem przekonany, że wygram.
- Obydwaj jesteśmy bardzo wszechstronni. Możemy boksować, ale myślę, że wyjdziemy na środek ringu i stoczymy wojnę. Spodziewam się fajerwerków. Kibice, choć będą po jego stronie, docenią to, co wniosę do walki. Moja determinacja, poświęcenie i żądza zwycięstwa przysporzą mi fanów. Mam nadzieję, że ludzie to docenią - powiedział Hatton.
Walka o mistrzostwo świata WBC? To jakiś absurd i pokazuje czym dzisiaj jest boks. Czasami myślę, że przydałby się ktoś z dużymi pieniędzmi, kto stworzyłby nową dyscyplinę, która od boksu różniła by się tylko jakimś drobnym niuansem, opatentowałby ten sport i mogła by zawody urządzać tylko 1 federacja z jasnymi zasadami i z jasnym rankingiem. Mogliby ci wszyscy centusie z federacji się przejechać. Przy okazji można by zrobić sensowniejszy podział na wagi . Ja wiem, że to tradycja, ale mamy dziesiątki mistrzów świata w lekkich wagach, gdzie różnice to 3 kg, a waga ciężka jest od 91 i różnice dochodzą do 30 kg. Ech... Marzenia.