WOJNA NA LINII RIOS-ORTIZ
Niepokonany Brandon Rios (26-0-1, 19 KO), który w najbliższą sobotę stanie przed szansą wywalczenia pierwszego mistrzowskiego tytułu, po raz kolejny dopuścił się werbalnego ataku na byłego kolegę z kadry - Victora Ortiza (28-2-2, 22 KO).
"Bam Bam" uważa, że Oscar De La Hoya zestawił Ortiza z championem WBC wagi półśredniej, Andre Berto (27-0, 21 KO), by odzyskać choć część zainwestowanych w Victora pieniędzy. Rios jest przekonany, że "Vicious" podda się, gdy tylko opadnie z sił.
- On nie wyzwie mnie do walki, dopóki nie będzie dwie kategorie wyżej. Jest idiotą, skoro twierdzi, że to ja jestem małym chłopcem i tak dalej. Jest nikim. Berto zrobi mu dokładnie to samo, co wcześniej Maidana. De La Hoya jest jego alfonsem. Stara się wycisnąć z niego trochę pieniędzy. Inwestowanie w Ortiza było błędem, trzeba więc zarobić na nim ile się da, bo po tej walce on będzie skończony - powiedział Rios.
Zdecydowanie stawiam sałatę na Ortiza.
pozdrawiam
Ortiz po bęckach z Maidaną walczy rozwazniej, nieco mniej efektownie
ale liczys sie z nim trzeba,bedzie niezły clash
Wytrzymałości Bam Bama na ciosy tak naprawdę jeszcze nikt nie sprawdził. A podobnie walczącego Antillona Acosta skończył przed czasem.
Berto nigdy nie walczył z takim bijokiem, to raz.
Po drugie, obejrzyj sobie ostatnią walkę z Harrisem, o której wspomniałem.
Harris to super bokser, a fruwał po ringu jak go Victor roznosił.
Berto z kolei ma jakieś wątpliwe punktowe wygrane w rekordzie i w zasadzie nie widać w nim żadnego błysku, jak dla mnie to po prostu słaby mistrz.
Berto spali się w ogniu ataków Ortiza, zdecydowanie stawiam na tego drugiego.
pozdrawiam