RYWAL ABRAHAMA NIE CHCIAŁ WALCZYĆ?
Stjepan Bozic (24-5, 15 KO), sobotni przeciwnik byłego mistrza świata w wadze średniej Arthura Abrahama (32-2, 26 KO), mógł na ringu symulować złamanie lewej ręki. Pojedynek w niemieckim Muelheim został przerwany w drugiej rundzie po tym, jak Chorwat poinformował sędziego o złamaniu . Po badaniu lekarskim okazało się, że ręka zawodnika jest cała.
- W szpitalu nie stwierdzono, że złamania nie ma. Teraz Boziciowi pozostaje zrobić tomografię. Być może doszło do jakiegoś naciągnięcia - powiedział niemieckiej prasie doktor Walter Wagner. Po otrzymaniu honorarium za walkę, Bozic wrócił do swojego domu w Las Vegas. - Chłopak zauważył, że Arthur zaraz zrobi mu krzywdę i postanowił się poddać - stwierdził szkoleniowiec Abrahama, Ulli Wegner.
Sobotnia walka była dla Abrahama pierwszym starciem po dwóch porażkach z rzędu, jakie poniósł w turnieju Super Six w kategorii super średniej. Mimo przegranych z Andre Dirrellem i Carlem Frochem, Niemiec ormiańskiego pochodzenia awansował do półfinału zawodów. Pod koniec maja czeka go pojedynek o wejście do finału z niepokonanym na zawodowych ringach Andre Wardem (23-0, 13 KO). Walka odbędzie się w USA.
To chyba jaja jakieś i paranoja !
Czym więcej przefrywasz tym wyżej awansujesz!
Jeszcze jedna przegrana Abrahama i będzie w...FINALE !!!
To jest boks !??
To jest Kasa, kaaasiooora , kaaaasiora ! Nic więcej !
Czyli znaczy to, że jednak stwierdzono złamanie?