PONCE DE LEON RYZYKUJE STATUS PRETENDENTA DO PASA WBO
Ponad dwa i pół roku temu Daniel Ponce De Leon (41-2, 34 KO) został zdetronizowany przez wschodzącą gwiazdę - Juana Manuela Lopeza (30-0, 27 KO), który już w pierwszej rundzie rozprawił się z panującym mistrzem. Od tego czasu Meksykanin siedmiokrotnie wychodził do ringu i za każdym razem wygrywał. Ponce De Leon zmienił kategorię wagową z super koguciej na piórkową i we wrześniu 2009 roku wygrał eliminator WBA.
Gdy jednak "Juanma" zdobył pas w drugiej dywizji, pokonany przez niego ex-champion, który od wielu miesięcy pałał rządzą rewanżu, stoczył kolejny pojedynek eliminacyjny, tym razem z ramienia federacji WBO, której mistrzem był Lopez. Ponce De Leon znokautował Antonio Escalante już w trzecim starciu i wywalczył sobie prawo do drugiej potyczki z Portorykańczykiem. Niespełna trzy miesiące później 30-letni Meksykanin znów wyszedł do ringu i zastopował Sergio Manuela Medinę.
Teraz Ponce De Leon podjął duże ryzyko podpisując kontrakt na pojedynek z idącym jak burza 21-letnim Adrienem Bronerem (19-0, 16 KO). Niepokonany Amerykanin występuje w kategorii lekkiej, a czasem nawet junior półśredniej, choć zakontraktowana na dziesięć rund walka z Meksykaninem odbędzie się w limicie wagi super piórkowej. Promowany przez Golden Boy Promotions "The Problem" już ma na koncie aż dziewięć nokautów w pierwszej odsłonie, a trzej jego ostatni przeciwnicy łącznie nie wytrwali z nim nawet czterech rund. Zawodnicy skrzyżują rękawice 5 marca na Honda Center w Anaheim podczas gali HBO, której głównym wydarzeniem będzie starcie Saula Alvareza (35-0-1, 26 KO) z Matthew Hattonem (41-4-1, 16 KO).
Ponce De Leon to ringowy wariat, mało prawdopodobne, żeby jakaś jego walka potrwała pełen dystans, albo kogoś zniszczy, albo sam padnie, jak z Lopezem. A Broner sieje zniszczenie, ale na razie wśród anonimowych przeciwników. Ta walka pokaże, ile jest wart.