ROJAS POZOSTAŁ MISTRZEM
Tomas Rojas (35-12-1, 23 KO) obronił po raz pierwszy tytuł mistrza świata federacji WBC kategorii super muszej. Meksykanin po dwunastu rundach jednogłośnie na punkty pokonał na japońskim ringu miejscowego "zabijakę", Nobuo Nashiro (14-3-1, 9 KO).
Obraz walki nie zmieniał się praktycznie od początku do końca. Pretendent natychmiast ruszył do ostrego ataku, a znacznie wyższy Rojas wdał się w rolę defensywnego boksera, kontrując ciosami prostymi rozpędzonego przeciwnika. Japończyk dodatkowo w siódmym starciu został ukarany ostrzeżeniem za niebezpieczny atak głową. Nashiro zyskał w końcu przewagę w dziesiątej i jedenastej odsłonie, ale mistrz przypieczętował swoją wygraną w ostatnich sekundach. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 114:113, 116:113 i 116:111 na korzyść Tomasa.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Nashiro okazał się twardzielem, bił mocno, ale pokonałem go moją techniką i szybkością - powiedział zaraz po ogłoszeniu werdyktu Rojas.
Rojas, który nie jest wcale wybitnym bokserem (ach, ten rekord), 2 razy z rzędu wygrywa w Japonii z miejscowymi gwiazdkami.
Brawo dla organizatorów walk, choć uczciwość powinna być przecież standardem..
Brawo dla mistrza za udaną obronę.