BRADLEY vs ALEXANDER - STATYSTYKI
Redakcja, CompuBox Stats
2011-01-30
Od kilku godzin Timothy Bradley (27-0, 11 KO) jest mistrzem federacji WBO i WBC kategorii junior półśredniej po tym jak pokonał techniczną decyzją Devona Alexandra (21-1, 13 KO). Sędziowie punktowali dość wysoko na korzyść Bradleya (96:95, 97:93 i 98:93), ale analiza CompuBox PunchStat pokazuje, że ta potyczka wcale nie była tak jednostronna.
Poniżej przedstawiamy Wam statystyki ciosów z tej walki:
Ciosy celne/zadane:
Bradley 128/419 (31%), Alexander 129/475 (27%)
Ciosy proste:
Bradley 39/162 (24%), Alexander 31/171 (18%)
Tzw. silne ciosy:
Bradley 89/257 (35%), Alexander 98/304 (32%)
Mam wrażenie, że rozcięcie nad okiem Aleksandra na początku walki ustawiło już przebieg całej potyczki. Totalnie wybiło z rytmu młodszego Amerykanina.
Przed walką stawiałem na Bradleya ( głównie ze względu na fakt, jak Devona ogrywał Kotelnik ostatnio - zawsze mówiłem, że Kotelnik to jest gość)
Bradley od Kotelnika jest szybszy, mocniej bije, choć nie jest tak dobry technicznie, mimo wszystko czułem, że też zdominuje Devona.
Tak się stało, Alexander nie robił nic, i jak dla mnie na upartego mógł przegrać nawet wszystkie rundy, choć statystki ciosów są zadziwiające, ja nie widziałem tych ciosów Aleksandra.
Nie wiem, czemu HBO uznało walkę za słabą, dla mnie to był świetny boks, choć chyba chodzi im o pasywną postawę Aleksandra.
Tak czy siak Bradley w pełni zasłużył na zwycięstwo, choć trochę walczył taktyką Holyfielda (sierpowe głową).
Dobrze by było, gdyby był rewanż.
pozdrawiam
1. Bradley kilkukrotnie CELOWO zaatakował głową Devona. Sędziowie powinni byli mu za to odebrać punkt ku przestrodze. Rozcięcie, które pojawiło się nad prawym okiem Alexandra było wynikiem właśnie takiego chamskiego ataku głową w wykonaniu Desert Storma.
2. Devon walczył trochę dziwnie moim zdaniem. Różnica w zasięgu była zaledwie 5 cm na jego korzyść, a on oparł swoją taktykę wyłącznie na walce na dystans. Gdyby górował zasięgiem jak Walujew nad przeciwnikiem to rozumiem. Przy każdym skróceniu dystansu przez Bradleya natychmiast przywierał. Zachowywał się tak, jakby nie potrafił przeprowadzić żadnej akcji w zwarciu. Bradley za to nie miał z tym problemu.
3. Mimo, iż Bradley parł non stop do przodu, to Devon był aktywniejszy, co widać w ilości wyprowadzanych ciosów. Bił dobrze z kontry, ładnie używał prawego prostego, ładnie zmieniał pozycję i pracował na nogach. Bił naprawdę szybko. Problem w tym, że miał kiepską obronę i Bradley, choć rzadziej wyprowadzał ciosy, częściej trafiał.
4. Devon ewidentnie się poddał. Udawał z tym lewym okiem (tuż przed końcem zderzyli się głowami z Bradleyem co prawda, ale Devon lewą stroną twarzy). Zdał sobie sprawę po prostu, że tej potyczki nie wygra. Nie miał planu na dalszą walkę. Musiałby wdać się w wymiany i spróbować znokautować Desert Storma. W wymianach odstawał jednak ewidentnie. Poza tym prawe oko było mocno spuchnięte i istniało duże ryzyko, że Alexander słabiej widząc dostałby jeszcze większy oklep.
Pojawił się tu post o tym, że HBO chce walki Maidana-zwycięzca w/w potyczki. Pojedynek Rene z Desert Stormem byłby arcyciekawy. Timothy nastawia się na zamęczenie przeciwnika i presję. Tu nie dałby rady. Maidana ma zbyt twardą szczękę i nieporównywalnie mocniejszy cios. Półdystans to królestwo Argentyńczyka i Bradley musiałby walczyć na wstecznym. Ciekawe, jakby mu to poszło. Z Khanem nie widzę Bradleya, bo jest zbyt jednostronny. Anglik nie miałby problemu z utrzymaniem Amerykanina na dystans, bo jest dużo szybszy, wszechstronniejszy technicznie, no i potrafi walczyć w półdystansie
Trochę nie przystoi to bokserowi, bo jego kontuzje nie kwalifikowały się na przerwanie walki i tak naprawdę dla mnie to było jawne poddanie.
W latach '90 nie było takich jaj - nie chcesz walczyć - przegrywasz przez poddanie i do widzenia.
Bo teraz co ? Każdy bokser co np. prowadzi walkę , zamruga sobie oczami do lekarza i podliczą punkty na jego korzyść, jak już uzyska przewagę punktową ?
Bradley mógł np. powiedzieć koniec w 5 rundzie i miałby też walkę w kieszeni. Bzdura.
To było jawne nadużycie Alexandra. Trzeba by jakoś te przepisy uściślić, dobrze, że zwracacie na to uwagę.
Hammer -
Maidana miał być dla przegranego, więc Alexandra.
Ale Maidana nie dopuściłby do czytania punktów, tego jestem pewien, więc nie życzę Devonowi tej walki.
pozdrawiam
Walki niestety nie mogłem zobaczyć dlatego nie będę oceniać, ale punktacja rzeczywiście jest sprawiedliwa?
Punktacja jak najbardziej sprawiedliwa. Statystyki tutaj podane nie oddają tego co się działo w ringu. Nie wiem jak liczy je ten komputer, ale nie było widać by trafiał tak dużo i często
Bradley tylko parł do przodu. Gdy znalazł się bliżej atakował kilkoma ciosami, zanim Devon zdążył przylgnąć. Alexander bił natomiast praktycznie non stop prawe proste by Bradleya utrzymać na dystans. Bił zdecydowanie częściej od Desert Storma i to było w walce widać. Widać było również, że rzadziej trafiał. Dla mnie wynik 98:93 jest mocno przesadzony, ale nie zmienia to faktu, że Bradley wygrał zasłużenie.
Po pierwsze, chcą w niesportowy sposób doprowadzić do wygranego pojedynku.
Po drugie, wpływają na karierę zawodnika. Częste rozcięcia łuku sprawiają, że w tym miejscu skóra jest cienka po jakimś czasie jak pergamin i łatwo o następne kontuzje.
W amatorce za taki atak łbem byłaby natychmiast dyskwalifikacja. Nie robi się takich rzeczy świadomie przeciwnikowi. Dlatego życzę Bradleyowi walki z Khanem lub Maidaną. Życzę mu porządnego lania i porządnego nokdaunu za chamskie zachowanie w ringu (oczywiście bez większych skutków ubocznych dla zdrowia). Nie jestem fanem Devona, bo to dla mnie jeszcze zbyt niedoświadczony bokser i nie jest wielkim mistrzem. Bradleya też za takiego nie uważam. Nie znoszę celowo faulujących.
Według mnie to dość częste zjawisko często walka jest bardzo wyrównana ale jednak jeden z bokserów w każdej rundzie jest minimalnie lepszy, więc to jemu należy przyznać rundę. I później wychodzą takie punktacje Moim zdanie tak właśnie było w tej walce, sama liczyłam sobie punkty i przed 10 rundą miała 4pkt przewagi Bradleya. Bradley już ma taki styl, to nie pierwszy raz gdy atakuje głową, ale moim zdaniem nie miało to wielkiego wpływu na Devona. Bo on po prostu nie robił praktycznie nic.
Pozdrawiam.
Poza tym była jedna ciekawa sytuacja. Nie pamiętam dokładnie rundy, ale Kulej to słusznie zaznaczył i było to widać. W pewnym momencie Devon zaatakował, odchylił się na bok i zderzył przypadkowo głową z Bradleyem. Sędzia ich rozdzielił, wznowił walkę. Po kilkunastu, może kilkudziesięciu sekundach Timothy z premedytacją oddał Alexandrowi z główki. Timothy uderzał głową nie dwa czy trzy razy, ale znacznie częściej. Gdy tylko Devonowi udawało się jako tako utrzymać walkę na dystans i boksować swoje, dostawał od Bradleya w zwarciu w łeb.