SZYBKA ROBOTA STIVERNE
Przed tym pojedynkiem Don King obiecywał, że zwycięzca w kolejnym rankingu federacji WBC w wadze ciężkiej awansuje do czołowej piętnastki. Stawka była więc wysoka.
Bermane Stiverne (20-1-1, 19 KO) wziął więc sprawy w swoje ręce i szybko rozprawił się z niepokonanym dotąd Kertsonem Manswellem (20-1, 15 KO). Egzekucja zaczęła się pod koniec pierwszej minuty drugiej rundy. Urodzony na Haiti pięściarz przycelował rywala mocnym prawym prostym, po którym ten zapoznał się z deskami. Po doliczeniu do ośmiu był teoretycznie gotowy do kontynuowania walki, ale Stiverne szybko dopadł go w narożniku i po mocnym lewym sierpowym sędzia wkroczył do akcji i przerwał potyczkę. Tym samym Bermane wywalczył aż trzy wakujące pasy - międzynarodowy WBC, WBA Fedelatin oraz WBC USNBC.
- To był dla mnie bardzo trudny rok i wszystkie te złe emocje wyszły na ringu. To zwycięstwo znaczy dla mnie naprawdę wiele - powiedział Stiverne, który przygotowywał się do tego występu sparując z Hasimem Rahmanem.
Manswell nie robił dosłownie nic, stał, ręce na dole, zero ruchu głową.
Stiverne wydawał się szybki, procent ko ma straszny, więc tylko czekałem aż go przyceluje.
Szybka, perfekcyjna robota, nie wiem z kim Manswell nabił sobie taki bilans.
Chcę oglądać tego Stiverne częściej !
pozdrawiam
Stiverne'a bym widział z Kubratem Pulevem.