LEKARZ RINGOWY TŁUMACZY DLACZEGO WSTRZYMAŁ WALKĘ
Sześć tysięcy kibiców przybyło na stadion Silverdome Pontiac, by obejrzeć pierwszą od 24 lat walkę unifikacyjną, w której udział bierze dwóch niepokonanych Amerykanów. Pojedynek zakończył się w dziesiątej rundzie, gdy po groźnie wyglądającym zderzeniu głowami rozcięty i posiniaczony (wcale nie od ciosów przeciwnika) Devon Alexander (21-1, 13 KO) nie był zdolny do kontynuowania. Podliczono karty punktowe, na których słusznie prowadził Timothy Bradley (27-0, 11 KO).
Ringowy lekarz, Peter Samet, wytłumaczył, że postanowił przerwać walkę w obawie o zdrowie 23-letniego pięściarza z St. Louis. Rozcięcie przy oku Devona istotnie wyglądało groźnie, lecz powtórka wykazała, że przy ostatnim zderzeniu głów ucierpiała raczej druga strona twarzy zawodnika. Samet kilkukrotnie prosił Alexandra, by ten otworzył oko, lecz obolały bokser najwyraźniej nie miał już ochoty walczyć i świadomie "wymusił" przerwanie pojedynku. Devon i jego trener Kevin Cunningham prawdopodobnie liczyli na werdykt "no contest", lecz sędzia ringowy błędnie uznał, że to cios Bradleya spowodował rozcięcie na samym poczatku walki.
- On dosłownie nie mógł otworzyć oka. To było coś więcej niż tylko rozcięcie. Bałem się, że ucierpiał nerw, a oko zostało sparaliżowane - powiedział Samet.
Wygląda na to, że Adamek wybił Jasonowi boksowanie z głowy...rok przerwy i taka porażka...no ale zobaczymy...
co do Bradley-Alexander - tak jak się spodziewałem, bez porywów, imo głupio zachował się Devon no ale cóż, takie czasy...
Waga Estrady w ostatniej walce też dobra.
dziwne zachowanie Alexandra. Jak na młode supergwiazdy - to nie była to walka na miarę Leonard-Hearns.... powiedzmy było średnio
Estrada zrobił błąd bo wziął średniaka a nie buma tak to nadal byłby supergwiazdą.
Wtedy go przeforsowali, za dużo walk z czołówką na raz, była kiepska pogoda, itd, ale Estrada to i tak świetny bokser, wręcz niekoronowany król wagi ciężkiej i świetny technik - jak to mówią niektórzy na forum "drugi Chambers" albo "czołowy bokser wśród zawodników z mniej znanymi nazwiskami" (cokolwiek to znaczy) ;)
a nie możesz po prostu skrócić tych filmików w Windows Movie Maker?
- nikt nie napisał, że jest bumem - obiektywna ocena to że Estrada to dobry journeyman ...i tyle.
Jedna strona sympatyków Adamka pisze np "malladone - twardy solidniak" :))))albo - "ten Grant byłby wielkim zagrożeniem dla Kliczki" bo i takie kwiatki były, druga tych co Adamka nie lubią - "Arreola to bum."
Jestem zielona jeśli chodzi o komputery, ale już jest ok ;
i wszystkie dotychczasowe osiągnięcia, cała kariera zawodowa Jasona to tylko potwierdza. Estrada to taki zawodnik, którego prawdziwa czołówka jak Adamek czy Povetkin mogą sobie wziąć najwyżej na rozgrzewkę przed naprawdę znaczącymi walkami.
Co do szans Bradleya z Amirem. Oczywiście ma, bo Khan to dla mnie bardzo dobry bokser, a nie żaden cud. Bardzo dobrym można określić też Timothego więc sprawa otwarta.
Co do jego szans z Mannym lub Floydem to po 1 zostałby zmieciony z Mannym, a z Floydem nie zawalczy, bo Floyd już się skończył. Oczywiście psychicznie.
Alexander, owszem wysoki, szybki, mankut, ale tez oberwal sporo silnych ciosow. W dodatku nie byl w stanie utrzymac Bradley na dystans. Jego ciosy nie robily tez na przeciwniku wielkszego wrazenia. No i do tego podatny na przeciecia.
Bradley, nizszy, silniejszy, agresywniejszy, ale dosc jednostrony. Jezeli bedzie walczyl z kims kto potrafi tanczyc w ringu a jednoczesnie bic dosc mocno z roznych katow z obu stron, to zainkasuje mnostwo silnych ciosow.
Mysle, ze Khan dalby sobie rade z oboma. Bedzie mu latwiej z Bradley, bo stylowo bedzie mu lepiej pasowal.
Lekarz ringowy mial absolutna racje, ze przerwal walke. To przecienie wygladalo bardzo paskudnie. Moze nie tak tragicznie jak u Vitka w walce z LL, ale bardzo brzydko.