PINDERA: WALKI WIDMO STRASZĄ CORAZ BARDZIEJ
Na pytanie, kto jest najlepszym pięściarzem bez podziału na kategorie wagowe, nie ma dobrej odpowiedzi. Jedni twierdzą, że jest nim Filipińczyk Manny Pacquiao, inni, że Amerykanin Floyd Mayweather junior. Takie dyskusje prowadzone są od dwóch lat, ale wciąż nie wiadomo, czy kiedykolwiek dojdzie do walki tych znakomitych bokserów.
Nikt nie ma wątpliwości, że byłby to hit oglądalności w systemie pay per view i że obaj zarobiliby po kilkadziesiąt milionów dolarów. Ale to ich nie przekonuje, szczególnie Mayweathera, który wije się jak piskorz i torpeduje kolejne negocjacje.
Przed laty takich problemów nie było. W złotych czasach wagi ciężkiej Muhammad Ali trzykrotnie bił się z Joe Frazierem, dwukrotnie z Kenem Nortonem, pojechał nawet do Zairu, by stoczyć historyczny pojedynek w Kinszasie z George’em Foremanem. Inne wielkie gwiazdy tamtych czasów, Ray „Sugar” Leonard, Thomas Hearns, Marvin Hagler czy Roberto Duran też nie unikały takich wyzwań. To, że najlepsi toczyli walki ze sobą, by wyłonić jednego mistrza, było wtedy czymś naturalnym. Teraz ukraińscy bracia Kliczko wybierają sobie rywali, których mogą znokautować w każdej chwili i są bezkarni, bo stoją za nimi pełne stadiony kibiców i rekordowo wysokie słupki telewizyjnej oglądalności.
Anglik David Haye, inny mistrz wagi ciężkiej, ogranicza się do inwektyw rzucanych w kierunku ukraińskich braci i toczy ze swoim rodakiem Audleyem Harrisonem pojedynek, który jest hańbą dla boksu. Ale na widowni siedzi 22 tysiące osób, miliony włącza telewizory, choć Harrison nie zadaje do chwili poddania go w trzeciej rundzie żadnego ciosu. A Haye się uśmiecha i pręży mięśnie, mówiąc, że jest najlepszy. I oczywiście dalej unika zarówno Władymira, jak i starszego z braci Kliczko Witalija.
Oczekiwanie na wielkie widowisko i podgrzewanie atmosfery coraz częściej zastępują realną walkę godnych siebie rywali. Organizacje boksu zawodowego, nawet te prestiżowe, nie stoją już na straży czystości tej dyscypliny. Najczęściej są bezsilne i zadowalają się tylko wpłatami za sankcjonowanie walk o coraz mniej warte mistrzowskie pasy.
Telewizje, które płacą miliony i powinny wymagać za to widowiska odpowiedniej klasy, też mają coraz mniej do powiedzenia. Mogą się jedynie obrazić na boks, tak jak zrobiła to już angielska BBC czy ostatnio niemiecka DSF, która nie przedłużyła kontraktu z Klausem Peterem Kohlem, szefem grupy Universum.
Już w latach 90. nie doszło do pojedynków, na które wszyscy czekali, np. Dariusza Michalczewskiego z Royem Jonesem jr czy z Henrym Maske, a Riddick Bowe nie chciał walczyć z Mike’em Tysonem i Lennoksem Lewisem. Z czasem takie problemy stały się normą. Mimo to dobrych walk w boksie wciąż jest sporo. Prawdziwych gwiazd, szczególnie w niższych kategoriach wagowych, też nie brakuje. Z boksu wciąż można dobrze żyć. Brakuje tylko odpowiedzi na pytanie, czy kiedykolwiek Pacquiao i Mayweather rozstrzygną w bezpośrednim starciu wątpliwości, kto jest najlepszy. Na razie zostaje nam o tej walce śnić. I o to przede wszystkim w tej zabawie chodzi.
Janusz Pindera, Rzeczpospolita
Nawiasem mowiac, jest dokladnie odwrotnie niz Pindera sugeruje - Witalij chcial walczyc z Adamkiem w MSG na rocznice Rumble, ale WBC wymusilo obrone z Solisem. Chyba malo kto wierzy, ze Solis jest grozniejszym przeciwnikiem dla Wita niz Adamek. A Wlad chcial walczyc z Powietkinem, ale Atlas zdecydowal, ze jeszcze za wczesnie i stad druga walka z Peterem. Bracia nie unikaja czolowki.
I jeszcze raz napisze - Sosnowski to nie byla latwa obrona. Byc moze miala taka byc, ale Albert to nie Briggs, ktory pozwala sie bic bez opamietania i nawet nie zadaje ciosow.
ale ogolnie to racja ze jaja sie dzieja - odwolane walki, zatrucia pokarmowe, ....poślizniecia na mydle
Po części masz rację ale moim zdaniem rozwiązanie tego problemu nie jest takie proste. Jeszcze do nie dawna też byłem przekonany o wyższości braci nad resztą we wszystkich aspektach. Ale po ostatnich wydarzeniach zmieniłem zdanie. Bracia to wielcy mistrzowie ale jednocześnie to jeb... ch...!
Nie ma dla nich chętnych bo wszystkich traktują jak śmieci. Chcą żeby każdy odwalił pańszczyznę (walka o tytuł)a potem kopną w tyłek i rzuca łaskawie parę groszy. A jeśli komuś nawet udało by się wygrać to wiemy co czeka go dalej.
Co do przeciwników to prawda że jest regres ale żeby bracia traktowali innych z szacunkiem to i przeciwnicy by się znaleźli
Zobaczcie jak było kiedyś. Gołota przed walkami o tytuł zarabiał miliony $$$( pamiętam nawet słowa komentatora lub z jakiegoś wywiadu ze był okres w którym Endriu za mniej jak kilka mln $$$ nie chciał wychodzić do ringu) dotyczyło to też i innych. A teraz Adamek na swój pierwszy milion $$$ musiał długo i ciężko zachrzaniać. Nie mówiąc o tym że w latach 90 siłą nabywcza $$$ byłą o wiele, wiele większa.
( Ps. A co do Gołoty to już kilka razy w tym tygodniu na Polsacie sport leciało mordobicie z Sandersem :D)
polubie go moze po tym snie:D
to niemożliwe trafić Floyda w głowę.
Walka z Sosnowskim byla latwa obrona, juz od pierwszej rundy Witalij trafial lewym jakby od niechcenia, tak samo bedzie w walce Wlad-Chisora.
Brawo panie Pindera - 100% racji.
Nawiasem mowiac, jest dokladnie odwrotnie niz Pindera sugeruje - Witalij chcial walczyc z Adamkiem w MSG na rocznice Rumble, ale WBC wymusilo obrone z Solisem. "
1. bokserzy z czołówki dostają kiepskie kontrakty i po prostu im się to nie opłaca.
2. Walka w MSG nie miała być w rocznice "Rumble" ... LoL! :D
3. Walkę z Solisem wymusili promotorzy Solisa a nie WBC.
4. Shannon Briggs jest lepszy od Alberta Sosnowskiego, gdyby nie kontuzja Cannon'a mogło być ciekawie. A Dragon potrafił dostać baty od journeymana Lawrenca 3x 80-72...
Prawda jest taka, że Kliczko ułożyli sobie wagę ciężką i selekcjonują sobie rywali i robią cyrki w Niemczech. Póki nikt nie zniszczy K2 lub też oni nie odejdą z boksu to waga ciężka nie ma szans na odrodzenie.
Nie ze względu na brak dobrych przeciwników, po prostu oni psują wizerunek tego sportu.
Nie chcę bronić Haye'a ale nie dziwie się mu. Tej walki z Chisorą nie musiało być, mógł Władek powiedzieć "Ok pieprzyć walkę z Chisorą, i tak cię rozwalę nawet będąc zardzewiałym" a jednak nie powiedział i dał mu pretekst by ten odwołał walkę.
Co z tego wynika?
Obie strony tchórzą.
Golota się nie bał i nie kalkulował tylko wychodził lac się z każdym
Nawet Mariolka zawsze to podkreślała, że Andrew nie odmawiał nikomu walki
Albo federacje się zjednoczą, np. do dwóch. Przy okazji będą wymuszały pojedynki z najlepszych z najlepszymi i będą narzucały odgórny podział.
Albo bokserzy z kalkulatorem w ręku przestaną biadolić i jak mężczyźni wyjdą do ringu bić się z Kliczkami. Wystarczy ich pokonać i HW stanie się zdominowana.
Nie zrozumiałeś mnie. Ja nie twierdzę wcale że Gołota sie bał, wręcz przeciwnie, jest tak jak piszesz. Chodziło mi tylko o podkreślenie różnicy w wynagrodzeniach. Bo kasa to główny problem dzisiaj. Żeby dzisiaj pretendenci dostawali godną kasę to pewnie 90% walk widmo zamieniło by się w rzeczywiste. A co do tych słów to słyszałem to podczas jakiejś walki to słowa pewnie Pindery lub Kostyry. I chodziło mi w tym o to, ze kiedyś kasa była dla wszystkich którzy na to zasługiwali ( i to duża kasa) to i walki były
Teraz jak to się mówi w dupach im się poprzewracało.
Bracia pochodzą z ułożonej rodziny ukończyli studia itp...
Co do Gołoty - może i wychodził do wszystkich, ale prawda jest taka, że wszystkie swoje najważniejsze walki w prime przegrał (potem go okradziono w walkach Birdem i Ruizem, ale takiego Bowe II, Granta czy Tysona wciąż ciężko mi przełknąć).
Michalczewski vs RJJ? Pamiętam, że za czasów, gdy Darek zbliżał się do rekordu Marciano, wiele mówiło się o tym pojedynku i równie wiele o tym, że to jednak Michalczewski unikał wyjazdu do USA i walki, właśnie ze względu na bilans. Kto wie - gdyby Tygrysowi na początku kariery powinęła się noga, a mimo i tak zostałby mistrzem, może skusiłaby go perspektywa wielkiej kasy za walkę z Juniorem. Można by tak gdybać i gdybać, ale moim zdaniem Roy zniszczyłby Polaka, może nie bez problemów, ale jednak - to po prostu nie była ta liga...
G... prawda panie Pindera. Bracia po prostu nie mają godnych siebie rywali. Każda obrona kończy się ośmieszeniem rywala i wygraną bez żadnych problemów.
nie chce wywoływac tematu "rzeki" ale obejrzyj walkę z Ruizem na spokojnie.
Gołotę z niczego nie okradli. Wręcz dostawał w prezencie walki o pas.
Jakiego rekordu Marciano? Było bardzo wielu, którzy meli lepsze rekordy od Marciano.
Briggs = BUM
bracia wygrywają, każdy o tym wie :D, ale Pindera ma trochę racji. Żeby bracia szanowali rywali, czyli gwarantowali odpowiednią kasę, i żądali rewanżu a nie jeszcze dodatkowych walk z drugim bratem to czy porozumienie z czołówką nadal byłoby takie ciężkie?
Walujev, Povetkin, Haye, Adamek czy to przypadek?? Ja już w to nie wierze. Teraz nie wiadomo nawet czy Povetkin z tchórzył czy może kontrakty były tragiczne? Jak HBO przycisnęło Vita to pojechał do Kalifornii i jakoś podpisali tą umowę z Arreolą
pretendenci ktorych wymieniles to gowno nie pretendenci skoro od mozliwosci zdobycia pasa jest wazniejsza kasa
zdobadz pas nawet za poldarmo a potem ty rozdajesz karty i dyktujesz warunki ale jak z gory wiesz ze jedziesz tylko po wpierdol i wyplate to sie targujesz o kazdy grosz bo wiecej szans moze nie byc
nie lubie Adamka ale chyba narazie tylko on nie jeczy ze mu malo i ze bracia go chca wycyckac z $$$ i nawet opcja rewanzu go nie zniecheca bo skoro wierzy ze wygra to mu to wisi
Noi walkę o tytuł wywalczył sobie sam...
jednak są na tyle zdesperowani z braku argumentów ludzie że będą sięgać nawet po povietkina...
On doskonale wie,że z Kliczkami nie ma szans i woli ich wyczekać...
Ci co chcą walczyć problemów nie robią...Obowiązkowy pretendent nie ma aż takich niewolniczych kontraktów...
Povetkin człowiek bez jaj nie bokser,wielu wojowników nie miało obiekcji tylko zostawiało serce na ringu,bo mieli duszę fightera...
Povetkin,to co najwyżej oberżyna,nie fighter...
Povetkin to ludzka oberżyna...
Jednak niemieckim mistrzem był.
Przy czym Niemiecki Mistrz = Promowany jak najwyzej przez odpowiednich ludzi z Niemiec by potem dostać walkę o mistrzostwo i utrzymywać mistrzostwo albo przez wałki albo dostawać łatwych rywali.
Tak rozwijając moją definicje ;)
Przykładam może być również Arthur Abraham, nic do niego nie mam jako człowieka ale to po prostu niemiecki mistrz...
nie przesadzaj kolego bo ilosc obron pasa WBO przez Darka i zdobycie innych pasow w LHW oraz CW chyba swiadczy o tym ze nie do konca jest tak jak piszesz i facet za swoich czasow mial to cos co porywalo tlumy i nie bez powodu bokserski swiat chcial walki Tygrys-RJJ
troche cie ponosi przez niechec do niemieckiego boksu albo niemcow ogolnie
Ludzie chcieli pojedynku Tiger- RJJ przede wszystkim dlatego, że Roy'owi brakowało paska Dariusza.
Jak powiedziałem, wg mnie Darek nie był kiepskim bokserem, był bardzo dobrym, podobnie jak Abraham, ale bez Niemieckich promotorów nie utrzymałby się tyle na szczycie...
W dodatku to właśnie chyba od czasów Michalczewskiego mój Ojciec i starszy brat zaczęli mówić "By wygrać z mistrzem musisz go znokautować bo na pkt Ci nie dają wygrać".
...do sprowokowania kogoś?
ufff :)
1. z Virgilem Hillem
a) Michalczewski - zwycięstwo UD12
b) Jones - zwycięstwo KO4
2. z Montellem Griffinem
a) Michalczewski - zwycięstwo TKO4
b) Jones - porażka DQ9 i zwycięstwo KO1
3. z Richardem Hallem
a) Michalczewski - zwycięstwo TKO11 i zwycięstwo KO10
b) Jones - zwycięstwo - TKO11
4. z Derrickiem Harmonem
a) Michalczewski - zwycięstwo KO9
b) Jones - zwycięstwo RTD10
5. z Julio Cesarem Gonzalezem
a) Michalczewski - porażka SD12
b) Jones - zwycięstwo UD12
Jak widać, są to wyniki porównywalne. Teza, że Jones bez trudu wygrałby przed czasem z Michalczewskim nie ma żadnego logicznego uzasadnienia. Gdyby Michalczewski nazywał się Michaels i walczył w USA też byłby uznawany za geniusza.
Takie porównania są grubymi nićmi szyte. Boks to nie tabelki z cyferkami.
Bo ?Nie mówię,że Tiger by wygrał,ale...
Jones,bo ?
Co do walki Tiger vs Jones jr. jakie bzdury tu słyszę...Na forum.
Michalczewski nie unikał juniora,żyłem w tamtych czasach...
Wszystko rozbiło się o to,że Michalczewski chciał walczyć tylko u siebie...A Jones jr. pamiętając Seul nigdy nie chciał walczyć na takich terenach,szczególnie u Niemiaszków...
Była oficjalna bajeczna oferta dla Jonesa jr...Nawet Larry Merchant na antenie powiedział,że Jones zakazał mówić o Michalczewskim...To są fakty.
z tego co ja pamietam to obu panow jakos srednio mialo ochote sie spotkac bo obaj mieli swoja pozycje ale RJJ obrosl legenda bo walczyl w usa ale to o Darku spiewano piosenki na MTV ;-)
Jones do Niemiec za nie miał po co jechać. Kibice w USA na walke z Darkiem nie naciskali bo nigdy o nim nie słyszeli, WBO mało kogo interesowało a mega pieniedzy by tam nie zarobił.