FELIX TRINIDAD vs RICARDO MAYORGA
W październiku 2004 roku na ringu w Madison Square Garden w Nowym Jorku rękawice skrzyżowali Ricardo Mayorga (26-4-1, 22 KO) i Felix Trinidad (41-1, 34 KO).
Nikaraguańczyk przystępował do walki po cennych zwycięstwach nad Andrew Lewisem i Vernonem Forrestem. Nie miał już mistrzowskich pasów, które na własne życzenie stracił w pojedynku z Corym Spinksem, lecz zdawał się być u szczytu formy i popularności.
Z kolei Trinidad wracał na ring po ponad dwuletniej nieobecności. "Tito" przeszedł na emeryturę, gdy Bernard Hopkins nie zechciał dać mu rewanżu. W czasie kiedy nie trenował, przekroczył wagę 200 funtów.
Pojedynek przyrównywano wówczas do starcia Joe Louisa z Rockym Marciano lub potyczki Ali-Holmes, gdzie wielki mistrz wraca po długiej przerwie na walkę z przeciwnikiem bardzo dobrym, lecz wciąż wyraźnie gorszym. Wielu przewidywało więc, że rozpędzony Mayorga zdemoluje Portorykańczyka i ostatecznie skończy jego karierę.
W pierwszej odsłonie "El Matador" prowokował Trinidada do zadawania mu ciosów na nieosłoniętą szczękę. Obdarzony potężnym uderzeniem "Tito" próbował i... nie wyrządził Mayordze większej krzywdy. Nikaraguańczyk wziął więc sprawy w swoje ręce i sam przeszedł do ataku. Lepszy technicznie i szybszy Felix dobrze radził sobie w wymianach, ale ciężkie ciosy, które spadały na głowę Mayorgi, nie robiły na nim takiego wrażenia, jak na wcześniejszych rywalach "Tito".
Do historii przeszło zdanie, które Trinidad miał wypowiedzieć po zanotowaniu nokdaunu w trzeciej rundzie. Brzmiało ono: "I've tasted your power now. Let's see if you can take mine". Z czasem Portorykańczyk przełamał Mayorgę i zakończył walkę w ósmej odsłonie. Pojedynek aspirował do miana "Walki Roku 2004".
Felix - Vargas niesamowita walka jedna z najlepszych przełomu wieku.
Mayorgę tez lubię....na swój sposób.
i kiedys skonczy podobnie
Valero to inna bajka.Szkoda gościa ale jako bokser to Mayorga do pięt mu nie dorasta i nie dorastał.Valero miał wielkie możliwości.Mayorga to pajac wystawił się na ciosy a już w końcu 1 starcia ratował go gong.Nie jest mocny psychicznie dlatego gra
Valero miał parę wad był dość prymitywny, przy ataku broda wysunięta do przodu, nie był wybitnie szybki. dużo wyłapywał nawet od średnich bokserów. moim zdaniem może rozjechałby bokserów klasy Margarito czy Hatton ale z Mannym i Floydem bez szans.
Gdybać sobie można faktem jest że mógł również pokonać każdego