OSCAR: PACQUIAO ZASŁUGUJE NA MIANO NAJLEPSZEGO, ALE FLOYD BY GO POKONAŁ

Prezydent grupy Golden Boy Promotions, Oscar De La Hoya, nie ma wątpliwości, że Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO) uporałby się z Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO), gdyby kiedykolwiek doszło do ich walki.

- W mojej opinii Floyd bez trudu pokonałby Pacquiao, bo styl robi walkę. Mayweather byłby cierpliwy i czekałby na błędy. Manny jest niesamowicie szybki, ale Floyd ma doskonały timing. Szanuję Manny'ego i doceniam jego rolę w tym sporcie, ale jestem przekonany, że Mayweather pokonałby każdego, kto nie ma dobrego lewego prostego i nie potrafi walczyć z dystansu - uważa Oscar, który omal nie zadał Amerykaninowi pierwszej porażki.

- Jestem sfrustrowany, bo gdyby Golden Boy mógł wypromować tę walkę, to każdy zarobiłby na niej krocie. Wierzę, że obaj chcą wyjść do ringu, lecz Manny ma wokół siebie ludzi, którzy wolą dobierać mu łatwiejszych rywali. Niedługo skończą się potencjalni przeciwnicy, a Pacquiao i Mayweather będą w końcu musieli wyłonić lepszego. Pacman to prawdziwy mistrz i zasługuje na bycie nazywanym najlepszym pięściarzem świata - powiedział De La Hoya.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 07:52:24 
Manny Pacquiao to prawdziwy fenomen boksu, natomiast Mayweather to żaden geniusz. Gdyby nie był Amerykaninem, to byłby po prostu uważany za jednego z wielu dobrych bokserów. No, ale Amerykanie koniecznie muszą mieć "najlepszego boksera świata", więc sztucznie wykreowali Mayweathera na megagwiazdę, tak jak poprzednio uczynili to z Jonesem Juniorem i De La Hoyą.
 Autor komentarza: rbk7
Data: 17-01-2011 08:01:30 
Ojj Hugo i tu się z tobą nie zgodze! Ponieważ w moim odczuciu ci pieściarze,których wymieniłeś czyli Mayweather,De La Hoya i Roy Jones Jr byli i są geniuszami boksu.I to nie dlatego że są to moi ulubieni pieściarze ale zapisali się już w historii boksu tym co zdobyli
 Autor komentarza: Daro603
Data: 17-01-2011 08:35:59 
Według mnie Floyd by wygrał na pkt z Pacquiao.
Floyd to wspaniały bokser:-o Powinno dojść do ich walki.
Na walkę floyd-pacquiao czeka CAŁY świat;-)
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 17-01-2011 08:50:32 
Ha ha ha
Co ten palant dela Hoya bredzi?
Pacquiao go zbil jak lapsa,odeslal go na sportowa emeryture,a teraz ten glupoty wygaduje,bo tylko w taki sposob moze sie odgrysc.
Pacquiao zamiotl by Mayweatherem ring.Co maja potencjalni przeciwnicy do walki Pacquiao vs Mayweather jak Mayweather sie boi i unika tej walki tak jak Haye unika Vitalija.
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 17-01-2011 08:52:52 
Pacquiao zasluguje na miano najlepszego-czyli jest najlepszy,ale Mayweather by go pokonal.
Co to za bzdura?

Vitalij zasluguje na miano najlepszego,ale Povietkin by go pokonal.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 09:00:27 
Dość niespójnie Oscar to wyraził.
Skoro Manny zasługuje na miano najlepszego, to konsekwentnie powinien być lepszy od Floyda i go pokonać. Jeśli Floyd pokonałby Pacmana, to Manny nie zasługuje na miano najlepszego.

Zgadzam się natomiast z tym, że Floyd ma doskonały timing. Chyba najlepszy w historii.

Z kolei redakcja dość emocjonalnie pisze, moim zdaniem błędnie. Oscar nie był bliski zwycięstwa z Floydem.
 Autor komentarza: bzzzyk
Data: 17-01-2011 09:30:38 
Oskarkowi po bęckach od PACMANA popierdoliło się w bani!!!
Obóz Mannego dobiera słabszych przeciwników...?? Moim zdaniem walczą na zmiane z tymi samymi!!!! Hehehe!!!
 Autor komentarza: Ironmen
Data: 17-01-2011 09:47:46 
Styl robi walkę - Manny nie cierpi walczyć z kontr pięściarzami, jego styl (Mannego) jest prosty lecz doprowadzony do perfekcji, w walce z Cotto kiedy ten około 10 rundy zaczął bić z kontry to on (Manny) miał z tym kłopoty. Mannemu leżą pięściarze którzy atakują, lub się bronią (Clottey) lecz kontr bokserzy to zguba Mannego a szczególnie Floyd geniusz kontry.


bzzzyk tak walczą, lecz Maywather walczył z Oskarem wcześniej i nie kazał mu zbijać wagi itp.....
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 09:51:42 
@Ironman

Głos rozsądku...
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 10:01:20 
@rbk
To byli lub są znakomici bokserzy i ja tego nie kwestionuję. Chodzi mi o to, że gdyby pochodzili z innego kraju, niż USA, to nie byłoby koło nich tego tego całego szumu medialnego, który wykreował ich na jakieś supergwiazdy. W tym samym czasie, czyli powiedzmy w ostatnich 20 latach było na świecie co najmniej kilkunastu bokserów podobnej klasy co Jones, De La Hoya, czy Mayweather. Uważam, że np. Michalczewski w swoich najlepszych walkach też boksował wspaniale i miał talent nie mniejszy od Jonesa.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 10:07:00 
Ironmen, KidDynamite
"Styl robi walkę" to jeden z bardziej niefortunnych bokserskich frazesów. Styl nie walczy, tylko umiejętności zawodnika. Gdyby styl robił walkę, to każdy, który miałby styl Tysona byłby dominatorem i ringowym zabijaką.
Przy okazji często się powtarza inny frazes - że ten, który narzuci swój styl, to wygra. Bokser o jednym stylu, taktyce, technice - jest przewidywalny i w pewnym sensie ubogi. Nierzadko bywają walki, gdzie kluczem jest dostosowanie się do stylu przeciwnika lub zmiana własnego pomysłu na walkę.

Przykład z Cotto nie jest dobry. Cotto w tej walce przegrywał dość wysoko, więc Manny mógł sobie trochę "odpuścić", co wyszło mu na dobre bo skończyło się TKO w 12 rundzie. Cotto nie bił wówczas z kontry, lecz zwyczajnie przyjął postawę defensywną.

To, że Floyd walczy z kontry a Manny tego nie lubi, o niczym nie przesądza. To tylko jeden z bardzo wielu czynników.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 10:09:33 
Hugo
Mocno fantazjujesz albo masz "gumowe uszy" na boks.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 10:14:26 
Deter,

Styl robi walkę i nie jest to żaden wyświechtany frazes, typu "nie ma odpornych bokserów, są tylko źle trafieni".

Pacquiao, nie lubi kontrbokserów, nie lubi bokserów z dobrą pracą nóg, inteligentnych w ringu, potrafiących się dostosować, gibkich i świetnych w defensywie, co w stu procentach opisuje styl walki Floyda. De la Hoya walczył z obydwoma i nie wiem jak można dyskutować z kimś kto ma takie porównanie. Tym bardziej, że nie łączą go żadne interesy z żadną ze stron.

Różnica jest natomiast tego typu, że Floyd walczył już z past, ale jednak De la Hoyą. Manny walczył ze szkieletorem, bo Arum zajebał wówczas ważącemu grubo ponad 160 lbs Oscarowi limit 145 funtów. Oskar wtedy wyszedł już tylko po wypłatę.

Pisanie:

"Pacquiao go zbil jak lapsa,odeslal go na sportowa emeryture,a teraz ten glupoty wygaduje,bo tylko w taki sposob moze sie odgrysc."

Jak to można powyżej przeczytać, pokazuje tylko jak bardzo ktoś piszący takie brednie jest zorientowany w temacie. Ok, to jest bokser.org, wiem że tutaj z fanatykami Mannego się nie wygra, nie ważne jak racjonalne argumenty się przytoczy.
 Autor komentarza: Laik
Data: 17-01-2011 10:24:29 
redakcja nie wytrzymałaby bez kąśliwego komentarza na temat Floyda.Oscar omal Go nie pokonał?Żart chyba.Ale Pacman to "król p4p"hahaha
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 10:27:36 
Laik,

Tak to jest jak się ogląda walki z komentarzem Jerzego Kuleja, który widzi ciosy, których nie było. Jak ktoś pruje w powietrze lub uderza w bark, albo jego ciosy się ześlizgują to są dla p. Jurka "soczyste trafienia".
 Autor komentarza: tolek78
Data: 17-01-2011 10:32:24 
a ja uważam że minimalnie oscar wygrał walkie z floydem i tyle nie przepadam za żadnym z tych bokserów dlatego staram się być obiektywny takie było moje wrażenie po tej walce
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 10:34:53 
KidDynamite
Walczą bokserzy, istotne są ich umiejętności. Myślisz, że wystarczy mieć styl Tysona żeby przewracać wszystkich? Nie. Myślisz, że wystarczy walczyć w stylu FMJ żeby wszystkich pokonywać? Nie.

Twoje argumenty odnośnie stylów Floyda i Manny`ego są słuszne. Ale to tylko jeden z czynników. Równie dobrze może być tak, że ta broń okaże się nieskurczenia. To są ludzi a nie klocki Lego gdzie widać gołym okiem, że jeden nie pasuje do drugiego, w dodatku są to zawodnicy jedni z najlepszych w historii.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 10:35:41 
Tolek78,

Oskar pruł w powietrzę, nie trafiał, bądź w najlepszym razie uderzał obcierkami w bark lub gardę Floyda. Floyd, po przepuszczeniu tych ciosów, wyprowadzał serię 4-6, które dochodziły. Wszystkie statystyki to potwierdzają... Robieniem wiatru i aplauzem ze strony widowni walk się nie wygrywa.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 10:40:56 
@Deter

Można mieć albo własne zdanie, albo przyjmować za swoje to, o którym w kółko trąbi propaganda. Ja mam "gumowe uszy" na propagandę, ale nie mam "gumowych oczu" na boks.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 10:47:30 
Deter,

STYL ROBI WALKĘ - skończmy na tym.

Żeby zobrazować na świeższych i bardziej znanych przykładach:

K2 - Władymir i Vitali.

Vitali preferuje dużych, wolniejszych, łatwiejszych do trafienia puncherów-swarmerów od małych, gibkich/śliskich i szybkich techników. Właśnie takich jak Briggs, Arreola, Peter czy Williams - typowych kloców.

Wladymir dla odmiany woli małych, cruisero-podobnych bokserów takich jak Chambers, Brock, Byrd, szybkich, gibkich, których może zdominować swoim jabem, szybkością i świetną pracą nóg, bez zagrożenia ze strony siły ciosu.

Vitali, miał problemy z szybkim, świetnym technicznie, gibkim Byrdem, którego Władymir zdominował, zmasakrował i zrobił z twarzy pizzę.

Władymir natomiast miał jedną z najtrudniejszych walk w karierze z Peterem (I), podczas gdy Vitali wracając po długiej przerwie obił go jak kotleta w 8 rund.

Tak samo Chambers został zdominowany, przez Władymira, a z Vitalim dałby prawdopodobnie dobrą walkę urywając 2-3 rundy. Przykład mieliśmy z Johnsonem, którego defensywny styl nijak pasował Vitowi i nie mógł mu się przez 12 rund dobrać do tyłka.

To jest przecież oczywiste, że jeden zawodnik preferuje przeciwników z określonym stylem i jest on głównym wykładnikiem tego jak dana walka może wyglądać.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 11:06:49 
Hugo
Ja nie uważam, że można mieć własne zdanie w każdej kwestii. 2+2=4 i nie można mieć tutaj własnego zdania ani nawet prawa do własnego zdania. Jeśli twierdzisz, że w ostatnich 20 latach mieliśmy kilkunastu takich jak Floyd i Roy, to z pełną świadomością piszę, że masz "gumowe uszy" na boks.

KidDynamite
Dlaczego mamy na tym poprzestawać, skoro to nieprawda?
Przykład Vitka i Władka jest chybiony. Oni walczyli prawie zawsze z o wiele słabszymi od siebie.

No i nadal mylisz styl z umiejętnościami.
Po raz trzeci napiszę, że można mieć styl Tysona, ale to nic nie będzie oznaczało.
Podobne (z całym szacunkiem) głupie pytania zadawano niegdyś Bruce`owi Lee. Równie głupie (z całym szacunkiem) dywagacje można snuć na temat, kto byłby lepszy w konfrontacji karateki i boksera.

To, że każdy zawodnik preferuje innych z określonym stylem jest prawdą o tyle, o ile chodzi o konkretnych ZAWODNIKÓW.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 11:16:27 
Deter,

Stylem nie wygrywa się walk! Styl obydwu bokserów nadaje tej walce OKREŚLONY wygląd i o to tutaj chodzi. Kiedy walczą ze sobą dwaj najlepsi bokserzy p4p to właśnie styl może być czynnikiem decydującym, jak dana walka będzie wyglądać i kto ją wygra.

To Floydowi pasują zawodnicy pokroju Pacquiao - atakujący, agresywni, idący do przodu. Takich Floyd kocha kontrować i sprawiać, że odechciewa im się walczyć.

Odwrotnie to nie działa, Pacquiao nie lubi techników, z dobrą pracą nóg, bokserów nastawionych defensywnie, kontrujących.

TO SPRAWIA RÓŻNICĘ. Tu styl ROBI walkę.

Oczywiście Arum i Pac, poczekają jeszcze 2 lata, kiedy Floyd się spłucze i będzie już dostatecznie zardzewiały-podstarzały (tak jak z większością washed-up opponents dla Pacquiao), wtedy pewnie walną jeszcze limit i go pobiją - nie twierdzę, że nie. Ciekawostką jest fakt, że jeszcze 3-4 lata Arum i Roach nawet nie chcieli słyszeć o Floydzie. Analogia jest prosta, świetna robota teamu Pacquiao pod względem match-makingu. Dobrać takiego rywala, który będzie jak najmniejszym zagrożeniem w danym momencie. Ostatnie przykłady Margarito i Mosley'a tylko to potwierdzają. Widzą to eksperci pokroju Dana Rafaela, którego tak często cytują tu użytkownicy, jednak nie widzą tego zwykli kibice boksu na tej stronie. Kolejny paradoks.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 11:25:18 
KidDynamite
Od kiedy w boksie chodzi o określony wygląd? Skoro nie chodzi o to, że dzięki stylowi wygrywa się walki, to wszelkie Twoje dywagacje są jałowe i błędne. Bo w walce Floyd-Pacman, walka ze względu na styl, będzie miała tylko "określony wygląd" i nie będzie miała głębszego znaczenia bo "stylem nie wygrywa się walki".

Właśnie z tego powodu (jak sam już zauważasz) mówienie, że ktoś ma większe szanse ze względu na styl, jest błędnym myśleniem. Właśnie dlatego, jak piszesz "stylem nie wygrywa się walk!", mówienie, że Floyd ma większe szanse, bo jego styl nie pasuje Pacmanowi, a Floydowi pasuje Pacmana - jest błędem.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 11:27:11 
@Deter

Boks to nie jest sport wymierny, więc porównanie do matematyki jest chybione. Więc pozostań przy swoim zdaniu, a mi pozwól pozostać przy moim. Chyba, że jesteś zwolennikiem jedynie słusznych poglądów.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 11:31:19 
Hugo
Nie porównałem boksu do matematyki. Matematyka posłużyła jako przykład by pokazać, że nie w każdym przypadku można mieć własne zdanie.

"Chyba, że jesteś zwolennikiem jedynie słusznych poglądów". A można być zwolennikiem niesłusznych poglądów?
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 11:32:18 
Deter,

Wygląd w rozumieniu, przebieg, sytuację w ringu na przestrzeni całego pojedynku.

Pacman będzie pasował Floydowi nie odwrotnie. Tak jak Adamek będzie pasował Władymirowi. Tak Vitowi pasował będzie Solis, itp.

Samym stylem nie wygrywa się walki - źle to interpretujesz.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 11:46:32 
KidDynamite
Dobrze to interpretuję. Ty natomiast nie możesz zrozumieć, że problem leży w umiejętnościach a nie stylu. Adamek nie będzie pasował stylem Władkowi, ale to nie ma żadnego znaczenia bo Władek po prostu jest lepszy.

Po raz chyba czwarty napiszę, że można mieć styl Tysona... i nic z tego nie wyniknie.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 11:51:09 
Deter,

Jaki styl Tysona? Co ma styl Tysona do czegokolwiek w tym temacie?

Nie rozumiem Twojej dziwnej analogii do stylu Tysona.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 11:57:48 
KidDynamite

Twierdzisz, że styl robi walkę - to podaję Ci przykłady, że styl nie robi walki.
 Autor komentarza: KidDynamite
Data: 17-01-2011 12:06:14 
Ale w jakim kontekście umieszczasz tutaj styl Tysona?

Tyson również męczył się (może nie tyle męczył), ile więcej problemów sprawiali mu wyżsi, silni zawodnicy którzy szli z nim na bokserskie toe-to-toe, klinczowali i próbowali wyprowadzić go z równowagi. Przykładowy Donovan Ruddock, który sprawił Tysonowi sporo problemów, Tucker czy Smith.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 12:11:04 
@Deter

Jeżeli nie ma obiektywnej możliwości wykazania, który pogląd jest słuszny, to do poglądu każdego człowieka należy podchodzić z szacunkiem. Można ewentualnie próbować taki pogląd zmienić za pomocą argumentów, ale nie epitetów ("gumowe uszy")
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 12:17:18 
KidDynamite
Nie rozumiesz naprawdę, czy żartujesz?

Raz jeszcze powtórzę. Twierdzisz, że styl robi walkę - to podaję Ci przykłady, że styl to tylko instrument. Walczą zawodnicy, a nie style.

Nadal podajesz przykłady zawodników, a nie stylów - jesteś niekonsekwentny. Gdyby styl przesądzał o zwycięstwach, to wystarczyłoby opanować styl, zamiast trenować.

Styl to narzędzie, a boks to nie klocki lego.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 12:18:46 
KidDynamite

no juz dokładniej "styl czyni walkę" wytłumaczyć nie można.

deter

jak mozna dać przykład na to, że styl NIE robi walki, skoro robi? :)

Styl robi walkę (z grubsza bardzo):
Zawodnik A walczy w dystansie, zawodnik B w półdystansie, zawodnik C też dystans, a zawodnik D to Ruiz :)
To trzy różne style. Każdy będzie chciał wykorzystać swoje atuty niwelując przewagi przeciwnika. Walki pomiedzy nimi wszystkimi będą wyglądały zupełnie inaczej.

Umiejętności to inna para kaloszy - one kreują styl. One i kilka innch czynników jak warunki fizyczne i, ewentualnie, strategia na daną walkę jesli bokser jest na tyle dobry, by znacząco zmieniać styl, czyli sposób walki, w różnych pojedynkach.

Tak mi się zdaje, ale chętnie przyznaję, że na boksie to się nie znam.
 Autor komentarza: Tim
Data: 17-01-2011 12:26:00 
Ja uważam, że styl robi walkę i zgadzam się z KIdDynamite.
Wielu wybitnych trenerów i zawodników to mówi i mówiło no, ale w końcu Deter jest tym najwybitniejszym z najwybitniejszych i nie ma o czym nawet dyskutować :)
 Autor komentarza: Tim
Data: 17-01-2011 12:31:32 
I jeszcze jedno:

"Gdyby styl robił walkę, to każdy, który miałby styl Tysona byłby dominatorem i ringowym zabijaką. "

Tak, gdyby to była kopia Tysona z takim pierdolnięciem i taką dynamiką i tak fenomenalnie szybkim zejściem do półdystansu to byłby dominatorem i ringową zabijaką, problem w tym, że w ostatnich 25 lat nie było takiego pięściarza a jedyne co potrafili to tylko mocno uderzać.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 12:35:24 
mma
Robić można chleb w piekarni :)

Każda walka wygląda inaczej, raczej nic odkrywczego nie napisałeś. Zgodnie z teorią (styl robi walkę), każdy walka zawodnika o stylu A z zawodnikiem o stylu B powinna tak samo przebiegać i jeden ze stylów ma większe szansę na zwycięstwo.

To jest oczywiste, że styl determinuje technikę i taktykę przez co przebieg walki będzie wynikał (również) ze stylu.
Ale styl nie wpływa na to, kto wygra walkę i kto będzie miał większe szansę.

Moja teza od początku jest taka, że błędne są argumenty: "A pokona B, bo zawodnikowi A pasuje styl B, z kolei stylowi B nie pasuje A".

Tim
Lepiej chyba dyskutować niż błyszczeć kąśliwą ironią.
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 12:37:03 
Tim
Nie. Nie chodzi o kopię CAŁEGO Tysona, ale o styl. Siła ciosu to już nie jest styl.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 12:50:20 
Deter

Absolutnie! Style robią walkę, ale nie określają Z GÓRY wyniku. Zgadzam się. Walka jest tu i teraz, ewentualnie na dvd :)

Zabawy w proroctwa mnie nie zajmują za bardzo, jestem dość cierpliwy, by poczekać do meczu. Ale niektórzy lubią.

Raczej nic odkrywczego nie napiszę - też się zgadzam. Wszystko już zostało powiedziane, nieprawdaż?
 Autor komentarza: Deter
Data: 17-01-2011 12:54:20 
mma
Zgadzam się :)
 Autor komentarza: DEJV
Data: 17-01-2011 13:54:21 
Siema. Wg mnie KidDynamite ma sporo racji w tym co pisze. Wiadomo sam styl nie przesądza to kto zejdzie z ringu wygrany czy przegrany ale w dużym stopniu wpływa na wynik. Przecież wiadome jest to że jak ktoś przez cała karierę preferuje przeciwników napierających to w walce z nimi ma większe szanse na wygrana. Mając styl kontry który pozwala mu pokonywać najlepszych bokserów ze stylem atakującym stawia go wyżej w notowaniach niż na odwrót gdyby był zawodnikiem dominującym ale mającym problemy z bokserami typu Money czy Marquez.
 Autor komentarza: Laura
Data: 17-01-2011 13:58:20 
Hugo
Data: 17-01-2011 10:01:20
"W tym samym czasie, czyli powiedzmy w ostatnich 20 latach było na świecie co najmniej kilkunastu bokserów podobnej klasy co Jones, De La Hoya, czy Mayweather. Uważam, że np. Michalczewski w swoich najlepszych walkach też boksował wspaniale i miał talent nie mniejszy od Jonesa"

Jeśli chodzi o sam talent, to Michalczewski nie miał nawet 1/5 tego talentu jaki miał Jones.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 14:17:52 
Laura

"Jeśli chodzi o sam talent, to Michalczewski nie miał nawet 1/5 tego talentu jaki miał Jones"

Skąd zaczerpnęłaś dane?
 Autor komentarza: Hugo
Data: 17-01-2011 15:46:56 
@Laura

Weź po uwagę, że talent w boksie, to nie tylko naturalna murzyńska koordynacja ruchów, ale także siła ciosu. Porównaj % nokautów Michalczewskiego i Jonesa i wyciągnij wnioski. Jakbyś jeszcze miała wątpliwości, to obejrzyj sobie stare walki Michalczewskiego ze szczególnym uwzględnieniem tych, po których jego przeciwników trzeba było długo reanimować.
 Autor komentarza: Laura
Data: 17-01-2011 16:08:04 
mma,Hugo

Chyba nie sądzicie że w tamtych latach Michalczewski byłby w stanie wygrać z Jonesem. Wtedy nie było żadnego bata na Juniora, pokonał zresztą lepszych bokserów niż tygrys.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 17:55:10 
Laura

Na temat walki Michalczewski-RJJ mogę powiedzieć tylko jedno - chciałbym, by sie odbyła.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 17-01-2011 18:00:12 
Z KidDynamite i z Laurom sie zgadzam.Michalczewski bal sie Roja a co do Tysona to wielu jest w blendzie bo niejednokrotnie kazdy z obecnych dobrych piensciarzy chcieli by miec takie zaplecze wyszkolenia.Pozdrawiam.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 17-01-2011 18:05:38 
ROJ JONES JUNIOR WYBITNY!
MIKE TYSONE.KidDynamite,Bestia, WYBITNY.
Wienc pewne poruwnania to Chore lub zazdrosc.
Pozdrawiam cie KidDynamite!
 Autor komentarza: Faraon
Data: 17-01-2011 18:10:14 
Za chwile z nerwuw to sobie wruce do histori boksu i zobacze znowu walki TYSONA i nietylko bo ostatnio wieje tu nuda.
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 17-01-2011 18:42:51 
Panowie, ja nie napiszę w odróżnieniu do was, kto tę walkę wygra. Zawsze starałem się być obiektywnym, mimo sympatii do ofensywnego stylu Filipińczyka. Nie zaryzykuję werdyktu, bo wyszedłbym w razie porażki mojego faworyta na bufona. Manny ma problem z kontrbokserami, a Floydowi można stosunkowo łatwo odebrać wydolność (Castillo). Z Meksykanina nie był żaden cud, a pokonał Amerykanina. Zarówno Floyd jak i Manny mają równe szanse do korony najlepszego.
A niechęć Oscara znana jest od dawna. Przypominam, że Manny zerwał kontrakt ze stajnią Golden Boy Promotions i przeszedł do Aruma. Oscarowi tak elektryzujący i generujący kasę zawodnik jak Manny nie może przez gardło przejść. Nie wypowiadał się w od tego czasu ani razu pozytywnie o Filipińczyku. Jest więc ewidentnie nieobiektywny.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 19:35:09 
Hammer5

Wzystko prawda i ze wszystkim się zgadzam prócz jednego.
Nie pisz, proszę, że Castillo pokonał Floyda.

Najlepiej kontrujący bokser - JMM - pokazał, że taki styl nie leży PacManowi, ale było to jednak dość dawno. Podobnie dawno, jak Castillo zmęczył Pieniążka.
Chłopaki sie jednak wciąz uczą i dojrzewają.
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 17-01-2011 21:52:59 
mma,
Castillo pokonał Floyda w pierwszej potyczce i tyle. Pokazały to miażdżące na niekorzyść Amerykanina na końcu walki statystyki. Haye dostał pas w prezencie, Huck zachowywał niejednokrotnie pas w przekręcie, Pascal zachował pas w prezencie od sędziów i tak samo Mayweather Jr. Jest jeszcze wielu innych, którzy w historii boksu dostawali pasy w prezencie od sędziów. Uważam, że takie rzeczy należy piętnować. Boks to sport, a w sporcie z założenia wygrywa ten lepszy, szkuteczniejszy. Gdy daje się zwycięstwo przegranemu w prezencie, to to nie jest już sport, lecz polityka.
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 17-01-2011 21:57:07 
Wystarczy znaleźć mma na yuotube ich pierwszą walkę. Obejrzeć, a potem na końcu po ogłoszeniu werdyktu czytać pokazująca się statystykę. Gdy tylko pojawia się owa statystyka słychać lekkie zażenowanie w wypowiedziach dziennikarzy sportowych komentujących tę walkę.
 Autor komentarza: mma
Data: 17-01-2011 22:28:03 
Hammer5

Mam tę walkę na płycie. Widziałem ją kilkukrotnie, bo jestem fanem talentu Mayweathera i, tak się składa, Castillo.
Statystyki to ciekawostka.
Statystyki wygrywają w boksie amatorskim. W moim przypadku - statystyki zamordowały radość z oglądania tej dyscypliny.

Co do tematu
Mayweather wygrał. Jeszcze sprawdzę na boxrec, jak się podniesie, ale pamiętam dość dobrze czyja ręka powędrowała do góry.
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 18-01-2011 11:58:35 
mma
Mayweather wygrał przekrętem. Nie bądźmy idiotami. U innych mistrzów widzimy przekręty, a u niego nie?
Boks zawodowy ma więcej wspólnego z amatorskim niż myślisz. W boksie amatorskim liczy się tylko technika, bo nokaut zdarza się sporadycznie. Sędziowie amatorscy powinni być lepszymi znawcami tematyki boksu niż zawodowi sędziowie. Muszą przecież zwracać przede wszystkim uwagę na poprawność wykonywanych technik( z którymi łączą się ściśle wymogi bezpieczeństwa zawodników) i na celność. Tak samo jest w boksie zawodowym. Jeżeli nie zadecyduje nokdaun to decyduje trzech panów, którzy muszą oglądać pojedynek przede wszystkim pod kątem poprawności technik i celności. Prosto tłumacząc. Bokser który celniej i częściej trafiał wygrywa.
A tak było w walce z Castillo.
Castillo ulokował 203 celne ciosy (40% skuteczności), Mayweather 157 (35% skuteczności). 173 ciosy Castillo to power punches- (silne ciosy) a Mayweathera liczba power punches to zaledwie 66. Po to siedzą sędziowie w ringu, by takie rzeczy dostrzegać. Mieli do tego statystykę ciosów i widzieli, że góruje Castillo. Podarowali celowo zwycięstwo Amerykaninowi. Dali mu prezent. To był szwindel. W przypadku braku decydującego nokdaunu decydują celność i ilość ulokowanych ciosów. Takie są ogólne zasady sędziowania. Nie krzywdzi się celowo jednego boksera na korzyść drugiego. To fundamentalne prawo.
 Autor komentarza: mma
Data: 18-01-2011 13:17:26 
Hammer5

Wiesz równie dobrze jak ja, a pewnie i lepiej, że liczba ciosów jest tylko jednym z kilku elemntów branych pod uwagę w rozstrzyganiu rundy.
Walki mozna podzielić na ewidentnie oszukane, jak te, które wymieniłeś wcześniej, na zakończone przed czasem, na oczywiste do orzeczenie i na "w życiu nie chciałbym być sędzią tego pojedynku".
Statystyki ciosów nie są jakąś ostateczną wykładnią rózwnież z powodu
specyfiki punktowania walki - punktuje się każdą rundę z osobna, stąd też nazywam boks "grą na punkty". Mozna zadać sto celnych ciosów w jednej i drugiej rundzie i wygrać je (jesli nie ma kondaunu) 10:8, ale w kazdej następnej trafiać 30 własnych do 50 przeciwnika i gładko przegrać. O ile tylko liczba ciosów byłaby brana pod uwagę.

W każdym razie, po przekopaniu się przed laty przez różnego rodzaju publikacje dotyczące zasad i sposbów sędziowania doszedłem do jednego wniosku: w wypadku walk typu "w życiu nie chciałbym być sędzią tego pojedynku" nie dyskutuję o wyniku podjętym przez tych trzech gentelmanów, którzy więcej wiedzą, lepiej widzą i biorą za to pieniądze od czasów, gdy ja łapałem równowagę na nocniku.

I tak się nie przekonamy nawzajem, ale dzieki za dyskusję.
Pozdrawiam
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 18-01-2011 14:37:57 
Pozdrawiam,
nadmienię tylko, że ta walka podzieliła wielu. Sam Ledermann (bardzo solidny obserwator) punktował 4 rundami na korzyść Meksykanina i podobnie to w walce wyglądało. Castillo w każdej rundzie sukcesywnie parł do przodu zadając więcej ciosów( łącznie 506). Floyd praktycznie cały czas zepchnięty od obrony, od czasu do czasu wyskakiwał a akcją ofensywną. Meksykanin był dużo aktywniejszy od Floyda. Skoro częściej trafiał, to musiał mieć więc siłą rzeczy więcej przeprowadzonych akcji od Amerykanina. Nie twierdzę, że Castillo jest lepszym bokserem niż Maywaether. Jose był wtedy lepiej przygotowany od Moneya. Floyd miał złą strategię, a Castillo optymalną. W tamtej walce lepszy był Meksykanin pod każdym względem i powinien ją wygrać. Słowa amerykańskiego dziennikarza po werdykcie pamiętasz? "Nie po raz pierwszy to się zdarzyło". Buczenie trybun pamiętasz?
Floyd buduje swój wizerunek jako niepokonanego boksera. Często podkreśla "jestem niepokonany". Ma jedną porażkę! Widać to za każdym razem, gdy się ponownie tę walkę ogląda na youtube.
Wszyscy fani Moneya piszą o jego cudownej precyzji. To jego broń. W walce z ODLH wielu widziało wygraną Oscara. Golden Boy przecież non stop atakował a chwilami wydawał się dominować. Dopiero po publikacji statystyki każdy kibic zrozumiał, że wynik był sprawiedliwy. Money atakował rzadko, ale zadał więcej ciosów celnych. Wynik sędziów poparty był typową wnikliwą obserwacją i korzystaniem z pomocy statystyki. Dlaczego więc w walce Mayweathera Jr z Castillo nie kierowano się tym? Castillo zadał więcej ciosów (był aktywniejszy), częściej trafiał, mniej przyjmował. Czyli lepszy atak, lepsza obrona, lepsza wydolność.
Dlaczego tak wielu fanów Floyda zaciera skrzętnie ten niewygodny temat?
 Autor komentarza: mma
Data: 18-01-2011 15:12:24 
Hammer5

No, nas podzieliła :) Ale jest z pewnościa wiele innych, gdzie się zgodzimy.
Co by nie mówić, jst to pojedynek, o którym wciąz sie dyskutuje i pozostaje jedynym, w którym zwycięstwo Floyda było powaznie zagrożone. Bo z tym się zgadzam - wynik mógł pójśc w obie strony.
Jeszcze jedno. Wydaje mi się, że gdyby Floyd znalazł swojego Chico, mało kto by mu wypominał pierwszą walkę z Castillo. Wiekszość by o niej zapomniała albo pogodziła się z werdyktem sędziów. Przywołuje się ją tak często, bo Castillo miał potem swoją walkę stulecia, a Mayweather swoją (nudną dla niektórych) dominację.
Od razu zastrzegam - zdaję sobie sprawę, że Ciebie to nie dotyczy.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.