62. URODZINY GEORGE'A FOREMANA
Dziś przypadają 62. urodziny wielkiego mistrza sprzed lat - George'a Foremana (76-5, 68 KO).
"Big George" w 1968 roku sięgnął po złoto olimpijskie w Meksyku. W pierwszej rundzie turnieju spotkał się z naszym Lucjanem Trelą i pokonał go stosunkiem głosów 4:1. Potem było już mu dużo łatwiej i pozostałe pojedynki rozstrzygał przed czasem.
W styczniu 1973 roku wręcz zdemolował inną legendę boksu, Joe Fraziera, zdobywając po raz pierwszy tytuł zawodowego mistrza świata wagi ciężkiej. Po odprawieniu z kwitkiem Jose Romana (KO 1) i Kena Nortona (TKO 2) przegrał niespodziewanie z Muhammadem Ali (KO 8) w październiku 1974 roku. Po odniesieniu kilku cennych zwycięstw (Joe Frazier II, Ron Lyle, Scott LeDoux) znów sensacyjnie przegrał - tym razem z Jimmy Youngiem i na całą dekadę zawiesił rękawice na kołku, zostając pastorem.
Powrócił w drugiej połowie lat 80. i zaczął nokautować coraz młodszych rywali. Co prawda przegrał na punkty potyczki o mistrzostwo świata z Evanderem Holyfieldem i Tommy Morrisonem, ale w listopadzie 1994 roku przeszedł do historii dzięki prawemu krzyżowemu z dziesiątej rundy, którym znokautował Michaela Moorera i zdobył po raz drugi mistrzostwo świata wszechwag.
Odszedł od boksu pod koniec 1997 roku po bardzo dyskusyjnej porażce z mocno promowanym Shannonem Briggsem. Do tej pory pozostaje nastarszym w historii mistrzem wagi ciężkiej. Gdy nokautował Moorera miał dokładnie 45 lat i 10 miesięcy, a skutecznie broniąc pasa IBF przeciwko Axelowi Schulzowi liczył sobie już ponad 46 lat.
P.S najlepszego
czy można nabyć jeszcze jego grill ? :P
Sto lat Big G.!!!
Zdrówka Big G. stoo lat itd. ;)
ci co znaja angielski wiedza jakie to fajne powiedzonko
Tyson w walkach z Hollym był przećpanym, psychicznie rozregulowanym depresyjnym szajbusem.
Składamy życzenia żeby było miło :-)