MANNY: NIE JESTEM SUPERMANEM, MOSLEY TO TRUDNY RYWAL
Królowi P4P nie spodobały się komentarze krytyków, którzy zarzucają mu, że Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) nie jest wystarczająco dobrym rywalem. Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) zmierzy się z Amerykaninem 7 maja na MGM Grand w Las Vegas.
Filigranowy Filipińczyk przypomniał, że wywodzi się z najniższych kategorii i w każdej kolejnej walce ryzykuje zdrowie oraz przyszłość w zawodowym boksie. "Pacman" nie zamierza lekceważyć Mosleya, którego uznaje za jednego z najbardziej niebezpiecznych rywali w karierze.
- Jeden popularny dziennikarz napisał, że 7 maja czeka mnie łatwa walka. Wydaje mi się, że on sam nigdy nie był w ringu. Na tym poziomie nie ma łatwych walk. Za każdym razem gdy wchodzę między liny, ryzykuję życie i swoją przyszłość - powiedział Pacquiao.
Po raz pierwszy od czasu obraźliwych komentarzy ze strony obozu Floyda Mayweathera Juniora, Manny wyglądał na naprawdę zdegustowanego.
- Wypisywanie, że moi rywale nie zasługują na uwagę czy szacunek to ignorancja. Jakim cudem można używać pojęcia "łatwa walka", skoro przez długie tygodnie pięściarz wylewa z siebie litry potu na treningach, żeby jednego wieczoru zaprezentować się w ringu? Nie jestem Supermanem. Kiedy przyjmę cios, udaję, że nie robi on na mnie wrażenia, by frustrować przeciwnika, odebrać mu wiarę. To część tych wyrzeczeń. Wiecie co jest śmieszne? Ci sami dziennikarze, którzy "bojkotują" moje walki i wyrażają swą pogardę dla nich, potem i tak przychodzą oglądać mnie w ringu. Osobiście uważam, że Mosley jest trudniejszym rywalem od Margarito. Jest bardzo szybki i wie co robić, by wygrywać. Będę trenował ciężko, bo na szali znów znajdzie się moja pozycja najlepszego pięściarza P4P - oświadczył "Pacman".
Nadmienie, ze Alberta lubie i cenie, post ten nie jest po to aby Go obrazic, za jesli tak sie stalo to serdecznie Go przepraszam. chodzi o to, ze po prostu na tle Witka, najnormalniej w swiecie nie istnieje, jak kazdy inny bokser w dzisiejszych czsach (Wlada pod uwage nie biore bo taka walka to sci-fi). Tak samo sytuacja ma sie do Pacmana i reszty, poza Floydem (sci-fi jak poprzednio). Co, ma Manny chodzic i mowic, "Wiem, ze Mosley to dzis juz cien piesciarza i polkne go jak apap, ale walka sie sprzeda, ja zarobie a ciemne masy to kupią" ???
Troche logiki...
No to o co Ci w koncu chodzi w twoim poscie, ze to zle czy dobrze, ze tak mowi? Bo nie widze zeby ktokolwiek wczesniej wyrazal opinie na temat tego watku.
Mi osobiscie zwisa to, ze mowi tak a nie inaczej. Jesli to ma sprawic ze ma zarobic wieksze pieniadze, to co mi do tego? Ja bym zrobil tak samo na jego miejscu. Nie mniej jednak w tych slowach jest troche prawdy. Mosley to jeden z najlepszych piesciarzy ostatnich 20 lat i wierze, ze przygotuje sie na tyle dobrze, aby urwac Pacmanowi pare rund i dac dobre widowisko, przynajmniej w 1 czesci walki.
Nie porównywałbym umiejętności, doświadczenia, sukcesów i dorobku sportowego Shane'a Mosleya do Sosnowskiego. Troche logiki...:)
To jest właśnie cel: budowanie zainteresowania tym pojedynkiem w taki sposób, żeby jak najlepiej się sprzedał. Jak można to zrobić?
Po pierwsze Manny, uważany za jednego z dwóch najlepszych aktywnych pięściarzy na świecie, powinien pomniejszać własną chwałę, żeby ludzie przestali zwracać uwagę na dystans w obecnej formie i umiejętnościach, jaki dzieli jego i Mosleya. Po drugie, na odwrót - jak najbardziej chwalić Sugara, żeby fani nie pamiętali,jak obecnie walczy i ile lat ma Shane, a widzieli tego wielkiego Mosleya sprzed kilku lat.
Myslę, że jak na razie się to udaje.
zresztą, skoro udało się sprzedać walkę z Margarito (promocja oparta na kontrowersjach wokół osoby Meksykanina, i karze jaką miał otrzymać za grzechy popełnione w przeszłości), to tym bardziej uda się i tę kolejną.
A z Margaryną podejrzewam, że było tak, iż każdy chciał obejrzeć jak Manny wymierza karę za bandaże.
Tylko, ze Floyd w ten sposob nie tylko budzi wieksze zainteresowanie walka, ale takze zyskuje przewage psychologiczna, ktora ma ogromne znaczenie podczas walki. Ludziom moze sie takie zachowanie nie podobac, ale jest najbardziej skuteczne i przynosi Floydowi najwieksze zyski zarowno finansowe jak i zawodowe.
To samo miał Roy Jones JR. jeden z moich ulubieńców - w boksie pewnego rodzaju też trzeba być aktorem :).
Co tu dużo mówić - w każdym calu perfekcja !