JAKI OJCIEC, TAKI SYN?
Okazuje się, że nie tylko utalentowany Julio Cesar Chavez Junior poszedł w ślady swojego słynnego ojca. Dokładnie to samo uczynił syn innej ringowej legendy 32-letni Ronald Hearns (26-1, 20 KO). Pięściarz, w którego żyłach płynie wojownicza krew ‘Hitmana z Detroit’, czyli Thomasa Hearnsa, już 19 lutego stanie przed szansą wywalczenia tytułu mistrza świata federacji WBA w kategorii średniej. Zadanie nie będzie proste, albowiem jego wieloletnim właścicielem jest twardy Niemiec Felix Sturm (34-2-1, 14 KO), który dodatkowo walczy na swoim podwórku w Porsche Arena w Stuttgarcie.
Raczej wątpliwe jest aby Ronald przyćmił swoimi osiągnięciami swojego wielkiego ojca. Niemniej jednak jak sam twierdzi, boksowanie sprawia mu ogromną frajdę i nie zamierza nikomu niczego udowadniać. Być może skazywany na porażkę, pokusi się w lutym o niespodziankę i zdetronizuje dotychczasowego króla. Kto wie, boks to przecież jeden z najbardziej nieprzewidywalnych sportów na naszej planecie, który już niejednemu zawodnikowi pozwolił spełnić marzenia.
Młodego nie widziałem, ale życzę mu wygranej, bo każdy tytuł wywieziony z Niemiec to dobrze dla boksu
Nie wiem jakie pająki żyją w Twoich okolicach, ale Hearns od pasa w górę, to na zabidzonego raczej nie wyglądał :)
Kto trenuje synalka? Ten sam?