WYWIAD. STEVE CUNNINGHAM
Zapraszamy na wywiad z mistrzem świata federacji IBF w kategorii cruiser Steve'em Cunninghamem (23-2, 12 KO), który opowiedział m.in o najbliższym pojedynku z Enadem Liciną (19-2, 10 KO) oraz swoich planach na przyszłość.
- Steve, jaki był dla Ciebie rok 2010?
S.C: Był to bez wątpienia udany rok, odzyskaliśmy przecież tytuł mistrza świata, który straciłem w walce z Tomaszem Adamkiem. Uczucie po walce z Rossem było nie do opisania. To wielki dar od Boga, być po raz drugi mistrzem IBF.
- Wywalczyłeś pas daleko od domu, jak tą wiadomość przyjeli twoi rodacy?
S.C: Ludzie w USA cieszyli się z mojego osiągnięcia. Chciałem rewanżu z Adamkiem, ale on przeniósł się do wagi ciężkiej, dlatego moim przeciwnikiem w pojedynku o pas był Troy Ross.
- Pod koniec roku miałeś kolejną okazję do świętowania...
S.C: Tak. 14 grudnia na świat przyszło moje trzecie dziecko. Cruz to kolejne błogosławieństwo od Boga, dla mnie i mojej rodziny.
- Teraz przystąpisz do obrony tytułu, jak oceniasz swojego rywala?
S.C: Enad Licina to bardzo dobry pięściarz. Wiem, że nie mogę go zlekceważyć. Uzyskał status obowiązkowego pretendenta, a takiego wyróznienia nie otrzymuje się za darmo. Dlatego podchodzę do tej potyczki bardzo poważnie.
- Widziałeś eliminacyjną walkę Liciny z Felixem Corą?
S.C: Miałem okazję obejrzeć ten pojedynek. Zasłużenie wygrał Enad, choć Cora zaprezentował się bardzo dobrze.
- Jak przebiegają przygotowania do pojedynku?
S.C: Cały czas ciężko trenuję. Do Niemiec przybędę 9 stycznia, aby mieć czas na przyswojenie się z czasem w Europie. Niezwykle ważny w przeddzień walki jest sen. 22 stycznia będę przygotowany najlepiej w karierze, spodziewam się ciężkiej walki.
- Starcie z Liciną będzie miało miejsce w Neubrandenburgu, tam gdzie odzyskałeś swój tytuł...
S.C: Nie jestem zbytnio przesądny. Mogę walczyć wszędzie. Zawsze moim celem jest zejście z ringu w roli zwycięzcy, nie ma znaczenia lokalizacja pojedynku. Wierzę w Boga i wiem, iż tylko modlitwą oraz ciężką pracą można dojść do upragnionego celu.
Steve jest zdecydowanym faworytem tej walki, ale może być różnie;-)
skad twoj pomysl ze Cunn ma slaba szczeke/
nie znokautowal go Diaablo a ma czym uderzyc a Adamek mimo ze trafil go 3 razy w tzw punkt i przewrocil to koles wstawal i walczyl dalej wiec nie moze miec slabej szczeki
Diablo go nie znokautował, bo go dobrze nie trafił. Z kolei 3 nokdauny z nie mającym piorunującego ciosu Adamkiem właśnie świadczą o tym, że wystarczy go precyzyjnie trafić i gościu leży. Gdyby Adamek miał siłę ciosu Diablo, to już po pierwszym nokdaunie byłby koniec walki.
zgodze sie ze Diablo w walkach z Cunnam nie pokazal sie z najlepszej strony a przy swoim nokautujacym ciose mogl to wygrac zdecydowanie
a co do szczeki Cunna to bede sie upieral ze nie jest zla bo Adamek go przewracal a on dalej walczyl w odroznieniu np od Banksa
Nie wiem dla czego twierdzicie, że Adamek ma taki słabszy cios niż Diablo... Adamek walczy w ciężkiej- trudno to porównać. W CW Adamek też nokautował a to, że ciężej przychodziło mu to w półciężkiej to się nie dziwcie- do Dowsona zrzucał ok.10 kg.
Pisząc, że Adamek ma słabsze uderzenie od Włodarczyka powtórzyłem opinię kilku telewizyjnych speców od boksu. Wydaje mi się, że mają rację. Nokauty Adamka to pochodna doskonałej techniki, podczas gdy Diablo po prostu ma dynamit w pięści. Poza tym nie przypominam sobie ciężkiego nokautu w wykonaniu Adamka, a Włodarczykowi się to zdarzało np. z Abdoulem.
Ale przyznam ,że powołanie się na "kilku speców z TV" to akurat dość (niestety i bez przekąsu) mocny argument. Choć czasami mi się wydaje, że próbują trochę "nadrabiać" Włodarczykowi w stosunku do Adamka.
Zresztą nie wszyscy "TV-spece" tak twierdzą ;) - na całe szczęście...
Co do Diablo- niektórzy pisali, że nie trafił mocno Cunna. Heh... nie wiem jak to faktycznie było z siłą ale pare razy udało mu się czysto trafić. Na dwie walki wyszło mi ok. 4.