DEGALE: MAMY WIELKIE PLANY
Jedna z wyrastających gwiazd brytyjskiego boksu James DeGale (9-0, 7 KO), póki co radzi sobie świetnie na zawodowych ringach i nie tak dawno został mistrzem Wielkiej Brytanii w wadze super średniej i póki co nie zamierza zmieniać tempa swojej kariery. DeGale twierdzi, że dotrzyma słowa i w 2012 roku będzie już mistrzem świata i zapewnia, że wraz ze swoim promotorem Frankiem Warrenem mają wielkie plany na nadchodzący rok.
- Zawsze powtarzałem, że chcę zostać mistrzem świata do 2012 roku. Możliwe, że stanie się to wcześniej, jednak cokolwiek się stanie, w przyszłym roku chcę wygrywać i iść wyżej w rankingach. Rozmawiałem z Frankiem Warrenem na temat mojej przyszłości i mamy wielkie plany na następne 12 miesięcy. Najchętniej stoczyłbym teraz pojedynek z Georgem Grovesem, podejrzewam jednak, że po raz kolejny by mi odmówił - powiedział DeGale.
Na razie powinien starać się o status oficjalnego pretendenta - w tym celu Warren powinien ściągnąć mu Balzsaya, Kasztanowa, albo nawet Mendy'ego.
cała trójka słabsza od Stieglitza, w sam raz na rozgrzewkę.
Poswiateczne pozdrowionka dla wszystkich uzytkownikow tego forum...
Duzy wplyw na to ma niejaki dzienikarz bokserski James Slater. Facet pisze pewnie ponad 50% artykulow na eastsideboxing.com. Caly czas promuje brytyjski boks. Kiedys robil to bardzo nieprzyzwoicie. Teraz "dojrzal" troche, takze jest nieco bardziej subtelny oraz swiatowy. Juz dwa razy dotalem bany, za moje komentarze o jego "tworczosci"!
Przeciez wszyscy kibice "na swiecie" wiedza, ze pas w wadze ciezkiej jest tylko na wyciagniecia dloni dla Chisora oraz Fury. Oczywiscie, tylko wtedy jak jest sie Brytyjczykiem.