MERCHANT: MOSLEY NAJBARDZIEJ NIEBEZPIECZNY DLA PACQUIAO
Redakcja, boxingscene.com
2010-12-24
Wieloletni ekspert HBO, Larry Merchant, uważa, że Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) jest najgroźniejszy z trójki, która kandydowała do walki z Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO). Filipińczyk dokonał wyboru kilka dni temu. Do walki ze "Słodkim" dojdzie 7 maja na MGM Grand w Las Vegas.
- Myślę, że Shane Mosley jest najbardziej niebezpieczny. Musimy pamiętać, że Pacquiao wciaż bije się z większymi od siebie. Uważam, że Marquez jest zagwarantowałby większe pieniądze, ale "Sugar" jest groźniejszy dla Manny'ego - powiedział Merchant.
To pewnie takie gadanie, żeby walka się sprzedała, ja i tak nie będę dla czegoś takiego nocy zarywał, gdyby walczył z Marquezem, to wstałbym w nocy, nie mówiąc już o Floydzie.
Manny obrywa czasem po łbie, ale w ogóle te ciosy nie robią na nim wrażenia!
O Floydzie takiego zdania nie mam.
co ty pierdolisz czowieku.Pokaz mi JEDNÁ walke,ktora pokazala,ze Floyd ma slaba szczeke.jak nie masz pojecia w temacie to nie pisz,bo sie osmieszasz
widziales w ogole jakas walke Floyda?jesli tak ,to przypomnij mi te,ktore pokazaly,ze ma slabsza szczeke.Z gory dziekuje
2 runda z Mosleyem - Laik przypomnij ją sobie!
A teraz wyobraź sobie jak w walce z Pacmanem po jego 123(plus/minus:p) ciosach z rzędu - wyglądałby Floyd (ew. jego ,,wytrzymała" szczęka)
Dla mnie cios który Floyd dostał był zdecydowanie słabszy, od tego który dostał Pacman w 6 rundzie z Margarito. Floyda zachwiało, a Manny - jak zwykle uśmiechnięty :D
Zrozumiałeś już dlaczego więc twierdzę, że Manny jest bardziej odporny od Floyda i dlaczego wygra tą walkę (jeżeli tylko Floyd będzie łaskaw zgodzić się na negocjacje, bo póki co nawet ich unika)
Być może sam Floyd wie że jego szczęka nie wytrzyma tylu celnych ciosów:D
z Mosleyem - to samo (bez rękawicy;p)
a co do walk Pacmana, to wybacz ale nie pamiętam takich sytuacji (Poza walkami na Filipinach w którch miał 17-18 lat i zerowe doświadczenie), a przyjmuje z 10 razy więcej ciosów niż Floyd
Oczywiście, zawsze je też możesz brać pod uwagę:D
KO możliwe ale mało realne, z takim byczkiem jak Mosley to Manny bankowo będzie nieco ostrożniej boksował
Mosley-owi będze starczyło prądu może do 5 rundy,póżniej Paquiao przyrządzi kolejną Margarite i będzie po walce.
Marquez powinien dostać zdecydowanie 3 walke od Manny-ego,bo ostatnimi czasy napewno zasłużył na trylogie!
Nie uważacie że to co wygadują ci wielcy znawcy boksu to jeden stek bzdur??
Nie tak dawno jeden mówił że to będzie śmierć Mosleya teraz drugi mówi dokładnie odwrotnie że Mosley to najbardziej niebezpieczna opcja!!!!
Czyli ktoś nie wie co mówi!!!!
Data: 24-12-2010 22:50:48
"2 runda z Mosleyem - Laik przypomnij ją sobie!
A teraz wyobraź sobie jak w walce z Pacmanem po jego 123(plus/minus:p) ciosach z rzędu - wyglądałby Floyd (ew. jego ,,wytrzymała" szczęka)"
Nie wiem jaki to argument, bo po pierwsze Floyd ustał, po drugie to 123 ciosy z rzędu (naprawdę uważasz że Manny w tej walce na luzie będzie sobie obijał Floyda seriami jak innych ?) ukazuje brak wiedzy i totalny subiektywizm. Zarzucasz Laikowi że nie bedzie obiektywny a sam jestes fanatykiem Pacquiao ...
"Dla mnie cios który Floyd dostał był zdecydowanie słabszy, od tego który dostał Pacman w 6 rundzie z Margarito. Floyda zachwiało, a Manny - jak zwykle uśmiechnięty :D "
Sam sobie zaprzeczyłeś. Skoro Floyd sie zachwiał a Manny uśmiechnął, to cios Mosleya był zdecydowanie mocniejszy. Margarito nawet z betonem nigdy nie miał nokautującego pojedynczego ciosy, w przeciwieństwie do Sugara
Zobacz jak Floyd przyjmuje ciosy Judaha, Corleya i może zmienisz zdanie. Bo nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz ze manny ma mocniejszą szczękę. Bo skoro świadczy o tym fakt że Manny po słabszym ciosie Margarito się uśmiecha to przykro mi bardzo ale równie dobrze można uznać ze Pacman ma beznadziejna szczękę bo był dwukrotnie znokautowany, a Floyd nie - a tak oczywiscie nie jest. Floyd wielokrotnie przyjmował bardzo mocne ciosy, więc myślę że Twoja opinia jest podyktowana sympatia do Filipińczyka, a z drugiej antypatią do Floyda
I żeby nie było - ja Mannego lubię. Uważam że jest na tyle genialny zeby poradzić sobie z Margarito, Oscarem, Cotto, Mosleyem beż tych śmiesznych limitów.
A tak, sami robią wokół siebie mnóstwo smrodu i sieja wątpliwości. Nawet nie jest to wina Pacmana a lubi z jego obozu, szczególnie Roacha i Aruma. Wcześniej oboje mówili że Mosley jest zbyt niebezpieczny (Roach), że walka z nim nie ma sensu, ze jest stary, wypalony i zły z marketingowego punktu widzenia (Arum). Teraz nagle obaj ci panowie opowiadaja jaki to Shane będzie niebezpieczny itd itp.
Walka oczywiscie w umownym limicie 148lbs o pas w wadze 154lbs :))
Ktoś pisał ostatnio że Manny mógłby albo niszczyć zawodników z półśredniej co nie byłoby wyzwaniem, a tak przynajmniej idąc w górę sprawia że te walki wyzwanie stanowią. Zgodziłabym sie gdyby nie było w nich umownych limitów - a jak pisałam twierdzę że i bez nich Manny poradziłby sobie z tymi z którymi walczył, i chyba każdy sie tu zgodzi.
Natomiast w sytuacji gdy w każdej walce o pas w nowej kategorii wagowej i w ich obronie są sztuczne limity, które sprawiają że z góry wiadomo że Pacman wygra są zwykłym oszukiwaniem kibica. Niedzielnego, bo ci trochę bardziej zorientowani zaczynają dostrzegać tą szopkę. Jest to zwykłe, niepotrzebne rozrzucanie wokół siebie gówna i dawanie argumentów do podważania osiagnięć Filipińczyka.
Starego DLH wychodzącego tylko po pieniadze tez by pokonał, tak samo jak rozbitego Cotto.
Tylko że gdyby oni nie byli zlimitowani (obydwoje komiczne 147 w dniu walki) to juz by Pac tak nie lśnił na ich tle bo prezentowali by sie wiele lepiej. Tak samo jak Gołota nie lsniłby tak na tle Bowe'a gdyby ten nie zrzucał 30kg przed drugą walką. Tylko ze Bowe sam byl sobie winien a Golota dostał zwykly prezent, a tutaj mamy całą cyniczną polityke a ustawioną na odebranie jak najbardziej wyniszczonego rywala z nazwiskiem w dniu walki.
*sztab Paca oczywiscie mialo byc