PETERSON NAJPOWAŻNIEJSZYM KANDYDATEM NA RYWALA KHANA
W ubiegłym tygodniu Lamont Peterson (28-1-1, 14 KO) zremisował z Victorem Ortizem (patrz foto), a dobra postawa w ringu być może zaowocuje już niedługo ciekawą ofertą. Wszystko na to wskazuje, bo zdaniem angielskiej prasy to właśnie on będzie najbliższym rywalem Amira Khana (24-1, 17 KO), mistrza świata federacji WBA kategorii junior półśredniej. Do ich pojedynku miałoby dojść 9 lub 16 kwietnia w Anglii, najprawdopodobniej w Londynie.
- W obwodzie są jeszcze Zab Judah i Victor Ortiz, ale najpoważniejszym kandydatem do walki ze mną jest Lamont Peterson. On jest zawsze w dobrej formie i ma ciekawy styl boksowania. To byłaby dla mnie dobra walka, jednak uważam, że mam odpowiednie umiejętności by go znokautować. Zamierzam powrócić dopiero w kwietniu, bowiem chcę najpierw dobrze wypocząć, a potem mieć osiem tygodni na odpowiednie przygotowania. Ostatnie dwa pojedynki rozegrałem w USA i choć każdy zawodnik chciałby boksować w Las Vegas czy Madison Square Gardens, nie można też zapominać o swoich kibicach w ojczyźnie - powiedział Khan.
Jednak dla Khana to będzie łatwa przeprawa i praktycznie bez ryzyka KO.
Trudno odnieść inne wrażenie, ze Amir jest jednak prowadzony jak dziecko- za rączkę.
Wiem, ze zaraz część napisze, ze wygrał z Maidaną. W jakim stylu jednak wygrał? Poza tym Maidana nie był przypadkowo wybrany- zadecydowały o tym 2 jego cechy: słaba szybkość i surowość techniczna.
To miała zadecydować o imponującej wygranej Khana- tylko Roach się przeliczył.
Amir to świetny technik, szybki w ataku i precyzyjny pięściarz. Są też i mankamenty: podejrzana wytrzymałość na pełnym dystansie, podejrzana szczęka i braki w obronie.
Najbardziej mnie martwią braki w obronie. Nogi nie wiedzą jak poruszać się na wstecznym biegu, a zasłon to on w ogóle nie ma- bo nie liczę podwójnej gardy jako profesjonalnej obrony, na tym poziomie zawodnika.
Roach szkoli go tylko na ofensywę- a to przecież nie Manny. Amir jest bez dwóch zdań delikatniejszy.
Problem tylko w tym, czy Freddie w ogóle potrafi nauczyć walki w defensywie?
Boję się, ze on marnuje talent Amira.
Zresztą, Lamont przegrał wszystkie rundy z Bradleyem, więc co to za przeciwnik dla Amira? Rozumiem, że chodzi o to, żeby tym razem dać nieco łatwiejszą obronę, a Peterson jest stosunkowo dobrze znany w Stanach. Tylko, dlaczego w takim razie nie wezmą Ortiza, który jest popularniejszy i na pewno bardziej perspektywiczny - prędzej czy później Khan i tak będzie z nim walczyć. Pewnie chodzi o to, że Peterson ma mniejszą szansę na KO na Amirze, Ortiz potrafi mocniej i precyzyjniej uderzyć.
Co do powrotu w kwietniu, to nie dziwię się, że po tak trudnym starciu, jak to z Maidaną, trzeba nieco więcej czasu poświęcić na odpoczynek.
Ciekawe, czy tym razem też będą wspólne przygotowania z Pacmanem?
OK, ale od kogoś kto publikuje swoje rozważania w prasie z kim to on by nie miał szans na wygraną (w tym Pacman i Piękniś)- oczekuje się czegoś więcej w doborze przeciwników. Przynajmniej ja oczekuję.
Brytole strasznie waleczni są na stronach czasopism angielskich- w ringu nie wygląda to juz tak wspaniale. Osobiście uważam Khana naprawdę za duży talent. Niech się schowają Haye z Frochem razem wzięci.
Mam jednak wrażenie, że sposób w jaki jest trenowany idze w złym kierunku. Widać coraz większy rozbrat między zakładaną taktyką walki, a rzeczywistostymi możliwościami Amira w ringu.
On jest zbyt wszechstronny, żeby nastawiać go tylko na zmasowany atak na przeciwnika. I zbyt delikatny, żeby przyjmować ciosy- zamiast ich unikać.