CIEŚLAK: SAM W SIEBIE INWESTUJĘ, WIERZĘ W ZWYCIĘSTWO PRZED CZASEM
W najbliższą niedzielę dojdzie do rewanżowego pojedynku pomiędzy Dariuszem Snarskim (31-31-2, 6 KO) i Krzysztofem Cieślakiem (16-1, 5 KO). W ich pierwszym pojedynku sędziowie ogłosili zwycięstwo "Skorpiona" stosunkiem głosów dwa do remisu. Niewiele ponad dwa miesiące od tamtego wydarzenia będziemy obserwowali drugie starcie polskich zawodników, tym razem w Białymstoku, na terenie "Snary".
Prezentujemy wywiad z Krzysztofem Cieślakiem, w którym możemy dowiedzieć się o wielu interesujących kwestiach związanych z osobą 25-letniego pięściarza. Według Krzysztofa nie wszystko było w porządku w dotychczasowej jego karierze, również pod względem opieki promotorskiej – Sam muszę w siebie inwestować, nie ma innej drogi- mówi w wywiadzie dla BOKSER.ORG zawodnik Babilon Promotion. Zapraszamy do lektury.
Jak przebiegają przygotowania do walki rewanżowej z Dariuszem?
- Zainwestowałem oczywiście sam w swoje przygotowania. To nie jest tak jak wszyscy myślą, że moi promotorzy inwestują w moje przygotowania. Wcale tak nie jest! Od początku mojej kariery sam osobiście inwestuję we wszystkie moje przygotowania. Tak to wygląda. Nie byłem do tamtej walki przygotowany, bo trenowałem dwa tygodnie. Tym razem jestem w treningu dwa miesiące, więc jest różnica. Czuję się bardzo dobrze i jadę tam po to, żeby wygrać.
Kto się Tobą zajmuje na sali treningowej?
- Wynająłem trenera od przygotowania ogólnorozwojowego. Współpracował on niegdyś z Tomaszem Adamkiem, nazywa się Mariusz Dermont. Ponadto trenuję ze Zbigniewem Raubo. W narożniku pomagać mi będą dwaj koledzy, tak to wygląda…
A jak wyglądają sparingi?
- Sparowałem z kolegami, chłopaki ważący po sto, dziewięćdziesiąt czy siedemdziesiąt kilogramów. Przyjechał do mnie również Krzysiek Szot i Damian Ławniczak. W pierwszej walce musiałem bardzo ostrożnie boksować, nie mogłem się rzucić na niego. Żałuję, że nie zaryzykowałem. Jak trafiłem to mogłem pójść za ciosem. Dlatego ta walka tak wyglądała. Darek nie zadawał mi żadnych czystych ciosów. Bił więcej, ale niedokładnie. Nie wiem dlaczego wy zrobiliście pretensje, że tam było oszustwo, że Darek mnie zbił.
Uważasz, że wasza pierwsza walka była wyrównana i wszystko było w porządku z werdyktem?
- Oczywiście. Powiedziałem, że walka była wyrównana. Ja dokładniej biłem. To było widać, co ja trafiłem Darka to zaczęło nim rzucać. Sędzia odjął mi punkt, tylko ja nie wiem za co. Za to, że Darek wpadł głową w moją głowę? Snarskiemu za przytrzymywanie nie został odjęty żaden punkt…
Teraz będziesz boksował w Białymstoku, czyli na terenie swojego rywala. Nie przeszkodzi ci to?
- Bardzo się cieszę z tego powodu. Przepracowałem dwa miesiące bardzo sumiennie więc jestem przygotowany. Czego mam się obawiać? Jadę tam po zwycięstwo w bardzo dobrym stylu. Nie będą mnie już na siłę wyciągać do ringu.
Czyli boksujesz, bo chcesz boskować?
- Ludzie myślą, że ja zarabiam na tym boksie nie wiadomo jakie pieniądze. Tak nie jest. To co mam w kontrakcie zagwarantowane, nie otrzymuję tego. Nie mam zapewnionych żadnych przygotowań, muszę liczyć sam na siebie. Moja forma była gorsza bo myślałem o tym, że nic mi nie załatwiają, żadnych przygotowań. Przez to się denerwowałem. Pieniądze nie były płacone tak jak jest w kontrakcie…
Wsparcie promotora nie było za mocne?
- Nie. Wszystko jest na mojej głowie. Jak sobie sam zorganizuje obóz przygotowawczy to będę go miał. Jeśli tego nie zrobię, to nie wyjdę przygotowany. Ich to nie obchodzi czy ja jestem przygotowany, czy nie. Mój stan psychiczny też nie jest istotny dla niektórych. Podczas pierwszej walki czułem się bardzo źle psychicznie. Mówiłem Tomkowi [Babilońskiemu, promotorowi Cieślaka przyp. red.] żeby przesunął mi tę walkę. Ich to nie obchodzi, masz walczyć i już.
Dalej byłeś przemęczony boksem?
- Tak. Można powiedzieć, że ja w roku zrobiłem piętnaście walk. Ludzie piszą komentarze i mają do mnie pretensje. Niech oni sami sobie wyjdą i walczą. Zobaczą wtedy jak jest fajnie toczyć tyle pojedynków. Ja jestem tylko człowiekiem, mam prawo być zmęczony. Niech się nie dziwią, że byłem przemęczony i gorsze walki robiłem. Teraz tak nie zamierzam. Będę boksował mniej, ale lepiej.
Jakie masz odczucia po pierwszej walce ze „Snarą”, jakie są jego najmocniejsze i najsilniejsze strony?
- (śmiech) Co ja będę mówił. Ja mogę wyjść do niego z opuszczonymi rękoma. On nie ma siły przebicia, brakuje mu ciosu. Co z tego, że on zada cios, skoro ja go nie czuję?
Nie jest w stanie cię znokautować?
- No na pewno nie. Śmieszne są te komentarze, że Darek mnie znokautuje. Nie wiem czym? Ja mogę opuścić ręce i przyjmować jego ciosy prosto na głowę.
Wierzysz w swoje zwycięstwo przed czasem?
- Tak, oczywiście, że wierzę w to. Ciężko mi będzie wygrać pojedynek na punkty. Pościągał jakichś sędziów z zagranicy, ale nawet mnie to nie obchodzi. Wyjdę i zrobię swoje. Jestem pewien, że mi się uda. Nigdy nie wiadomo czy na pewno tak wyjdzie, ale głęboko w to wierzę.
Jak wygląda twoje przygotowanie kondycyjne? Walka jest zakontraktowana na 12 rund, nie walczyłeś jeszcze na takim dystansie.
- Tak jak mówię, nie zamierzam boksować na pełnym dystansie. Jednak o kondycję się nie martwię. Krzysiek Szot powiedział, że forma z pierwszej walki w porównaniu do tej obecnej, to jest dzień i noc.
Co się stanie w razie twojego zwycięstwa, a co w razie porażki?
- Co będzie to będzie. Ja nie muszę boksować, mogę się zająć czymś innym. Nic nie muszę. Ja kocham ten sport, ale był taki czas, że miałem do tego sportu obrzydzenie. Za dużo tego wszystkiego było. Miałem też żal do tych ludzi, którzy ze mną współpracują. Nie obchodzi ich jak ja się czuję, potrzebują tylko zarobić na mnie pieniądze. Ja mam takie odczucie. Jak mówiłem przed niektórymi walkami, że się źle czuję, to oni tego nie rozumieli.
Czyli tylko pieniądze się liczą?
- Oni mówią, że dbają o mnie. Tak naprawdę to nikt się mną nie zajmuje. Powinni wszystko zrobić jeśli ja się źle czuję. Dlaczego na siłę wypychali mnie na ring? Szczerze mówiąc, to ja nie chciałem walczyć ze Snarskim w Łomiankach. Nie byłem przygotowany, mówiłem im o tym.
Tomasz Babiloński naciskał żebyś wyszedł do tej walki?
- Sam już nie wiem. Ludzie piszą „szkoda, że Babiloński inwestuje w Cieślaka pieniądze” (śmiech). Tu nie ma żadnej inwestycji. Może jakby zainwestowali to coś by z tego było.
Sam w siebie musisz inwestować?
- Tak. Jak nie mam pieniędzy to trenuję sam, gdzieś na boku i biję w ten worek. Kiedyś dużo osób mówiło, że ja mam duży talent. Miałem parę wypadków i to też wpłynęło na moją psychikę… Do osiągania wyników potrzebny jest cały team ludzi. Jak będę miał pieniądze to jakoś sobie to poukładam. Na pewno będzie inaczej, nie będę już tyle walk robił. Mogę gdzie indziej zarabiać pieniądze. Nie muszę na tym zarabiać za wszelką cenę. Boks traktuję jako swoją pasję, przygodę. Jeżeli wyjdzie to świetnie, a jak nie to trudno. Świat się nie zawali. Babilon nie inwestuje we mnie pieniędzy. Zrobi mi walkę i na tym zarabia. Niby mam jakieś stypendium, ale płacą kiedy im się podoba. Trzy miesiące nie dostaję pieniędzy ze stypendium, a przecież muszę z czegoś żyć. Ja mam martwić się o przygotowania do walki w takiej sytuacji? Muszę szukać sposobów na zarabianie pieniędzy.
Po ogłoszeniu werdyktu po walce w Łomiankach pokazałeś w stronę kamery „gest Kozakiewicza”. Wywołało to sporą burzę…
- Ja już miałem dosyć tego boksu, dosyć tych ludzi. Niech oni sobie myślą, że jest tak łatwo w tym boksie, że mam trenerów i wszystko czego zapragnę. Ludzie myśleli, że byłem nieprzygotowany. Szczerze, to tak nie jest.
Na koniec chciałem cię zapytać o ostatnią walkę Maćka Zegana. Od dłuższego czasu mówiło się o twoim rewanżu z Zeganem. Jak wiemy, do niego już nie dojdzie, bo Maciek ogłosił zakończenie kariery. Widziałeś jego ostatnią walkę?
- Widziałem. Kurczę, tak naprawdę kibicowałem Maćkowi. Wtedy by doszło do rewanżu ze mną. Weszły by w to jakieś lepsze pieniądze. Nic nie boksował. Przyjmował ciosy i szedł do przodu. Byłem w dużym szoku. Na pewno nie miał tego zaplecza. To wpływa na psychikę.
Ciężko się wtedy skupić na treningach, prawda?
- Dokładnie. Ja wziąłem się w garść i przygotowałem się bardzo sumiennie. Jestem w formie. Mam nadzieję, że będzie dobra walka.
Dziękuję za rozmowę.
- Dzięki.
Rozmawiał: Piotr Jagiełło
czemu tak najechaliscie na niego?:)
Darek błagam obij tego pseudo boksera "skorpionka" cieślaka...
Bo jest prowadzony "za rączkę" na siłę przez promotora.. Z kelnerami owszem, wygrywa, ale z lepszymi daje się obijać i wielu przypadkach podarowywuje mu się wygrane!! A nie o to powinno chodzić w boksie zawodowym, nieprawdaż?? Swoje zdanie na górze napisałem..
np za to ze wystawia faka swoim kibicom :)
jeszcze głupie wypowiedzi tego pseudo boksera... yhhh nie wiem czy on ma jakiegoś kibica?? Jest tu jakis kibic cieślaka?
A to że wielu kibiców nie wie jak marnie wygląda wsparcie boksera "od kuchni" to prawda, chwała ci za odwagę, że chcesz o tym mówić, o tym trzeba mówić. Ktoś robi z ciebie niewolnika na prawie dekadę, to też musi dawać coś z siebie.
wspomnij jeszcze o tym, że żaden trener nie chce trenowac tego boksera:)
Zero ciosu, zero techniki, Słaba szczęka. Jego jedyną mocną stroną jest babiloński który nabija mu rekord przy zielonych stolikach. Nie pamiętam choć jednej jego zwycięskiej walki , przy której nie było by żadnych kontrowersji. Nawet porażka z Lorą powinna być jednogłośna.
Ciekawe jak wyglądają sparringi...
Pewnie lepią na ringu bałwana,a Scorpion go obija i że to niby sparringi...
A dla kogo w takim razie on walczy? Z wywiadu wynika, że tylko dla siebie, a na kibiców ma przygotowany piękny gest.
Walczy dla siebie,ale sędziowie sędziują również dla niego.
początek wywiadu, po pytaniu:
Jak przebiegają przygotowania ...
odp: (...)Nie byłem do tamtej walki przygotowany, bo trenowałem dwa tygodnie(...)
koniec wywiadu, po pytaniu:
Po ogłoszeniu werdyktu po walce ...
odp: (...) Ludzie myśleli, że byłem nieprzygotowany. Szczerze, to tak nie jest.
dziwne, dziwne...a może się czepiam :P pozdr
Falszywa informacja, czy przeoczenie?
Przeczytajcie dokładnie ten wywiad. On nie jest arogancki, ale jest załamany. Widać że jest słaby psychicznie i go to dołuje, że nie ma wsparcia. Kibice krytykują, promotor zlewa, w dodatku mu nie płacą. Mówicie że "po co mu kasa", że "Wolak idzie się naparzać prosto z budowy". No ale jak bokser zawodowy ma za własne pieniądze wynajmować trenera, sale i płacić za wszystko to jest to normalne??? Jeszcze ma kontrakt na regularne wpłaty a tych pieniędzy nie dostaje lub dostaje kiedy się promotorowi podoba. To z czego on ma żyć?
Jakoś nikt nie zwrócił uwagę, że ten wywiad jest bardzo mocny, Cieślak obnażył Babilona a redaktor umiejętnie go naciskał, żeby się wygadał. Ciekawe rzeczy powiedział.
W Polsce potrafia kazdego zmarnowac.Zawodnicy nie maja odpowiednich sparingpartnerow,nie maja dobrych obozow treningowych,pieniedzy.Jednym slowem kaszana.Lepiej sie wziac do normalnej pracy niz bawic sie w"kariere"boksera.
No pilka nozna-ok.Zwykli szmaciarze,kopacze z polskiej smiesznej ligi zarabiaja po 20tys.miesiecznie,a bokserzy musza sami w siebie inwestowac.
Ja rozumiem ze Cieslak nie jest wybitnym bokserem,ale np.przecietni pilkarze Premier League zarabiaja po 40tys.funtow tygodniowo,a taki Rooney 150tys.funtow tygodniowo.
Takich pieniedzy nie zarabia nawet Adamek z Rozalskim razem wzieci.
Takze boks to nie jest wcale taki dochodowy sport.Zarabiaja tylko mistrzowie.
przęciętni kopacze ( jak na polską ekstraklase) zarabiają nawet i 60 tys:)
pewnie specjalnie konto założyłeś zeby napisac te bzdury
Cieślak to beztalencie i ma 5 porażek w rekordzie:) mam nadzieję, że Darek 2 raz zakończy karierę Cieślaka
Jakbys znał sie troche na przepisach i zyl troche wiecej w klimatach boksu. To bys wiedzial dlaczego Zbigniew Raubo nie stoi w narozniku.
mialem nadzieje ze cos z niego bedzie ale ostatnie walki to porazka a szkoda
teraz jak czytam ten wywiad to widze ze koles jest blisko zalamania i zakonczenia kariery tym bardziej skoro sie decyduje na takie slowa pod adresem promotora, to musi byc bardzo źle w Babilon promotions
nigdy nie uwazalem Babilona za tuza promocji ale to co opowiada Krzysiek to aż sie skora na glowie jeży
dzis wszyscy po nim jedziecie a to nie jego wina ze Babilon kreci lody - czego oczekujecie ze Cieslak po walce powie "przegralem a sedziowie zrobili wałek na moim rywalu"? badzcie powazni, koles musi robic dobra mine do zlej gry bo wlazl w gówno i musi w nim brnąć
kto z was moze wiedziec kim bylby dzis taki Skorpion gdyby los dal mu szanse wyladowania w teamie z prawdziwego zdarzenia
przykro sie czyta zarowno taki wywiad jak i czesc glupkowatych komentarzy
powiedzieć, że werdykt był niesłuszny raczej Cieślaka nie boli. Wspomniany w wywiadzie Maciek Zegan po gali w Spodku powiedział wprost, że "pomogły mu ściany". Ja tego Cieślaka nie winie za werdykt, tylko za to, że uważa że walka była wyrównana. A kto oglądał walke ten wie jak było
a co niby ma powiedziec? ze czuje sie oszukany bo wygrał?
pomysl troche
on pewnie zdaje sobie sprawe jak bylo ale przeciez tego nie powie na glos
prawda jest taka że dobry pieściarz (patrz pacman) poradzi sobie sam. no kłopot jest jedynie z tarczowaniem bo do tego potrzebny jest trener.