MIKE TYSON MIAŁ WALCZYĆ W MMA?!
Organizacja PRIDE miała wiele pomysłów na promocję swojej marki, wiele z nich spełzło na niczym, choć zapowiadały się bardzo dobrze. Sztandarowym przykładem tego typu działań jest Mike Tyson i jego walka dla PRIDE w Stanach Zjednoczonych.
Miał być to hit marketingowi, a Tyson miał zapewnić swym nazwiskiem wysoką popularność. Sam Mike był żywo zainteresowany pomysłem, a PRIDE było niemal gotowe organizować światowe "tour" Tysona. Negocjacje były bardzo burzliwe. Dochodziło do wielu spotkań, lecz kiedy tylko coś ustalono, poszczególne firmy narzekały, że godzi to w ich interesy. Nie było zgody co do tego gdzie walki miałyby się odbyć - w grę wchodziły Stany Zjednoczone i Japonia.
WIĘCEJ O MMA I INNYCH SPORTACH NA SPORTY-WALKI.ORG >>
Pierwsze spotkanie Sakakibary i Mike'a miało miejsce w kwietniu 2006 w Chinach. To właśnie Sakakibarze przyszedł do głowy pomysł z "world tour". Jego pojedynki miały być meczami bokserskimi, pierwszy z Mirko Crocopem (27-8-2), a drugi ze słynnym Fedorem Emelianenko (31-2) - dwoma fighterami, którzy mieli zmierzyć się z Tysonem na ringu PRIDE. W planach walki miały się odbywać również w Rosji, Chinach lub innych krajach Europy. Wybór miejsca do organizacji "tour" był więc przedmiotem największych negocjacji. Ostatecznie nic nie zorganizowano, a walki Tysona jako fightera MMA pozostały niespełnionym marzeniem fanów. Nikt więcej nie próbwał łączyć Mike'a z takimi nazwiskami sportów walki jak Fedor Emelianenko.
Z żadnym z wyżej wymienionych nie miał by szans, skończył by podobnie jak Toney.
To jest cyrk a prawdziwym królem tego wydarzenia jesteśmy my kibice.
Ty jako kibic boksu sprawiasz że ten sport nadal prosperuje.
MMA natomiast jest potrzebne aby wywrzeć presje na takich Kliczkach, Adamku, Haye czy Floydzie aby ci walczyli z tymi rywalami których pragną kibice. Gdyż inaczej my kibice powiemy:
"Sorry panowie jeśli nie chcecie ze sobą walczyć to pójdziemy na galę UFC i mamy was gdzieś".
StonkaKartoflana zgadza się tylko że bokser może wykorzystać wszystkie swoje umiejętności w MMA zaś zawodnik MMA nie może wykorzystać większości swoich umiejętności w boksie. Dlatego najlepszym polem konfrontacji jest formuła walki zwana MMA.
horhe88 zgadza się. Bokser bez zaplecza zapaśniczego (które sprawia że mógłby bronić się przed obaleniami i jak najdłużej pozostawiać w stójce) nie ma czego szukać w MMA.
babu93 ja wiem jakby wyglądała Randy Cuture czy Lesnar obaliłby Tysona atakiem na nogi i założyłby mu jakąś dźwignie duszenie lub zasypał ciosami w parterze.
Około 70% walk w MMA kończy się w parterze. Pozostałe 30% walk kończy się w stójce ponieważ walczą goście u których zaplecze zapaśnicze jest na podobnym poziomie.
UFC udowodniło ze to zapaśnicy są o wiele lepiej predestynowani do uprawiania MMA niż bokserzy czy nawet zawodnicy K-1.