PRESCOTT: POJADĘ DO ANGLII I ZNÓW GO ZNOKAUTUJĘ
Breidis Prescott (23-2, 19 KO), kolumbijski puncher znany głównie z tego, że we wrześniu 2008 roku znokautował Amira Khana (24-1, 17 KO) w niespełna sześćdziesiąt sekund, chętnie po raz kolejny wybierze się do Wielkiej Brytanii i zapowiada, że znów błyskawicznie roztrzygnie walkę na swoją korzyść.
- Khan powiedział, że wybrał Maidanę, by zemścić się za nokaut, jaki mu zafundowałem. To nie ma jednak żadnego sensu, bo to nie Maidana rzucał go na deski po kilkudziesięciu sekundach walki - powiedział 27-letni Prescott.
Dumnie nazywający siebie "KHANquerorem" Kolumbijczyk wychodzi więc z propozycją rewanżu...
- Jeżeli Khan naprawdę chce oczyścić nazwisko i wziąć odwet, powinniśmy zmierzyć się raz jeszcze. Przyjadę na jego teren i znokautuję go po raz drugi. On prawdopodobnie to wie, więc nie zdziwcie się, jeśli wybierze innego przeciwnika - zakończył Breidis.
Jeden z promotorów Prescotta, Lou DiBella, również uważa, że Khan powinien po raz drugi wyjść do ringu z Kolumbijczykiem. To jedyna metoda na zmazanie plamy z przeszłości.
- W sobotę Khan pokazał umiejętności i serce do walki. Czas udowodnić to w starciu z człowiekiem, który jako jedyny potrafił go przełamać. Amir powinien podjąć próbę zmazania plamy na honorze - uważa DiBella.
Tego samego zdania jest Leon Margules - drugi kopromotor Breidisa.
- Nie bijesz się z niedźwiedziem polarnym, by udowodnić, że możesz pokonać tygrysa. To dwie zupełnie inne walki. Amir może wziąć odwet, wychodząc do ringu z Breidisem Prescottem i nikim innym - powiedział szef Warriors Boxing.
Mam wrażenie, że Amir nie osiągnie pozycji, do których predysponują go jego warunki, dopóki nie upora się z "tym" problemem.
Mentalnie będzie to na nim ciążyć.
P.S.
Władek też czekał parę lat by zrewanżować sie Peterowi za nokdauny, ale przemógł się i wygrał.
oni nie po to są bokserami, nie po to harują jak woły, wylewając litry potu, aby po zadaniu celnego ciosu - nokautującego - mówiono, że to był lucky punch. To jest boks, a na takim poziomie, szanse są po obu stronach takie same. To, że Prescott wygrał, znaczy że był na tamtą chwilę lepszy od Khana... nie był to jakiś głupi pierdolony fart.
Ja tak to widzę, zgadzać się nie musicie.
pozdro
Teraz wietrzy nosem szansę zarobienia większej kwoty i pokazania się ponownie całemu światu. Gdyby ruszył od 2008 roku swoję dupsko częściej do gymu to kto wie, kim byłby dziś. On jednak wolał odrywać kupony od walki z Khanem i nadać sobie bojowy przydomek. Kasa się skończyła, forma spadła i trzeba po raz kolejny pożerować na walce, która jest już przeszłością. Prescot na dzień dzisiejszy nie zasługuje na walkę z Khanem. Takie jest moje zdanie.
Skazany na Instynkt, co do wpadek bokserskich to się zdarzają. Gdy człowiek za bardzo się spina, albo odwrotnie za bardzo rozluźnia to można przyjąć lucky punch. Prześledź walki Prescota od początku, jego poziom bokserski, on wygrał lucky punchem. Nie był ogólnie lepszy wtedy od Khana. Ale nie umniejsza to faktu, że wygrał efektownie z Amirem.
Ja po prostu nie lubię hien.
A taka walka może wyjść Amirowi na dobre, bo na pewno gdzieś w psychice dalej siedzi mu ten nokaut. Ja tak to widzę przynajmniej w tej kwestii.
A co do tych wpadek bokserskich... wiem że się zdarzają, ale mimo wszystko to i tak dziwnie jest interpretowane. Zresztą temat rzeka.
pozdro :)
A w tych marnych pięściarskich czasach wystarczy SPIERDALAĆ przez końcowe rundy żeby zostać uznanym za walczaka o wielkim sercu albo jeszcze lepiej kilerem o dwóch...!!!
Zresztą żeby być mistrzem trza mieć tylko wielką gębę...
Smutne i żenujące...
POZDR
Spierdalanie w boksie też jest sztuką.Piszesz,jak bójce pod budką z piwem.
Ale powiedzmy sobie szczerze rewanżu z Khanem by nie wygrał...Perscot już dostał dwa razy łomot pewnie dlatego że po swym życiowym zwycięstwie za dużo nie ćwiczy...No cóż pewnie jeszcze trochę pożeruje na zwycięstwie nad Khanem zamiast brać się do roboty.
PS. Ja bym wolał Maidana-Perscot
jakie "spierdalanie" po ringu? Pijesz pewnie do walki Khan-Maidana. Chłopie, pokaż mi boksera, który walczyłby inaczej. Kiedy się wychodzi do zawodnika odporniejszego i dużo silniejszego, to nie można walczyć na wymiany. Logicznym jest, że Khan przegrałby w taki sposób. Walczył bardzo mądrze i nie "spierdalał". Walczył z biegu wstecznego co prawda, ale bardzo często skracał dystans i atakował, zadawał kilka ciosów i się cofał. Wałczył inteligentnie, nie ryzykował niepotrzebnie, tak samo robi Floyd.
Co do wielkiej gęby, to zgadzam się. Anglik czasami jest w krainie bajek, ale wcześniej czy później będzie musiał zmierzyć się z rzeczywistością. Był pewien, że pokona Maidanę przed czasem bezproblemowo i nie wyszło. Jeszcze niejednokrotnie nie pójdzie po jego myśli.
Poza tym zauważyłem również niespójność. Cenisz Hameda, a on tak naprawdę poza małpimi ruchami i obijaniem leszczy nic wielkiego nie osiągnął. Trafił na pierwszego lepszego (Barrera) i dostał manto. Amir ma zdecydowanie lepszych jakościowo zawodników na rozkładzie niż Hamed. Prince poza tym, po pierwszej porządnej porażce się już nie podniósł i zakończył karierę niebawem po tym. To tylko dowodzi, jak słaby był psychicznie. Wielka gęba nie poparta niczym.
poza tym bzyyku imbecylu, serce do walki to nie tylko stanie naprzeciw przeciwnika, i napierdalanie się po mordach do póki któryś nie padnie - bo to bardziej nazwałbym głupotą - sądzę, że widowisko dla kibiców nie powinno być dla boksera tak istotne, jak rodzina - coś dla czego każdy człowiek żyje. Khan miał kryzys, przetrwał, walczył dalej ... chciał walczyć, chciał wygrać walkę. A to, że miał taką taktykę a nie inną - to dowodzi tego, że myśli w ringu i wcale, nie oznacza że nie ma serca do walki. Gdyby nie miał to pewnie nie wyszedłby do ringu, ani kurwa nie wyprowadzałby ciosów w kierunku boksera, który czeka na twój błąd by niemiłosiernie go wykorzystać.
Następnym razem jak coś piszesz, to myśl.
pozdro
"Trafic i nie zostać trafionym" to naczelna zasada w walce. A Khan trafia całkiem sporo.
Swoją drogą, to zastanawiam się ile zarobił Hammed w trakcie swojej kariery, która toczyła się przecież na rynku nie dającym największych gaży w świecie boksu, że mógł powiedzieć sobie "dość" przed trzydziestką. Ktoś musiał mądrze dbać o jego dochody i rozchody.
On ma jeden ulubiony typ taktyczno- techniczny i tylko tak szkoli każdego pięściarza.
Wyszukuje sobie bokserów, którzy mniej- więcej odpowiadają temu wizerunkowi i szkoli ich według swojego schematu. Sęk w tym, że Khan nadaje się mniej niż więcej.
Problem w tym, że Amir nie nadaje się na schemat a'la Pacman. To było widać w tym pojedynku. Obrona do bani- podwójną gardę to i Abraham potrafi szczelnie trzymać, zasłon i amortyzacji ruchem głowy i tułowia prawie zero. Wytrzymałość też siadła pod koniec. Wystrzelał się z aminicji i oddechu zabrakło.
Jeszcze jednemu puncherowi da się tak obijać i nabawi się odklejenia siatkówki. I żegnaj kariero :(
Jak szmata to wyglądał Khan po bombach od Prescotta. I naucz się poprawnie pisać jego nazwisko. Walczył jak ciota to przegrał. Zamiast spieprzać to jeszcze się rzucił bombę dostał. Maidana bił mocno, ale Prescott biję jeszcze mocniej.
Czy gdzieś napisałem osły że "spierdalanie" po ringu nie jest częścią umiejętności bokserskich????
Hammer5
Laik
GDZIE COŚ TAKIEGO NAPISAŁEM??? CO???
TY PO PROSTU MASZ ZA DALEKO DO ŁBA I JAKAKOLWIEK ROZMOWA Z TOBĄ KMIOCIE, NIE MA JAKIEGOKOLWIEK SENSU!!
JAK SAMA NAZWA MÓWI, IDIOTO, SERCE DO WALKI TO SERCE DO WALKI ROZUMIESZ BARANIE, WALKI, KURWA NARYSOWAĆ TO TOBIE???
TO NIC TRUDNEGO TO TYLKO DWA SŁOWA NAPRAWDĘ JAK POSIEDZISZ I POMYŚLISZ TO NAWET TAKA TEMPA PAŁA JAK TY TO ZCZAJI, A JAK NIE TO ZAPYTAJ TWOJEJ STAREJ NIECH ONA SPRÓBUJE CI TO WYTŁUMACZYĆ!!!
TAKTYKA TO NIE SERCE DO WALKI!!! NARYSOWAĆ TO TOBIE DZIECIAKU???
SkazanyNaInstynkt
SERCE DO WALKI TO TYLKO I WYŁACZNIE CHĘĆ DO BICIA SIĘ
CO ZA POJEP!!!!
A w tym twoim wpisie ty wogóle wiesz o co tobie chodziło?
hehehehehehe!!
Pisząc o Hamedzie pisałem o całej jego karierze a nie o jednej konkretnej walce...
A tu pisałem konkretnie o walce Khana!!
To raz a dwa ty chyba Khana nie porównujesz do Hammeda co?