MICHAEL BUFFER: STRUNY GŁOSOWE JESZCZE NIGDY MNIE NIE ZAWIODŁY
- Szczerze mówiąc, w ogóle nie trenuję mojego głosu. Nie piję żadnych specjalnych płynów, tym bardziej surowego żółtka jajek. Kiedy przychodzi odpowiedni moment, po prostu mówię to, co powinienem. I chwała Bogu, dobrze mi to wychodzi - mówi Michael Buffer, najpopularniejszy anonser ringowy na świecie. Pierwsza walka o mistrzostwo świata, jaką zapowiadał Amerykanin, miała miejsce w 1982 roku w kasynie Playboya w Atlantic City. - Towarzyszyło mi wtedy jedno uczucie - strach i tylko strach. Nigdy nie zapomnę tego wrażenia - opowiada Buffer.
66-letni anonser boksem zainteresował się podczas swojej przygody z wojskiem w latach sześćdziesiątych. Buffer służył wówczas w morskiej flocie Stanów Zjednoczonych. - Odbyłem trzy lata służby w czasie wojny w Wietnamie. Dzięki Bogu te trzy lata były dla mnie spokojne i nie musiałem lecieć do Wietnamu. Podczas służby zacząłem trenować boks. Całkiem dobrze mi szło, ale ostatecznie nie zostałem pięściarzem - mówi Amerykanin.
MICHAEL BUFFER O SWOJEJ KARIERZE W ROZMOWIE Z BOKSER.ORG >>
- Czy ubezpieczyłem swoje struny głosowe? Rzeczywiście, kilka lat temu zrobiłem to. Długo się zastanawiałem, ponieważ ubezpieczenie kosztowało mnie kupę pieniędzy (śmiech). Kiedy umowa się skończyła, postanowiłem nie ubezpieczać się po raz drugi. Nie sądzę, aby to miało sens. W ciągu tych wszystkich lat, odpukać, moje struny głosowe ani razu mnie nie zawiodły. Wierzę im - wyjaśnia Buffer, którego firmowy okrzyk podczas zapowiadania głównych walk gal bokserskich brzmi: "Let's get ready to rumble" (Przygotujmy się na grzmoty).
- Przyznam szczerze, że już nie raz myślałem, że za parę lat zakończę karierę anonsera ringowego. Wydawało mi się, że przyszedł czas na to, aby odpocząć i nacieszyć się swoim życiem. Jednak od podobne myśli kojarzą mi się z nudą. Ciągle otrzymuję nowe, interesujące propozycje, z których zwyczajnie nie mogę zrezygnować. Popracuję pewnie jeszcze dwa, trzy lata, a może nawet pięć - zdradza Buffer, który swoją pierwszą walkę o pas mistrza świata anonsował 28 lat temu.
Uwielbiam zwłaszcza jego wymowę hiszpańskich słów, to jest po prostu niemożliwe do podrobienia, jak Buffer wymawia "la cerveza con caracter", czy inne takie:)
Poza tym, te sposoby, o których mówi na początku, to przydają się głównie śpiewakom, którzy muszą wyciągać "góry", on tego robić nie musi.
Jest niepowtarzalny jak Ali czy Tyson.
Jak on zapowiada walki ciarki przechodzą po plecach, usłyszeć go na żywo - marzenie.
No i nikt tak jak on nie potrafi ciekawie odczytywać werdyktów.
Pełna dramaturgia i emocje.
Mistrz !
pozdrawiam
poza wspomnianymi
lubie jeszcze takiego announcera o latynoskim nazwisku co wymawia podw ójnie nazwiska bokserów ale zapomniałem nazwiska