KAPITALNY DONAIRE POZA ZASIĘGIEM SIDORENKI
W zakończonym przed momentem pojedynku na gali w Anaheim, Nonito Donaire (25-1, 17 KO) nie dał najmniejszych szans Władimirowi Sidorenko (22-3-2, 7 KO) i zdemolował go w przeciągu niespełna czterech rund.
Od pierwszych sekund walki widoczna była zdecydowana przewaga szybkości rosłego jak na tę kategorię Filipińczyka. Donaire niebezpiecznie trafiał swoim firmowym kontrującym lewym sierpowym i dwukrotnie zranił 34-letniego Ukraińca. Gdy wydawać się mogło, że obydwaj pięściarze czekają już na gong kończący pierwszą odsłonę, Donaire wystrzelił serią lewy-prawy sierpowy i Sidorenko po raz pierwszy znalazł się na deskach.
W drugiej rundzie Ukrainiec boksował znacznie lepiej i ani przez chwilę nie był zagrożony, choć przegrał również to starcie. "Filipino Flash" postanowił się nie spieszyć i na pełnym luzie popisywał się swoim kunsztem. W trzeciej rundzie Donaire był już bardziej agresywny, co przyniosło kolejny nokdaun. Sidorenko zaatakował prawym prostym, lecz Nonito wykonał swój popisowy numer, cofając się o krok i strzelając lewym sierpowym na szczękę, po którym jego rywal po raz drugi zapoznał się z deskami.
Z czasem dzielny Ukrainiec był coraz bardziej rozbijany, a po zakończeniu trzeciej odsłony sedzia ringowy zapytał go czy wszystko w porządku. Czwarte starcie przyniosło roztrzygnięcie. Poobijany Sidorenko nie był już w stanie atakować, a Donaire powoli zaczął przymierzać się do zadania ostatecznego ciosu. W końcu nadarzyła się okazja i Filipińczyk trafił kombinacją lewy-prawy, po której jego przeciwnik najpierw odskoczył, a potem przyklęknął. Sędzia spojrzał na zakrwawionego Ukraińca, któremu ostatnia akcja Donaire najwyraźniej złamała nos i postanowił poddać go bez liczenia.
Zwycięski Nonito udowodnił niedowiarkom, że jest jednym z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Fani już zacierają ręce na myśl o planowanej na 19 lutego potyczce Donaire-Montiel. Po tak znakomitym występie Filipińczyk wyrasta nie tyle na równorzędnego rywala dla Meksykanina, ale nawet na faworyta tego elektryzującego pojedynku.
Walka z Montielem może być jednym z hitów przyszłego roku.
Zwycięzca mógłby zmierzyć się z triumfatorem turnieju Showtime, którego pierwsza runda już za tydzień (mam nadzieję, że nie koliduje godzinowo z Khan-Maidana).
Co do dzisiejszej walki, to mam odczucie, że Donaire strasznie się spiął, żeby udowodnić, iż zasługuje na zdecydowanie większe pieniądze. Wstyd, że taki mistrz, jak on, miał walczyć po średniaku Chavezie...
A kombinacje ciosów Filipińczyka to coś, co można oglądać nawet na 158 powtórkach pod rząd;)