ZMARŁA ŻONA DONA KINGA
Redakcja, espn.com
2010-12-04
W czwartek w wieku 87 lat po długiej i ciężkiej chorobie zmarła Henrietta King, żona słynnego amerykańskiego promotora Dona Kinga, z którym w związku przeżyła blisko 50 lat.
Zdaniem Allena Hoppera, przedstawiciela Don King Production, 79-letni Don King po otrzymaniu informacji o śmierci żony powiedział, że "stracił swojego najlepszego przyjaciela".
Henrietta King, w przeciwieństwie do męża, nigdy nie przykuwała uwagi opinii publicznej i przez wiele lat nie udzielała żadnych wywiadów. Poświęciła się wychowaniu dzieci: Erica, Debbie i Carli oraz pięciorga wnucząt.
King jako młody człowiek zajmował się oszustwami finansowymi i hazardem. W 1954 zastrzelił złodzieja próbującego okraść jego kasyno. Ława przysięgłych uznała to za nieumyślne spowodowanie śmierci, mimo że King strzelił uciekającemu napastnikowi w plecy.
W 1966 King został oskarżony o skatowanie na śmierć pracownika, któremu był winien 600 dolarów. Próbował uniknąć oskarżenia oferując świadkom pieniądze za zeznania na jego korzyść, a gdy to się nie udało – zastraszając ich. Został jednak skazany na dożywocie za zabójstwo drugiego stopnia. Sędzia zmienił jednak kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Wyrok został wydany po rozprawie, na której obecny był tylko obrońca Kinga (jest to dopuszczalne w prawie amerykańskim, ale wydaje się być zastanawiające w kontekście wątpliwej reputacji Kinga i jednoznacznych zeznań świadków). King spędził 4 lata w więzieniu.
Odkąd zajął się boksem bezustannie jest pozywany przez zawodników, często z powodu nierzetelnych rozliczeń finansowych. W sądzie skończyła się jego współpraca m.in. z Alim (w 1980 pozywał Kinga o milion dolarów, wygrał tylko 50 tys.) i Tysonem (chciał odzyskać 100 mln, zasądzono kilkanaście).
wszystko w temacie
Poza tym za zabicie złodzieja (o ile jest to prawda) jest powodem do dumy i Donowi należy się za to medal, a nie publiczne potępienie.