KTO DLA BERTO?
Andre Berto (27-0, 21 KO), mistrz WBC w wadze półśredniej, ma dość czekania i chce zmierzyć się w końcu z poważnym przeciwnikiem. "Bestia" jest jednym z kandydatów do walki z Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO), ale większe szanse na pojedynek z Filipińczykiem zdają się mieć Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) i Juan Manuel Marquez (52-5-1, 38 KO). Naturalnie pierwsze miejsce na liście życzeń Manny'ego zajmuje Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO), który jednak jako jedyny nie wydaje się być zainteresowany potyczką z "Pacmanem".
- Berto nie jest bez szans, ale na chwilę obecną wydaje się, że Mosley jest bliżej podpisania kontraktu. Porozmawiam później z Bobem Arumem i wszystkiego się dowiem. Ostateczna decyzja należy do Pacquiao. To co postanowi, będzie miało wpływ na nazwisko najbliższego rywala Berto. Jeśli Manny zmierzy się z Marquezem, to zrobimy walkę Berto-Mosley. Jeżeli jednak wybierze Mosleya, to postaramy się o pojedynek z Cotto - powiedział Lou DiBella.
Możliwe, że nie uda się doprowadzić do żadnej z tych walk, wówczas promotor zmuszony będzie poszukać rywala w niższej kategorii wagowej. Jego wybór może paść na zwycięzcę pojedynku Khan-Maidana lub Alexander-Bradley.
- Zorganizujemy największą możliwą walkę. Berto dał nam listę nazwisk, które go interesują. To Pacquiao, Mosley i Cotto. Nie chcemy szukać mniejszych przeciwników, ale jeśli żaden z tych trzech nie będzie mógł walczyć z Andre, to rozejrzymy się wśród czołówki kategorii junior półśredniej. Berto ważyl 145 funtów przed ostatnią walką, możliwy jest więc pojedynek w umownym limicie - oświadczył DiBella.