KRÓTKA ROBOTA BERTO
Redakcja, Informacja własna
2010-11-28
Dziewięć lat musiał czekać Freddy Hernandez (29-2, 20 KO) na szansę powalczenia o tytuł mistrza świata, a kiedy już w końcu dostał ów szansę, wszystko potrwało dla niego zaledwie dwie minuty.
Wyższy pretendent podążał za Andre Berto (27-0, 21 KO), a ten nagle z doskoku chybił co prawda lewym sierpowym, lecz poprawił natychmiast prawym krzyżowym bitym ze skrętem tułowia. Cios doszedł celu, czyli brody Hernandeza. Ten zdołał jeszcze co prawda powstać, jednak był cały czas mocno zamroczony i sędzia Russell Mora słusznie przerwał rywalizację. Tym samym Berto po raz piąty obronił pas federacji WBC kategorii półśredniej.
Mam nadzieję, że Berto będzie teraz walczył częściej niż raz na pół roku...
Dobrze że walka Katsidis vs Marquez potrwa na pełnym dystansie.
Obstawiam wygraną Marqueza.
Oby tak dalej
Marquez napewno wytzyma
Sędzia w sumie więcej widział, więc się nie czepiam.
Wielkie brawa dla Marqueza, wspaniale sie podniósł, pokazał ogromne serce. Katsidis też zasłużył na szacunek. Świetne starcie, oby więcej takich!
Katsidis nawet nie miał siły zaprotestować. Wypstrykał się do tej 9. rundy. Faktycznie Marquez jest wielki.
Brawa też dla sędziego, pewnie oglądał walke Katsidisa z Casamajorem.
Aż trudno uwierzyć, że ten wyśmienity arbiter ma już 60 lat.
Ale i sędziujący przed nim Joe Cortez to wysokiej klasy fachowiec.
Też mi się tak wydaje. Andrzej Kostyra tak by go zapewne określił: "...nooo, Hernandez ...to raczej taka puszka soki pomidorowego do znokautowani...". Tak jak Jeremy Batesa w walce z Andrzejem Gołotą. Pozdrawiam wytrwałych komentatorów - internautów w Europie, gdzie kończy się noc.