LITZAU ZASKOCZYŁ CABALLERO
Redakcja, Informacja własna
2010-11-28
Po ekscytujących i trudnych do punktowania dziesięciu rundach Jason Litzau (28-2, 21 KO) pokonał niejednogłośną decyzją Celestino Caballero (34-3, 23 KO).
Od pierwszej do ostatniej minuty obaj pięściarze wymieniali się ciężkimi ciosami. Początek pojedynku należał co prawda do faworyzowanego Caballero, ale Litzau (na zdjęciu) z czasem zaczął sobie radzić coraz lepiej z przewagą w warunkach fizycznych rywala i trafiał go z doskoku bezpośrednim prawym prostym bądź lewym sierpowym.
Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 94:96, 96:94 i 97:93 na korzyść Jasona.
Caballero się przeliczył, chyba jednak powinien za wszelką cenę pozostać w piórkowej, bo tam jego ciosy robią jeszcze wrażenie. A ten przeciwnik okazał się silniejszy fizycznie, czego się chyba Pelenchin nie spodziewał.
Ogladalem obie walki w ktorych zostal znokautowany, kiedy byl mlodszy. Mozna powiedziec, ze walczyl wtedy z "modziencza brawura", takze zostal za nia skarcony z lepszymi przeciwnikami.
Wydaje sie, ze teraz troche dojrzal. Dalej walczy widowiskowo, ale sie juz tak nie odkrywa jak kiedys.