CHAVEZ: NAJPIERW COTTO, POTEM MARTINEZ
Rośnie grono chętnych do walki z Sergio Gabrielem Martinezem (46-2-2, 25 KO). Pokaźną grupkę zasilił ostatnio Julio Cesar Chavez Jr. (41-0-1, 30 KO), posiadacz pasa WBC Silver w wadze średniej, który 4 grudnia zmierzy się z Pawłem Wolakiem (27-1, 17 KO).
Syn meksykańskiej legendy oglądał ostatni pojedynek Martineza i jak cały bokserski świat, przecierał oczy ze zdumienia, gdy "Maravilla" już w drugiej rundzie ciężko znokautował znakomitego Paula Williamsa (39-2, 27 KO).
- Byłem zdumiony. Nie przypuszczałem, że walka może zakończyć się tak szybko. Uważam, że Williams za bardzo się odsłaniał i nie utrudniał zadania Martinezowi, pozostawiając szczękę bez jakiejkolwiek ochrony. W boksie ważne jest przygotowanie i zachowanie koncentracji, bo jeden cios może zakończyć walkę właśnie w taki sposób - powiedział 24-letni Chavez.
Pod okiem Freddiego Roacha młody Julio wyraźnie nabrał pewności siebie i uznał, że najwyższy czas na walki z poważnymi przeciwnikami. Chavez oznajmił, że bardzo chętnie zmierzyłby się z Argentyńczykiem, ale rozumie, że po walce z Wolakiem powinien starać się o prawo do pojedynku z mistrzem WBA w wadze junior średniej - Miguelem Cotto (35-2, 28 KO).
- Chciałbym zaboksować z Martinezem. To wielki mistrz, ale mój promotor już wybrał dla mnie drogę i rozumiem, że w pierwszej kolejności będę musiał bić się z Cotto. Wykorzystam wszystkie nadarzające się możliwości, by osiągać następne cele - zakończył Meksykanin, który ma nadzieję, że w przypadku zwycięstwa nad Wolakiem, a później Cotto, stanie się na tyle gorącym nazwiskiem, że będzie mógł zabiegać o pojedynek z Martinezem.