BOJCOW: NA RAZIE 'MNIEJSZA ZWIERZYNA'
Po przeszło dziesięciu miesiącach przerwy Denis Bojcow (28-0, 23 KO) powrócił w w piątek na ring i zmierzył się Mike’em Sheppardem (15-12-1, 8 KO). Rosjanin znokautował swojego rywala już w drugiej rundzie pojedynku, który odbył się na gali niemieckiej grupy Universum w Hamburgu. 24-letni pięściarz przyznał jednak, że nie miałby nic przeciwko, gdyby starcie potrwało nieco dłużej, a sam miał okazję lepiej „wczuć się w atmosferę ringu”.
- Mój trener Artur Grigorian zalecał mi boksować spokojnie, swobodnie, ale zaznaczył, że jeśli przydarzy się okazja do znokautowania rywala, to mam ją wykorzystać. Z przyjemnością powalczyłbym dłużej, chciałem ponownie wczuć się w atmosferę ringu, a tak narobiłem sobie tylko apetytu – podsumował pięściarz Universum.
DENIS BOJCOW W ROZMOWIE Z BOKSER.ORG >>
Bojcow jest natomiast zadowolony z faktu, że kontuzjowana dłoń nie sprawiała mu w piątkowy wieczór żadnych problemów. - Ręka spisywała się bardzo dobrze. Kilka miesięcy temu nawet nie sądziłem, że będę mógł zadawać nią ciosy. Zaraz po operacji dłoń bardzo bolała, nawet po zażyciu tabletek. Później przechodziłem długi okres rehabilitacji, od prostych ćwiczeń z piłką lekarską do zajęć siłowych. W piątek sprawdziłem dłoń w walce i jestem zadowolony z rezultatu.
- Kiedy powalczę z najlepszymi? Chciałbym jak najszybciej, jednak na razie będę polował na mniejszą zwierzynę (śmiech). Spodobał mi się Travis Walker (piątkowy rywal Rusłana Czagajewa, przyp. red.). Jest wysoki i ma długie ręce. Z chęcią skrzyżowałbym z nim rękawice w najbliższym czasie – zdradził podpieczny Artura Grigoriana.
Denis Bojcow po piątkowej walce z Sheppardem (fot. Inna Lagun, Allboxing.ru)