STIEGLITZ OBRONIŁ TYTUŁ
Bardzo dobre widowisko, szczególnie w drugiej połowie pojedynku, stworzyli broniący pasa WBO kategorii super średniej Robert Stieglitz (39-2, 23 KO) oraz pretendujący do tego tytułu Enrique Ornelas (30-7, 20 KO).
Pierwsze dwie rundy należały do championa. Dobrze operował lewym prostym, ustawiając sobie przeciwnika na prawą rękę. W trzeciej nadział się jednak na kontrę po akcji prawy na prawy, a w czwartej został zraniony lewym podbródkowym. Stieglitz zamiast się bić powrócił w piątej i szóstej odsłonie do tego, co robił najlepiej, czyli lewego prostego, ponownie przejmując inicjatywę.
Nie ustrzegł się natomiast błędu w siódmym starciu i o mały włos nie przypłacił tego porażką. Ornelas wystrzelił najpierw lewym sierpowym, poprawił długim prawym prostym i pod Robertem ugięły się aż nogi. Kilkanaście sekund później Enrique znów zachwiał mistrzem, tym razem lewym podbródkowym. Potem przez pół minuty zasypywał bezbronnego Niemca mocnymi uderzeniami i gdy ten był już półprzytomny, Meksykanina dopadła zadyszka, przez co nie zdążył dokończyć dzieła zniszczenia. Mistrz natomiast schodził do narożnika z podbitym i krwawiącym lewym okiem.
W ósmej rundzie obaj odpoczywali, ale Stieglitz w dziewiątej, dziesiątej i jedenastej zepchnął rywala do głębokiej defensywy. Bił mocno, lecz przede wszystkim celnie. Trafiał po dole, lewym sierpem i prawym prostym. Ornelas rzucił wszystko na jedną kartę w dwunastej odsłonie i znów był blisko zwycięstwa przed czasem. Przed dwie minuty obijał szalonymi sierpami Stieglitza, jednak ten znów przetrwał ciężkie chwile, a w samej końcówce próbował nawet zatrzeć złe wrażenie swoim atakiem.
Po ostatnim gongu trójka sędziów zgodnie wypunktowała pojedynek 117:111 na korzyść Stieglitza, który naprawdę sporo musiał się napracować by po raz trzeci obronić swój tytuł.