CULCAY WYGRAŁ, ALE NIE ZACHWYCIŁ
Jack Culcay (7-0, 4 KO) jest jedną z największych nadziei Klausa Petera Kohla na odzyskanie potęgi przez jego grupę Universum. Dziś ten 25-letni bokser wagi junior średniej przeszedł poważny test, boksując po raz pierwszy na dystansie ośmiu rund z bardzo ambitnym Aleksiejem Ribczewem (6-2, 3 KO).
Pierwsze trzy rundy to fenomenalna praca nóg Niemca, który tańcząc wokół rywala był po prostu dla niego nieuchwytny. W końcówce czwartej przyjął jednak kilka niepotrzebnych ciosów od odważnego i ciągle nacierającego Bułgara, który notabene jedyną dotąd porażkę poniósł z rąk naszego Darka Sęka, ale dwie dywizjie wyżej - w super średniej. Potem troszkę wiało nudą. Culcay pokazywał co prawda ciekawe akcje, świetnie ruszał się na nogach, lecz był to bardziej boks dla koneserów. Ribczew konsekwentnie robił swoje i czasami łapał prawym prostym faworyzowanego przeciwnika. Jack dopiero w samej końcówce przyspieszył, jednak Aleksiej w myśl, że najlepszą obroną jest atak, natychmiast starał się oddawać.
Po ostatnim gongu sędziowie typowali wygraną Niemca 78:74 i dwukrotnie 79:74.