GARCIA: CZWARTA RUNDA USTAWIŁA WALKĘ

W zeszłą sobotę na Cowboys Stadium w Arlington na oczach kilkudziesiąt tysięcznego tłumu lider większości list P4P Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) totalnie zdominował byłego trzykrotnego mistrza wagi półśredniej Antonio Margarito (38-7, 27 KO). Trener meksykańskiego zawodnika Robert Garcia twierdzi, że całą walkę ustawiło rozcięcie pod prawym okiem Antonio, które powstało w czwartej rundzie pojedynku.

- Ten podbródkowy, który spowodował rozcięcie, uwierzcie mi, usłyszałem ten cios. To brzmiało jak uderzenie jednej kości o drugą. On właśnie zmienił obraz walki i po nim Antonio nie miał już tej pewności siebie. Tony go odczuł i myślę, że w tym momencie pomyślał "Ten gość jest nie tylko szybki, ten gość jest też silny". Antonio nie chciał wyjść do ringu i tylko przyjmować, dlatego później był trochę bardziej ostrożny - powiedział Garcia, który odpowiedział również na falę krytyki pod swoim adresem za nie poddanie Antonio, gdy ten był już kompletnie rozbity.

- Wiem, że było dużo krytyki za to, że narożnik nie poddał walki. Jednak Tony jest wojownikiem i dlatego jesteśmy w boksie. Tutaj w ringu sytuacja jest jeden na jeden. Margarito ma wielkie serce i zawsze chce walczyć do końca. Nikt nigdy nie krytykował Arturo Gattiego, ani jego trenerów, a w niektórych pojedynkach zbierał mnóstwo ciosów i oddawał dalej. Nikt wtedy nie mówił "Powinni zatrzymać walkę" - zakończył trener Margarito.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: zbigniewe
Data: 16-11-2010 16:29:03 
jestem zadowolony z walki i ciesze sie ze nie zostala przerwana
 Autor komentarza: Grant
Data: 16-11-2010 16:40:27 
Juz niech tak nie przesadzaja z tym trenerem, przeciez to jest boks trzeba sie liczyc z takimi skutkami a margarito to naprawde prawdziwy twardziel i fajnie ze walka odbyla sie do konca pokazal klase, nie przegral z Pacquiao przed czasem tylko na pkt. A co Do Pacmana to pokazał WIELKI BOKS !
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 16-11-2010 18:08:15 
Ależ to był podbródkowy. Wyobraźcie sobie przyjąć taką bombę w twarz. Ma ten skurczybyk Antonio odporność i serce. Pamiętacie, jak wam pisałem, że dla Tonego to będzie walka życia. Stosował wcześniej gips i cały świat mu się zwalił na łeb ( słusznie zresztą). Gość doznał wielkiej presji psychicznej i ta walka była dla niego testem życia. Chciał się zrehabilitować za wszelką cenę. Podszedł bardzo poważnie do treningu. Trenował ciężko i był dobrze przygotowany. Zrobił wszystko co mógł fizycznie, by walkę wygrać. I NIE WYSTARCZYŁO!!! WŁAŚNIE W TAKIEJ CHWILI UKAZUJE SIĘ NAM SŁYNNE SERCE DO WALKI MEKSYKAŃSKICH I OGÓLNIE POŁUDNIOWYCH BOKSERÓW. Trzeba było przyjąć pokutę i Tony ją przyjął z wielką pokorą. Nie zrezygnował z walki dostając coraz większe lanie. Przyjął pokutę do końca. Twardy zawodnik, choć już powinien dać sobie spokój z boksem. Zmazał nieco swoja plamę na honorze.
 Autor komentarza: towarzysz
Data: 16-11-2010 19:38:06 
zgadzamy sie, czwarta runda załatwila sprawe jasno.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.