BARRERA: ZNALEZIENIE SIĘ NA LIŚCIE OFIAR PACQUIAO NIE JEST WSTYDEM
Marco Antonio Barrera (66-7, 43 KO) był pierwszym z trójki legendarnych meksykańskich wojowników, których poskromił Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO). "Morderca O Twarzy Dziecka" komentował sobotnią walkę Filipińczyka dla TV Azteca i wyznał wówczas, że "Pacman" jest w jego opinii najlepszym pięściarzem bez podziału na kategorie wagowe.
- Manny Pacquiao to najlepszy bokser na świecie. Zazwyczaj dobry duży pięściarz radzi sobie z dobrym małym pięściarzem. Tym razem to nie zadziałało, bo Manny jest genialny. To niesamowite jak on potrafi podbijać kolejne kategorie wagowe, demolując przy tym znacznie większych przeciwników - powiedział 36-letni Barrera.
Mistrz trzech kategorii wagowych otwarcie przyznaje, że kibicował swojemu rodakowi, ale Antonio Margarito (38-7, 27 KO) nie mógł spełnić oczekiwań całego Meksyku.
- Chciałem, by wygrał Margarito. Myślałem, że ma naprawdę duże szanse, ale gdy Pacquiao rozciął mu skórę, nietrudno było zgadnąć dalszy przebieg walki. Już wtedy było po wszystkim. Manny to gentleman. W dziesiątej rundzie zranił Tony'ego, ale nie próbował go nokautować, tylko pozwolił mu na dotrwanie do końca. Pokazał wielką klasę, właśnie dlatego jest najlepszy. Byłem pierwszą z jego ofiar, ale to nie jest dla mnie powodem do wstydu - oświadczył Meksykanin.