CHISORA: ON ZHAŃBIŁ BRYTYJSKĄ WAGĘ CIĘŻKĄ
Nie milkną echa ostatniej potyczki między Davidem Haye'em (25-1, 23 KO), a Audleyem Harrisonem (27-5, 20 KO). Tym razem swój głos zabrał najbliższy oponent Władymira Kliczki (55-3, 49 KO), Derek Chisora (14-0, 9 KO), który był wielce niezadowolony z przebiegu pojedynku o pas WBA.
- Harrison wszedł do ringu, ale nawet nie spróbował. Nie mogę sobie wyobrazić niczego gorszego, szczególnie jak walczysz o najwyższe trofeum w tym sporcie - mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Nigdy więcej nie pokazałbym się publicznie, gdybym zawalczył w ten sposób. On zhańbił siebie jak i całą brytyjską wagę ciężką i nie powinien dostać wypłaty w wysokości miliona funtów za to lanie. Spójrzmy prawdzie w oczy, on nigdy nie zasługiwał na szansę zdobycia mistrzostwa, ponieważ na papierze jest on mniej więcej szóstym zawodnikiem na Wyspach, a ja jestem wyżej od niego. Wystawił on na pośmiewisko Brytyjczyków, jednak ja naprawię to wszystko podczas walki z Kliczko. Najlepszą rzeczą jaką teraz może zrobić Audley to wyemigrować - mówi szyderczo Chisora, który opowiedział o tym jak będzie wyglądała jego postawia w walce z młodszym z braci.
- Nie jestem faworytem w walce z Władymirem, jednak obiecuję, że zadam więcej niż jeden cios i dam o wiele trudniejszą walkę mistrzowi niż zrobił to Harrison. Przede mną duże wyzwanie w Niemczech, ale jadę tam by wygrać, bo zdobywanie tytułów znaczy dla mnie więcej niż pieniądze. Jestem przekonany, że zaskoczę wszystkich i przywiozę tytuł do Wielkiej Brytanii i zniszczę marzenie Haye'a o pokonaniu Kliczków, ponieważ ja dokonam tego pierwszy - zakończył pewny siebie Derek.
Przepraszam moją rodzinę, mój team i fanów, którzy stali ze mną w mojej drodze ku zdetronizowaniu Davida Haye i zdobyciu tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, że nie udało mi się wypełnić mojego przeznaczenia. Zaręczam, że podczas treningów dałem z siebie wszystko, by być psychicznie i fizycznie gotów na sobotnią walkę. Ostatecznie niestety nie udało mi się zrealizować mojego planu, by zwyciężyć w późniejszych rundach pojedynku, ze względu na szybkość i siłę Davida Haye, który złapał mnie czystym ciosem.
Gdybym szukał łatwego wyjścia z sytuacji, pozostałbym na deskach po liczeniu, jednak wstałem i dopiero interwencja sędziego uchroniła mnie przed ciężkim nokautem, bo David wie, jak kończyć walki, choć byłem gotów nawet opuścić ring na noszach. Nie szukam wymówek i nie wiem jeszcze, jaką drogę wybiorę dalej w boksie. Teraz liżę rany, odpoczywam z rodziną, potem zobaczę, co będzie dalej.
Od "Prizefightera" do tytułu mistrza Europy, przezwyciężając kontuzję i przechodząc operację - jestem szczęśliwy, że znalazłem się tu, gdzie jestem. Tak, przegrałem i jestem zawiedziony swoim sobotnim występem, ale moja życiowa droga była drogą sukcesu i slogan "Yes, I can" brzmiał będzie dalej.
Jestem wdzięczny Davidowi Haye za możliwość walki o mistrzostwo świata i cieszę się, że nie ma już między nami złej krwi. Życzę ci powodzenia w próbach unifikacji tytułów, masz moje wsparcie.
Ciekawe co o nim będą mówić jak już go wyniosą z ringu.