ROACH: TO BYŁO NIEPOTRZEBNE LANIE
Freddie Roach, trener Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO) uważa, że Robert Garcia powinien poddać Antonio Margarito (38-7, 27 KO) w ósmej, dziewiątej rundzie. Filipińczyk zadał niezliczoną ilość ciężkich ciosów w sobotnią noc w Cowboys Stadium w Arlington. Po 12-rundach oczy Meksykanina były przeraźliwie zapuchnięte i dosłownie pozamykane. Cała twarz wyglądała niepokojąco, Meksykanin nabawił się z pewnością kilku trwałych urazów. Jednak nikt nie może odebrać mu woli walki i pozytywnego wrażenia jakie po sobie pozostawił.
- Byłem przekonany, że będzie chciał się wycofać, ale on ma wielkie jaja. Jednakże jestem głęboko przekonany, że rola trenera to przede wszystkim chronić zawodnika. Jego narożnik powinien go ochronić. On prawdopodobnie nigdy już nie zawalczy. Margarito przyjął zbyt dużo niepotrzebnych ciosów i przeżył za dużo zbędnego bólu. Jak dla mnie to było niepotrzebne lanie - powiedział Roach.
- Po 8 rundach był koniec, to było już wystarczające. To było najgorsze lanie jakie kiedykolwiek Manny sprawił któremuś z pięściarzy. Skumulowała się niewiarygodna ilość zadanych ciosów. Ja wiem, że Margarito to niezwykle twardy i wytrzymały gość, on się nie poddaje. Jednak narożnik powinien chronić zdrowie zawodnika i czasami podjąć decyzję sprzeczną z jego zdaniem, dla jego dobra. Nie rozumiem dlaczego nie przerwali tej walki - podsumował trener "Pacmana".
jak zawodnik jest niezamulony to ma walczyc do końca koniec kropka
Po co, skoro wiadomo, że może być tylko gorzej?
boks to sport, sport to zdrowie. Ja wiem że zawodostwo to i tak zdrowe nie jest ale życie i zdrowie człowieka jest najważniejsze a ja widzę, że ty masz to gdzieś i chcesz tylko oglądać rzeźnie w wykonaniu zawodników. Zgadzam się z wypowiedzią Roacha - walka powinna być przerwana w 9 rundzie. Ja wiem że Meksykane to wielcy wojownicy ale trener powinien olać to co mowi Margarito.
Zacznijmy od tego, że z Margerito żaden mistrz. Boks z kolei polega nie na tym, żeby udowadniać swoją męskość - ale na tym, żeby wygrywać. Powiem więcej - udowadnianie swojej niezniszczalności to często przejaw poczucia niskiej wartości.
Tak naprawdę nikogo nie interesuje to, czy się poddasz czy będziesz obijany przez 12 rund. Liczy się zwycięzca, przegrany pozostaje w zapomnianym cieniu. A czy Margerito lub Briggs sobie coś udowodnili? Jasne - że są nieodpowiedzialni. Prawdziwy facet nie jest lekkomyślny.
nikt o nim nie zapomniał
gatti też przegrywał
nikt o nim nie zapomniał
marquez tez przegrywał
nikt o nim nie zapomniał
de la hoya też przegrywał
nikt o nim nie zapomniał
takich przykładów jest mnóstwo
jak ktoś poddaje sie bo przegrywa to niech gra w szachy a nie walczy w ringu.
To co pisze użytkownik Championn to jakieś bzdury. Prawdziwy mistrz zawsze wie kiedy się poddać i uwierz że wtedy nie przestaje być mistrzem. Śmierć na ringu czy ma sie rodzine czy nie to jedno i to samo - głupota. Czy to boksera czy to sztabu czy sędziego to jest to tylko i wyłącznie głupota.
Jak chcesz rzeź, to idź na dyskotekę. W boksie nie chodzi o rzeź, tylko zwycięstwo.
Bokser ma prawo nawet nie wyjśc do ringu.
Dodatkowo co ty w ogole wymieniles? Co to ma do rzeczy? Nikt nie zapomina o nich bo byli swietnymi bokserami i wczesniej dawali dobre walki, gdyby ciagle przegrywali i byli zapamietani to bylby dobry przyklad. Tak to jest kompletnie bez sensu
a wy widze zniewieścieliście do końca.
W boksie nie chodzi o to, co chciałbyś oglądać. Ale o to, żeby wygrać.
Paquiao vs Margarito
Niesamowita forma Filipińczyka. Oglądałem to i podziwiałem. Ależ on bije kombinacje (przy tym będąc mistrzem skracania dystansu). Zmiany płaszczyzn są fenomenalne !
Nigdy nie wiesz, skąd spadnie na Ciebie cios.
W seriach ma nawet po osiem ciosów. No to jest maszyna.
Oglądałem to i zastanawiałem się, czemu Margarito jeszcze stoi?
Straszne lanie, okrutne. Margarito na swoje nieszczęście zdawał wszystkie testy na ilość widzianych palców ;) i obrywał potem jeszcze gorzej.
Wiem, że Antonio jest wojownikiem, ale puszczanie go po ósmej rundzie to była zbrodnia. Sędzia i narożnik powinni za to beknąć.
Nawet Manny się nad nim zlitował i nie wykończył w ostatnich rundach, czym pokazał wielką sportową klasę.
Reasumując: wspaniała walka, wielki Pacman i dużo lepszy Margarito niż się spodziewałem.
Walka z Mayweatherem musi się odbyć. Nie wyobrażam sobie zamknięcia tej ery boksu bez starcia Mayweather - Paquiao.
Powinna być nawet walka i rewanż, bokserska społeczność na to zasługuje.
Po wczoraj widzę jako wygranego Filipińczyka, ale Mayweather to geniusz boksu. No to by był murowany zawał serca.
A co wydarzeń w Anglii:
No pierwsze dwie rundy to jakiś żart. Oglądałem sobie z ojcem, i mi mówi: nie ma jak punktować, bo oni nie walczą.
To nie wierzyłem, walka o pas, a zawodnicy nie walczą ? Co oni, podpisali jakiś pakt pokojowy (jak by to powiedział Kostyra) ?
Haye to strasznie asekuracyjny zawodnik, 6 min bał się zaatakować sztywnego Harrisona.
Wykończył go koncertowo, ale te pierwsze dwie rundy to wstyd. Dla złotego medalisty olimpijskiego to wstyd do kwadratu.
Na długo zapamiętam jak zasmarkany Audley pada na matę w walce, w której zadał trzy ciosy na krzyż.
Adamek zje jednego i drugiego. Kliczkowie Haya wbiją w ziemię.
A boksy Pana Głażewskiego nie komentuje, bo moim zdaniem materiał z niego na poważnego zawodnika żaden.
Ale i tak pewnie skoczy na WBC po tym jak Babiloński z Suleimanem drinki pił.
Dajcie Głażewskiego na Soszyńskiego lub Kuziemskiego, to będą wióry lecieć.
pozdrawiam
a no to rozumiem , zwracam Honor :)
pozdrawiam
Do redakcji:
Jako że mieliśmy wczoraj dwóch murowanych faworytów może jakiś plebiscyt na najlepszą i najgorszą walkę tego roku.
Padły tutaj takie stwierdzenia jak walka roku, a nawet walka dekady.
Niestety, po obejrzeniu na chłodno, znając wynik muszę subiektywnie stwierdzić, że nie było tam niczego co mogłoby spowodować, iż będę do tej walki wracał z utęsknieniem. Dlaczego? A no dlatego, że wszystko było dość przewidywalne, mówicie, że Tony pokazał się z dobrej strony, tak, ale tylko przez swoją wolę walki. W moich oczach był raczej drętwy (brak uników, balansu), nie wykorzystywał w pełni swych warunków, te ciosy proste takie jakby od niechcenia, wszystko wolne i do przewidzenia. 6 runda jakoś tam odzwierciedlała to czego naczytałem się po walce o Margarito. Absolutnie Manny pokazał się z najlepszej strony, szybkość i ta niesamowita wytrzymałość, ażeby skakać przez 12 rund w ten sposób - coś pięknego.
Walka ładna ze względu na odskakująca głowę meksykańca, krew i otwarte wymiany.Ale jak wyżej dla samego filipińczyka tej walki nie można nazwać walka roku, dekady.
To tylko moja opinia, oczywiście pozwalam się z nią nie zgadzać ;)
Podobnie myślę. Walki roku są najczęściej wyrównane i mordercze. Tutaj Maniuś pokazał klasę i ukrócił Margarito w prawie każdej rundzie.
PP23 - swiete słowa
Każdy ma prawo mieć inne zdanie ale proszę nie zapominać że Pacman był na skraju nokautu wczoraj a przewagę która powinna zakończyć walkę osiągnął w późniejszych rundach. Szczerze to ja uważam tą walkę za najlepszą w tym roku ale pewnie mnie coś ominęło i chętnie podążę za typami tych którzy się bardziej znają na boksie.
Typy najlepszych walk: Kessler - Froch, Adamek - Arreola, Pacman - Margarito,
Najgorszych: Danny Green - Paul Briggs, Audley Harrison - David Haye,
Najlepsza walka jaką widziałem od czasu pierwszej walki Corralesa z Castillo.
Nieustanna wojna, przy tym okraszona świetnym wyszkoleniem technicznym, i co znamionuje pięściarski klasyk, losy walki raz przechylały się w jedną, raz w drugą stronę.
Nie zabrakło mocnych ciosów, szybkich kontr.
Po prostu perfekcja. Najlepsza walka jaką widziałem na europejskim ringu i na pewno top10 jakie widziałem przez 14 lat pasjonowania się boksem.
Kto nie widział powiadam: lektura obowiązkowa.
pozdrawiam
Najlepsza walka jaką widziałem od czasu pierwszej walki Corralesa z Castillo.
Nieustanna wojna, przy tym okraszona świetnym wyszkoleniem technicznym, i co znamionuje pięściarski klasyk, losy walki raz przechylały się w jedną, raz w drugą stronę.
Nie zabrakło mocnych ciosów, szybkich kontr.
Po prostu perfekcja. Najlepsza walka jaką widziałem na europejskim ringu i na pewno top10 jakie widziałem przez 14 lat pasjonowania się boksem.
Kto nie widział powiadam: lektura obowiązkowa.
pozdrawiam
Froch flegmatyczny był w tej walce. Przy większej mobilizacji mógłby wgrać. Bierność go zgubiła.
chciałbym się odnieść do Twojego posta odnośnie poddawania w walce..
"Tak naprawdę nikogo nie interesuje to, czy się poddasz czy będziesz obijany przez 12 rund"
idąc tym tokiem rozumowania można stwierdzić że bokserzy powinni przerywać walkę kiedy zaczną wątpić w wygraną. a przecież nie jeden raz boks Nas zaskakiwał. i fakt, zdrowie jest najważniejsze, ale nikt nie każe się okaleczać na ringu. jest pewna granica wytrzymałości u każdego z Nas której nie da się przekroczyć pomimo najszczerszych chęci do walki. i to ta granica powinna być wyznacznikiem końca (u każdego inna). a prawda jest taka że jeżeli ktoś zaczyna boks zawodowy z myślą że nie odbije się to na jego zdrowiu to niestety się myli. ale to akurat każdy sportowiec musi się z tym liczyć. poświeca się zdrowie dla uznania, tytułów, pieniędzy i tych wspomnień które zostawi się w pamięci fanów tego wspaniałego sportu..
Nie obraź się, ale kłaniają się podstawy logiki. Przesłanką jest: (A) nikogo nie interesuje czy poddasz się, czy będziesz obijany przez 12 rund.
Ty błędnie wyciągasz wniosek, że: (B) bokserzy powinni przerywać walkę, kiedy zaczną wątpić w zwycięstwo.
B nie wynika z A.
- - -
Jeśli chodzi o granicę wytrzymałości, o której piszesz - to jest inaczej. Układ nerwowy czasami płata figle (Briggs), czyli nie "odłącza" układu mięśniowego i błędnika, wtedy bokser może stać... i być obijany prawie do nieprzytomności - a nie padnie.
Ja nie mam pretensji do sędziego, bo uważam, iż przerywanie walki byłoby błędem. Jednak szanse Margarito na zwycięstwo przed czasem od 9 rundy było bardzo niewielkie.
bokserzy powinni przerywać walkę, kiedy zaczną wątpić w zwycięstwo.- jest to przerysowany komentarz do Twojej tezy, troszkę ironiczny, ale chyba mnie zrozumiałeś. a czy nikogo nie interesuje czy podejmiesz walkę pomimo braku (teorytycznych- bo w końcu nigdy nie wiadomo) szans- patrz Margrito czy poddasz walkę- patrz Harrison... to możesz sobie sam odpowiedzieć.
ogólnie nie jest dla mnie problemem chęć zmniejszenia ilości urazów w boksie ale mam wrażenie że zaczynają przeginać w drugą stronę. nie sądzisz że w conajmniej 30-40% walki są przerywane za szybko, z powodu zbytniego asekuranctwa?
Komentarz ironiczny, nie ironiczny - ale błędny, który w żaden sposób się nie odnosi do mojej tezy.
Harrison walki nie poddał. Ani on sam, ani narożnik - to była decyzja sędziego. Zatem argument chybiony.
- - -
Uważam, że od przerywania pojedynku jest zawodnik lub narożnik - nie sędzia. Uważam również, że wiele walk jest przerywana bezzasadnie.