MARQUEZ: BYŁEM KONTUZJOWANY NA DŁUGO PRZED WALKĄ
W walce wieczoru na gali w Las Vegas Juan Manuel Lopez (30-0, 27 KO) pokonał Rafaela Marqueza (39-6, 35 KO), który nie wyszedł do dziewiątej rundy z powodu kontuzji prawego barku. Po ósmej odsłonie Meksykanin głośno narzekal w swoim narożniku: "Nie mogę nim ruszać, nie wyjdę tam". Po zakończeniu pojedynku Marquez wyznał, że od dawna wiedział o kontuzji, ale nie chciał ponownie przekładać walki.
- W trzeciej rundzie nie mogłem nawet zadawać ciosów - oznajmił Rafael.
Pełen szacunku dla pokonanego był sam "Juanma", który wyszedł z propozycją rewanżu.
- To prawdziwy mistrz. Gdy go zranisz, on rzuca się na ciebie z furią. Obydwaj pokazaliśmy jak dobrzy jesteśmy. Każdemu podobał się nasz pojedynek, więc czemu mielibyśmy go nie powtórzyć? - powiedział Portorykańczyk, dla którego było to najcenniejsze zwycięstwo w karierze.
zasady: " Lepszy cały tchórz, niż połamany bohater". W ferworze walki, gdy zebrał w 8. rundzie serię bomb od JuanMa, nie myślał o bólu barku.
Kumulacja bólu w narożniku, gdy nieco "otrzeźwiał" ,uprzytomniła mu, że nie może już się dalej szarpać,bo to nie ma sensu.
Przynajmniej jeszcze go zobaczymy w akcji. Może faktycznie, gdy będzie w pełni zdrowy, dojdzie do rewanżu. Osobiście jestem pełen uznana dla Marqueza.
Tomek Adamek także walczył ze złamanym nosem z Briggsem i nic nikomu wcześniej nie mówił. Dobrze, że ON dotrwał i wygrał ten horror...dziś możemy się cieszyć z jego sukcesów.
Rafael Marquez do 9. rundy walki nie wyszedł w myśl zasady " Lepszy cały tchórz, niż połamany bohater". Po prostu kumulacja bólu barku i bomb zebranych w 8. rundzie zadecydowały o podjęciu takiej, a nie innej decyzji.
Andrzej Gołota w walce z Austinem spaprał swą już uprzednio kontuzjowaną rękę i był posądzany (w slangu młodzieżowym) o ściemę i cykorię.
RM zszedł z ringi honorowo i miejmy nadzieję, że jak wynika z wypowiedzi JuanMa, nastąpi rewanż.
Po prostu miałem awarię i początkowo sądziłem, że nie wszedł pierwszy komentarz. Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli.
Marquez od zawsze wywierał presję, to jego styl walki, Lopez to samo. Wiedziałem od początku walki, że wygra ten, który przytłoczy drugiego. Po pierwszej rundzie byłem niemal pewien, że Lopez wygra. Rafael bił z kontry i nastawił się defensywnie, a to nie jego styl. On nie umie walczyć defensywnie. Potworna siła ciosów Lopeza dodatkowo go paraliżowała. Prześledźcie wszystkie walki Marqueza? Ile razy on walczył w taki sposób? Ani razu. Zawsze napierał. Zepchnięty do defensywy dostał srogie lanie.
Lopeza czeka to samo, jak kiedyś stanie naprzeciw kogoś, kto jego przytłoczy swoją agresją, o ile ktoś taki się znajdzie.
jeżeli chodzi o ten dzisiejszy pojedynek to zgadzam się z Hammerem5. zresztą Marquez ma już swoje lata i nie był tu faworytem. Wygrała młodość i siła. Doświadczenie tu niewiele pomogło Marquezowi skoro znany był ze stylu ofensywnego a tutaj mając do czynienia z silniejszym od siebie musiał walczyć inaczej. Gdyby Marquez był młodszy byłaby prawdziwa rzeźnia w ringu.