SPROTT: ŻADEN Z NICH NIE MA MOCNEJ SZCZĘKI
W kwietniu Michael Sprott (35-15, 17 KO) był o krok od ponownego ogrania Audleya Harrisona (27-4, 20 KO) i zostania mistrzem Europy w wadze ciężkiej (na zdjęciu końcowe fragmenty pierwszej ich walki z lutego 2007), ale mimo pewnej przewagi punktowej dał się ustrzelić w ostatnim starciu. Sprott zdaje sobie sprawę, że znajdował się wówczas o krok od pojedynku o mistrzowski pas WBA.
- Tak, to mogłem być ja, ale nie udało się. Audley trafił mnie fantastycznym lewym sierpowym. Ludzie zastanawiają się czy on zasłużył na walkę o pas, ale zdobył przecież mistrzostwo Europy, a champion Starego Kontynentu zazwyczaj wcześniej lub później dostaje taką szansę. Być może mogłem być teraz na jego miejscu, ale rzeczy nie dzieją się bez przyczyny i to był czas Audleya - powiedział Sprott.
Brytyjski journeyman uważa, że David Haye (24-1, 22 KO) będzie zdecydowanie zbyt silny dla starszego i mało mobilnego Harrisona.
- David Haye wygra w ciągu pięciu rund. Jest silny i niebezpieczny. Audley będzie starał się go przeczekać i zaatakować, gdy u Davida pojawią się pierwsze oznaki zmęczenia. Harrison nie ma szans na wypunktowanie Haye'a, on liczy na to, że pod koniec uda mu się trafić lewym sierpowym. Z takim ciosem zawsze jest szansa na zwycięstwo. Obydwaj są puncherami i żaden nie ma mocnej szczęki, więc walka będzie interesująca, ale wygra Haye - typuje 35-letni pięściarz.