CZY 'POCIĄG' ROZJEDZIE BERTO?
Już 27 listopada na ringu w słynnej MGM Grand w Las Vegas dojdzie do interesującego pojedynku w kategorii półśredniej. Naprzeciw mistrza świata federacji WBC, niepokonanego Andre Berto (26-0, 20 KO) stanie groźny, pochodzący z Mexico City Freddy Hernandez (29-1, 20 KO). 31- letni Meksykanin, noszący przydomek „Pociąg”, doskonale wie jakim ciężkim zadaniem będzie walka z Amerykaninem (na zdjęciu). Pięściarz zdaje sobie także sprawę, jak długo musiał czekać na swoją pierwszą szansę walki o tytuł mistrzowski.
- Boksuję już bardzo długo na zawodowych ringach i wielokrotnie robiłem wszystko, aby dostać możliwość wywalczenia mistrzowskiego pasa. Jednak ciągle coś mi stawało na przeszkodzie. Na szczęście w końcu się doczekałem, ale wszyscy wiedzą, że zapracowałem na to naprawdę ciężko. – stwierdza z przekonaniem Hernandez. – Skoro już dostałem szansę, to na pewno jej nie zmarnuję. Nadszedł wreszcie mój czas!
Trzeba przyznać, że Freddy czekał cierpliwie i nie marnował czasu. W swojej bokserskiej karierze jedyną porażkę poniósł 5 lat temu. Wtedy to, po 12 zaciętych rundach niejednogłośną decyzją sędziów przegrał z Goldenem Johnsonem. Od tamtej pory odprawił z kwitkiem kolejnych 13 rywali.
Jednakże w listopadzie przyjdzie mu zmierzyć się z bezsprzecznie najbardziej wymagającym przeciwnikiem w karierze. 27- letni Berto to utalentowany pięściarz, słynący z szybkości i siły. Jego wyższość musieli uznać w ringu tacy bokserzy, jak choćby Luis Collazo, Juan Urango, czy Carlos Quintana. Freddy mimo wszystko wierzy, że pokona Andre.
- Berto to niezwykle szybki i twardo bijący bokser. Nie ma jednak takiego doświadczenia ringowego jak ja. W tej walce na pewno zwyciężę, bo użyję serca i odbiorę mu ten pas. On zawsze kontroluje swoje pojedynki, dlatego będę się starał trzymać go na dystans i celnie kontrować. Jeżeli pojawi się taka szansa, to oczywiście spróbuję go powalić i zakończyć wszystko przed czasem. Postaram się, aby odczuł boleśnie każdy z moich ciosów. Czuję się teraz silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Od jakiegoś już czasu mam swojego osobistego trenera od przygotowania siłowego i to przynosi wspaniałe efekty.- zapewnia bojowy Meksykanin.
Idolami tego wysokiego, jak na tą kategorię wagową, pięściarza, są Thomas Hearns, Julio Cesar Chavez, a także Ricardo Lopez. Swój ringowy przydomek „Pociąg”, odziedziczył po swoim ojcu, Freddym seniorze, który również był zawodowym pięściarzem. Jak można się łatwo domyślić, to właśnie ojciec jest teraz największą inspiracją dla Freddy'ego juniora przed najważniejszą walką w jego życiu.
- Decyzję o trenowaniu boksu podjąłem zupełnie sam. W wieku 16 lat poszedłem na salę treningową i od razu spodobał mi się ten sport. Wtedy to moi rodzice, a szczególnie ojciec, zaczęli mnie dopingować i motywować. To dzięki nim zaszedłem tak daleko. Dlatego teraz zamierzam zejść z ringu w Las Vegas jako mistrz świata, a pas podarować tacie.
Czy Freddy Hernandez spełni swoje marzenie i będzie sprawcą pierwszej porażki w karierze Andre Berto? Czy rozpędzonemu meksykańskiemu „Pociągowi” wystarczy pary, aby rozjechać mistrza świata? Odpowiedź poznamy już wkrótce.