ALEKSIEJEW ODCHODZI Z UNIVERSUM
Po przegranym eliminatorze do pasa WBO w wadze junior ciężkiej z Denisem Lebiediewem, dalsza kariera Aleksandra Aleksiejewa (19-2, 17 KO) stanęła pod znakiem zapytania. 29-letni zawodnik przyznaje, że rozważał zawieszenie rękawic na kołku, jednak po dokładnym przemyśleniu sprawy postanowił kontynuować przygodę ze sportem. Na ring powróci już jednak jako zawodnik innej zawodowej grupy niż niemiecka Universum, z którą Rosjanin postanowił rozwiązać kontrakt. Jak informuje Aleksiejew, współpracą z nim zainteresowani są promotorzy z Niemiec, Stanów Zjednoczonych oraz Rosji.
- Czy pański kontrakt z Universum jest już zerwany?
Aleksander Aleksiejew: Nie, takich sytuacji nie można rozwiązać wyłącznie słowami - należy wykonać trochę "papierkowej" roboty. Zajmie to trochę czasu.
- Kiedy będzie mógł się pan czuć zawodnikiem nie związanym umową z niemieckimi promotorami?
AA: Od początku 2011 roku.
ALEKSANDER ALEKSIEJEW W ROZMOWIE Z BOKSER.ORG >>
- Co stało się przyczyną takiej decyzji? Kto był jej pomysłodawcą?
AA: Po mojej nieudanej walce w lipcu, kilka raz spotkałem się z kierownictwem Universum Box-Promotion i rozpatrywaliśmy możliwe warianty kontynuowania współpracy, jednak nie doszliśmy do konsensusu. Oni nie mogą zapewnić tego, co jest mi potrzebne. Z kolei to, co mogą zapewnić, nie satysfakcjonuje mnie. Dlatego można powiedzieć, że inicjatorami zerwania umowy były obie strony.
- Czy w tej chwili prowadzi pan już jakieś rozmowy z innymi promotorami?
AA: Oczywiście, negocjacje są w toku. Nie chcę w tej chwili wymieniań jakichkolwiek nazwisk. Po pierwsze, nie skończyłem jeszcze załatwiania wszystkich formalności z Universum. Po drugie, rozmowy o przyszłej współpracy z innymi dopiero się zaczynają i o niczym konkretnym mówić po prostu nie można.
- Rozumiem, że na brak ofert pan nie narzeka?
AA: Nie, takiej sytuacji nie było i nie ma obecnie. Zainteresowani są Niemcy, Amerykanie, a także Rosjanie. Najważniejsze, że od 2011 roku stanę się wolnym zawodnikiem, wolnym od jakichkolwiek kar za przedwczesne zerwanie kontraktu z Universum. Wtedy będę mógł swobodnie współpracować z dowolnym menedżerem.
- Po lipcowej walce długo nie było o panu żadnych wiadomości i wielu kibiców zadawało sobie pytanie czy nie chciał pan skończyć z boksem. Niech pan powie, przewijały się w głowie takie myśli?
AA: Przede wszystkim stawiałem przed sobą pytania o dalsze perspektywy i sens tego, co robię. Jeśli nie widzi się przed sobą jasnego celu, to nie ma sensu o czymś gadać. Dlatego nie informowałem nikogo o mojej przyszłości w zawodowym boksie. Podgrzewanie atmosfery wokół mojej osoby niczemu nie służyło, a przecież każda informacja ma to do siebie, że łatwo może zostać wypaczona, co również nie działałoby na moją korzyść. Nie mam szczególnych problemów z motywacją, trudności pojawiają się dopero w pracy, procesie treningowym i tak dalej.
Jeśli chodzi o myśli dotyczące zakończenia kariery, to rzeczywiście, pojawiały się. Dlatego też przez pewien czas rozpartrywałem różne warianty. Tak czy inaczej, kiedyś przyjdzie mi zakończyć karierę zawodowego sportowca i odejść ze świata sportu. Nie tylko mi, każdemu sportowcowi. Takie myśli dopadają każdego z nas w ciągu kariery, tym razem przyszła kolej na mnie. Jednak obecnie jestem na innej drodze. Liczy się dla mnie tylko to, co znajduje się przede mną. Nie może być żadnych wątpliwości odnośnie tego, że mój wybór był właściwy. Podjąłem decyzję, postawiłem przed sobą cel. Zostało tylko zastanowić się gdzie będę go realizował.
- Celem jest walka o mistrzostwo świata?
AA: Nie sama walka, a tytuł mistrza świata (uśmiech).